To na jej terenie leży Nowa Biała wieś, która mocno ucierpiała podczas sobotniego pożaru. Spłonęło wówczas 25 budynków mieszkalnych i 23 gospodarcze. 107 osób z 24 rodzin straciło dach na głową.
Jak idzie sprzątanie, po sobotnim pożarze w Nowej Białej? Dużo jest jeszcze do zrobienia?
Marcin Kolasa: Dużo już zostało zrobione. Przed chwilą wróciłem z terenu i widziałem, że w porównaniu z tym co było w poniedziałek, to widać, że coraz większa część wsi wraca do stanu pierwotnego, o ile można tak powiedzieć. Spora część jest uporządkowana. We wsi cały czas sztab złożony głównie strażaków, ale są też Wojska Obrony Terytorialnej. Są też pojedyncze osoby, które w jakiś sposób chcą pomagać.
A dużo osób z regionu, ale też z innych części Polski bierze udział w tym sprzątaniu?
Jest trochę wolontariuszy spoza regionu, ale głównie są to strażacy z pobliskich jednostek OSP, ale też spoza Podhala. W środę przyjadą do nas strażacy ochotnicy z drugiego końca Polski. Jak brałem udział w posiedzeniu sztabu, to dzwonili przedstawiciele tej OSP. Są deklaracje pomocy z całej Polski i od osób fizycznych, ale głównie z jednostek OSP. Jest też wsparcie ze strony wojsk terytorialnych.
Dziś część jednostki WOT zajmuje się pracami porządkowymi, a część działa przy przyjmowaniu darów: artykułów rzeczowych, które są gromadzone w szkole w Nowej Białej. Już wszystko zaczyna wyglądać coraz lepiej, a i działania są coraz bardziej skoordynowane i coraz lepiej zarządzane. Jak tak dalej pójdzie to do końca tygodnia ten teren będzie uporządkowany. Jest to możliwe dzięki wsparciu tych wszystkich osób, OSP, wojska i firm prywatnych, które przekazały swoje maszyny i ludzi.
Pracują tam koparki, dźwigi, które wywożą ten gruz. Tylko wczoraj wywieziono 50 ton gruzu i spalonego drewna. A to pokazuje skalę zniszczeń. A gruz dopiero częściowo został usunięty. Ta ogromna pomoc, która spływa z całego kraju podnosi mieszkańców na duchu i daje im nadzieję na szybki powrót do normalności.