Różne specyfiki, ale jeden cel

Mniejsze miasta wzorem metropolii stają się inteligentne. Mają utrudnione zadanie, ale wiele z nich znalazło własną drogę.

Publikacja: 15.04.2019 01:30

Różne specyfiki, ale jeden cel

Foto: regiony.rp.pl

Smart city to nie tylko największe metropolie – polskie miasta udowadniają, że inteligentne, a w praktyce przyjazne mieszkańcom, mogą być również mniejsze miejscowości. Ich włodarze przyznają, że nie jest to jednak proste. Paweł Maj, prezydent Puław, wskazuje na kilka barier. – System prawny, ale też opór społeczny i ograniczone finanse to główne bolączki – podkreśla.

Dlatego należy docenić ostatnie osiągnięcia w zakresie budowy smart city wielu ośrodków, jak choćby Legnicy, Bielska-Białej, Nowej Soli czy Świdnicy. Swoimi osiągnięciami i doświadczeniami w tej dziedzinie samorządowcy chwalili się i dzielili na marcowym „Smart City Forum”.

Miasto cyfrowej transformacji

Z najnowszego rankingu „Polish Cities of the Future”, opracowanego przez należący do „Financial Time” prestiżowy magazyn „fDi”, wynika, że pod kątem liczby nowych inwestycji czy jakości życia najatrakcyjniejszym miejscem w naszym kraju jest Warszawa (stolica wyprzedza Kraków i Wrocław). Wśród mniejszych miast w rankingu doceniono Gdynię, Chorzów i Tychy.

– Inteligentny rozwój Warszawy bazuje na mieszkańcach. Nie jesteśmy w stanie konkurować z największymi metropoliami, jeśli chodzi o rozmach inwestycji, ale zainteresowanie Polską, zwłaszcza w kontekście brexitu, jest ogromne – mówi Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy.

Jak tłumaczy, Warszawa to dziś miasto cyfrowej transformacji. – Traktujemy nowe technologie jako narzędzia, które pozwalają zbliżyć miasto do mieszkańców. W tym celu dzielimy się np. danymi, na podstawie których firmy są w stanie budować liczne aplikacje – wskazuje Trzaskowski.

Władze Warszawy zapowiedziały już utworzenie Rady ds. Inteligentnego Miasta, która ma zająć się koordynacją działań w tym obszarze.

Pomocna w rozwoju idei smart na poziomie krajowym ma być również platforma uruchamiana przez PFR, a także specjalny fundusz inwestycji samorządowych, który ma na celu – przy realizacji projektów inteligentnych miast – wykorzystywać możliwości, jakie daje partnerstwo publiczno-prywatne (fundusz PFR może koinwestować z prywatnym biznesem przy wdrażaniu innowacyjnych rozwiązań w miastach).

Rząd liczy, że rozpędu rodzimym miastom da również nowa inicjatywa: porozumienie Czech, Słowacji, Węgier i Polski o współpracy w zakresie smart city. Jak tłumaczy Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju, w jego efekcie powstanie międzynarodowy zespół, który będzie wymieniać się praktycznymi doświadczeniami w budowie inteligentnych miast. Jednak główny ciężar związany z takimi wdrożeniami spoczywa na samorządach.

A każde z miast ma inną specyfikę i inne priorytety, które mają prowadzić jednak do tego samego celu – poprawy jakości życia mieszkańców. Np. Poznań skupił się na realizacji pięciu filarów, na których opiera się jego Strategia 2020+ i wokół których władze chcą rozwijać metropolię. Chodzi m.in. o przyjazne osiedla, budowę wspólnotowości oraz dialogu społecznego. Ten ostatni jest szczególnie ważny. Bo rozwiązania smart – niezależnie gdzie wdrażane – mają spełniać oczekiwania mieszkańców.

– Można oczywiście wskazywać im, jakie rozwiązania są dla nich dobre, ale zdecydowanie lepiej działać zgodnie z oczekiwaniami, badając potrzeby, co pozwoli uniknąć sytuacji, w której nowoczesne rozwiązania w mieście spotkają się z odrzuceniem – wyjaśnia Monika Mizielińska-Chmielewska, ekspert w dziedzinie innowacji.

Drogą do realizacji takich oczekiwań może być np. budżet partycypacyjny. – Pomysły mieszkańców, których nie uda się sfinansować w ramach takich projektów obywatelskich, wpisujemy do budżetu miasta – mówi Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy.

Jako przykład takiej inwestycji wskazuje skatepark. – To jeden z najnowocześniejszych tego typu obiektów w kraju. Przyjeżdżają do niego fani jazdy m.in. na deskorolkach nie tylko z całej Polski, ale nawet z Czech czy Niemiec – podkreśla Krzakowski.

Dynamiczne zmiany

Legnica jest w gronie dziewięciu miast o największej perspektywie rozwoju w najbliższych latach. – Jesteśmy po wdrożeniu systemu inteligentnego zarządzania ruchem. ITS poprawił bezpieczeństwo o 30 proc. – zauważa Krzakowski.

Na innowacje w transporcie publicznym postawiła też Świdnica. Beata Moskal-Słaniewska, prezydent tego miasta, wylicza: system płatności za bilety, GPS w pojazdach, wymiana części taboru na elektryczny, rozkłady jazdy w aplikacji. – Suma niewielkich udogodnień sprawia, że w sferze transportu staliśmy się smart – tłumaczy. – Jak na średnie miasto, które ma zupełnie inne potrzeby niż metropolie, w ciągu ostatnich pięciu lat udało nam się wiele zrealizować. Przybywa mniejszych polskich miast, które stają się inteligentne. Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli, przekonuje, że nie chodzi tylko o nowe technologie. Jego zdaniem najważniejsze jest bycie smart w zarządzaniu.

