Samorządy wciąż muszą radzić sobie ze smogiem na własną rękę. Ustawa o systemie monitorowania i kontrolowania jakości paliw wraz z przepisami wykonawczymi wciaż dopuszcza do obrotu paliwo złej jakości. Rządowy program „Czyste Powietrze” działa jedynie na papierze. Dlatego już kilkanaście województw wprowadziło własne uchwały „antysmogowe”, które zaostrzają nieżyciowe przepisy. Jednak w ostatnich dniach rząd zrobił drobny krok we właściwą stronę.
fot. AdobeStock
Krótko po kolejnej porażce Skarbu Państwa w procesie wytoczonym przed podtruwanych obywateli – m.in. Jerzego Stuhra i Mariusza Szczygła – Ministerstwo Środowiska zdecydowało się obniżyć poziomy informowania i alarmowania o zanieczyszczeniu powietrza. Teraz alarm smogowy będzie ogłaszany przy przekroczeniu średniodobowej wartości 150 mikrogramów na m sześc. dla pyłu zawieszonego PM10 (czyli tego, czym trują stare piece). Nowy poziom informowania – czyli wstępnego ostrzeżenia – określono na 100 mikrogramów PM10 na m sześc. Do tej pory poziomy alarmowania i informowania wynosiły 300 i 200 µg m sześc. i były najłagodniejsze w Unii Europejskiej.
CZYTAJ TAKŻE: Są już efekty uchwały antysmogowej w Krakowie
– Nasz pierwszy apel do ministra środowiska o obniżenie progów alarmowania wystosowaliśmy cztery lata temu, 15 listopada 2015 roku. Cieszę się, że minister Kowalczyk dostrzegł nasze starania i częściowo przychylił się do postulatów – komentuje Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego. – To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy powinni unikać wysokich stężeń zanieczyszczenia powietrza. Teraz będziemy słyszeć o zanieczyszczeniu powietrza częściej. Oznacza to również konieczność wzmożenia działań antysmogowych ze strony Ministerstwa Środowiska – mam na myśli naprawę dysfunkcjonalnego programu Czyste Powietrze – dodaje.