„Kopciuchy” będą truły jeszcze przez sto lat?

Jeśli lokalne programy wymiany starych pieców nie przyspieszą, „kopciuchy” w polskich miastach będą kopcić przez kolejne sto lat.

Publikacja: 07.01.2020 15:49

„Kopciuchy” będą truły jeszcze przez sto lat?

Foto: AdobeStock

Tak wynika z danych zebranych od samorządów przez Polski Alarm Smogowy. Spośród miast wojewódzkich w latach 2016-2018 najwięcej kotłów na węgiel i drewno wymieniono w Krakowie – ponad 14 tys. i Wrocławiu – 5 tys. Na kolejnej pozycji znalazła się Łódź, gdzie wymieniono już tylko 2,5 tys palenisk (z szacowanych 100 tys.). To oznacza, że przy obecnym tempie wymiany Łódź odetchnęłaby za 120 lat.

CZYTAJ TAKŻE: Kolejne województwo chce zakazać używania „kopciuchów”

A w wielu miastach jest znacznie gorzej. W Zielonej Górze wymieniono 75 pieców, w Olsztynie – 69, a w Białymstoku – 25. W Warszawie też nie idzie wartko – w badanych latach zmodernizowano tu jedynie 750 z szacowanych 20 tys. palenisk węglowych.

Kraków walczy

W ostatnich trzech latach w Krakowie i Wrocławiu wymieniono więcej kotłów niż we wszystkich pozostałych miastach wojewódzkich. Dodatkowo stolica Małopolski znalazła się w awangardzie ekologicznego postępu – od 1 września 2019 r. obowiązuje tu całkowity zakaz palenia węglem i drewnem. To chlubny wyjątek, chociaż ostatnie pomiary wskazują, że powietrze w mieście otoczonym kopcącymi gminami nie poprawi się z dnia na dzień.

CZYTAJ TAKŻE: Smog zatruwa młode mózgi

W mniejszych miastach likwidacja kotłów idzie bardzo powoli. Spośród miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców najlepiej radzi sobie Sucha Beskidzka, gdzie zlikwidowano 753 paleniska węglowe. Jednak na przykład w Jarosławiu (podkarpackie), Myszkowie (śląskie) i Wągrowcu (wielkopolskie) nie wymieniono ani jednego starego pieca. Co więcej, władze wielu miejscowości nie wiedzą, ile kotłów pozostało, ponieważ nie przeprowadzono inwentaryzacji urządzeń grzewczych.

– Tak wolne tempo likwidacji najbardziej zanieczyszczających źródeł ciepła wskazuje że, poza nielicznymi wyjątkami, walka ze smogiem nie jest priorytetem dla władz gminnych – uważa Andrzej Guła, lider Polskiego Alarmu Smogowego.

Słabość rządowego programu

Rządowy program Czyste Powietrze, który miał wspierać wymianę źródeł ciepła i termomodernizację domów jednorodzinnych, wciąż jest niesprawny. Budżet zaplanowanego na lata 2018-2028 przedsięwzięcia miałby sięgnąć 103 mld złotych (63,3 mld bezzwrotnych dotacji i 39,7 mld pożyczek). Przy założeniu, że w kraju dymi 4 mln domów, roczny cel ustalono na 300 tys. umów. W pierwszym sezonie działania programu udało się zrealizować zaledwie 7 procent rocznego planu. Skomplikowane procedury i niewydolna sieć obsługi powodują, że ludzie miesiącami oczekują na rozpatrzenie wniosków w wojewódzkich funduszach ochrony środowiska, które odpowiadają za przyznawanie dotacji.

CZYTAJ TAKŻE: Czyste Powietrze do przewietrzenia

W dodatku – zauważają działacze Polskiego Alarmu Smogowego – wiele samorządów uznało, że uruchomienie centralnego programu zwalnia je z obowiązku uczestniczenia w procesie likwidacji starych pieców. – A to właśnie gminy, które są znacznie bliżej beneficjentów niż Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, powinny uruchamiać punkty obsługi i zachęcać ludzi do wymiany „kopciuchów” – mówi Andrzej Guła, podkreślając, że podstawowym warunkiem powodzenia programu Czyste Powietrze jest bliska współpraca pomiędzy gminami i rządem.

Dom wielorodzinny to też dom

Na gminach spoczywają m.in. zadania edukacyjne – choćby informowanie o tym, że w ciągu najbliższych lat przestarzałe piece węglowe staną się nielegalne w myśl uchwał antysmogowych, które wprowadzono już w 11 województwach.

Wśród problemów spowalniających wymianę palenisk węglowych Polski Alarm Smogowy wymienia również brak rozwiązań dla budynków wielorodzinnych. Choć nowelizowana obecnie Ustawa o wspieraniu termomodernizacji i remontów przewiduje takie wsparcie, będzie ono ograniczone do budynków komunalnych. Często jednak paleniska węglowe wykorzystywane są w kamienicach, które znajdują się w rękach prywatnych albo są współwłasnością gminy i osób prywatnych. Zaproponowana ustawa praktycznie wyklucza możliwość dotowania likwidacji palenisk węglowych w takich przypadkach. Jak podkreśla Andrzej Guła, Polski Alarm Smogowy od dłuższego czasu apeluje do rządu o stworzenie instrumentów pozwalających na skuteczną walkę z niską emisją pochodzącą z ogrzewania budynków wielorodzinnych.

Tak wynika z danych zebranych od samorządów przez Polski Alarm Smogowy. Spośród miast wojewódzkich w latach 2016-2018 najwięcej kotłów na węgiel i drewno wymieniono w Krakowie – ponad 14 tys. i Wrocławiu – 5 tys. Na kolejnej pozycji znalazła się Łódź, gdzie wymieniono już tylko 2,5 tys palenisk (z szacowanych 100 tys.). To oznacza, że przy obecnym tempie wymiany Łódź odetchnęłaby za 120 lat.

CZYTAJ TAKŻE: Kolejne województwo chce zakazać używania „kopciuchów”

Pozostało 88% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Z regionów
16. edycja „Biegnij Warszawo” przeszła do historii
Z regionów
Wielkie porządki po wielkiej wodzie. "Cały czas się odgarniamy"
Z regionów
Pierwsze zasiłki przyznane, ale na pieniądze na remonty powodzianie zaczekają
Z regionów
Porządki po powodzi. Śmieci tak dużo, że nie ma ich gdzie składować
Z regionów
Jak w polskich miastach można pozbyć się ubrań i tekstyliów?