– Wprowadzanie na siłę nowoczesnych rozwiązań niekoniecznie prowadzi do celu. Chodzi o to, by działać z rozsądkiem i zrobić coś z niczego – podkreśla Tyszkiewicz.

Z kolei w Rzeszowie rozbudowano bezpłatny internet, telefonię VoIP w urzędzie, infrastrukturę teleinformatyczną, a na ich bazie system zarządzania komunikacją i energią. – Na lata 2018–2019 zaplanowaliśmy rozwój sieci szerokopasmowej i model miasta w 3D – podsumowuje wiceprezydent Marek Ustrobiński.

W Zielonej Górze postawiono na inteligentne oświetlenie. System monitorujący otoczenie sam dostosowuje natężenie światła do potrzeb i ruchu, co daje oszczędności. – Oświetlanie wszystkich punktów przez 4,2 tys. godzin rocznie to zwykłe marnotrawstwo – twierdzi Mariusz Ejsmont, wiceprezes LUG Light Factory, który zrealizował w Zielonej Górze pilotażowe wdrożenie. W podobne rozwiązania celują kolejne miasta. Samorządowcy zaznaczają jednak, że projektowanie innowacyjnych wdrożeń z zakresu smart city w dłuższej perspektywie jest skomplikowane lub wręcz niemożliwe. – Przy tak dynamicznych zmianach technologicznych i społecznych jak obecnie nie sposób planować. Kto jeszcze dekadę temu pomyślałby na przykład, że 10 proc. mieszkańców Wrocławia będą stanowić Ukraińcy? – mówi Jakub Mazur, wiceprezydent stolicy Dolnego Śląska.

Pępki świata – miasta stają się jeszcze większe

Według prognoz w latach 2018–2050 populacja mieszkańców miast na świecie wzrośnie z 55 proc. obecnie do 68 proc., a nawet 75 proc. To oznacza, że w aglomeracjach w ciągu nieco ponad 30 lat przybędzie aż 2,5 mld ludzi. To imponująca statystyka, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że obecnie w miastach na całym świecie mieszka 4,2 mld z nas. Badania pokazują, że blisko 90 proc. tego wzrostu wygenerują Azja i Afryka. Tylko w Indiach w tym okresie przybędzie 416 mln mieszkańców miast – przewiduje firma doradcza BlackRock.

W Chinach w tym czasie populacja wzrośnie o dodatkowe 255 mln osób, a w Nigerii – o 189 mln. Ze statystyk ONZ wynika, że obecnie na ziemi jest ponad 30 miast, w których mieszka ponad 10 mln osób. W 2030 r. takich megamiast ma być już 41. Z kolei tych liczących od 5 do 10 mln będzie na mapie świata 63. Liczba miast z populacją 1–5 mln wzrośnie do 558, zaś tych zamieszkiwanych przez 0,5–1 mln ludzi za nieco ponad dekadę będzie już 731. Eksperci nie mają wątpliwości, że życie na naszej planecie będzie się koncentrować wokół coraz liczniejszych megamiast.

Takie pępki świata to już dziś Tokio (37,5 mln mieszkańców), Delhi (28,5 mln) czy Szanghaj (25,6 mln).

W takim rankingu dominują głównie potężne aglomeracje z Azji czy obu Ameryk. W pierwszej dziesiątce tych największych brakuje Europy. Dopiero na 15. i 24. pozycji pojawiają się odpowiednio Stambuł i Moskwa, ale to stolice (pierwsza liczy 14,7 mln, a druga 12,4 mln mieszkańców) państw, których większość obszaru znajduje się w Azji. Typowo europejską stolicą, jaka znalazła się w Top 30 metropolii gigantów, jest Paryż. Stolica Francji zajmuje 27. lokatę (miasto zamieszkuje prawie 10,9 mln osób). Ale to nie wielkość ma znaczenie – udowadnia to coroczny raport „Quality of Living”, który wskazuje miasta z najlepszymi warunkami do życia. W 2019 r. ów ranking zdecydowanie zdominowały miasta europejskie. Aż 13 z Top 20 na świecie znalazło się na naszym kontynencie. Co ciekawe, już dziesiąty raz z rzędu w tym badaniu zwyciężył – liczący zaledwie 1,9 mln mieszkańców – Wiedeń.

Nie jest to zaskoczenie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że stolica Austrii w wielu rankingach wybierana jest również jako wzór wdrażania rozwiązań z zakresu smart city.

Smart city to nie tylko największe metropolie – polskie miasta udowadniają, że inteligentne, a w praktyce przyjazne mieszkańcom, mogą być również mniejsze miejscowości. Ich włodarze przyznają, że nie jest to jednak proste. Paweł Maj, prezydent Puław, wskazuje na kilka barier. – System prawny, ale też opór społeczny i ograniczone finanse to główne bolączki – podkreśla.

Dlatego należy docenić ostatnie osiągnięcia w zakresie budowy smart city wielu ośrodków, jak choćby Legnicy, Bielska-Białej, Nowej Soli czy Świdnicy. Swoimi osiągnięciami i doświadczeniami w tej dziedzinie samorządowcy chwalili się i dzielili na marcowym „Smart City Forum”.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Z regionów
W polskich miastach odbędą się Wigilie dla potrzebujących
Z regionów
Komunikacja w miastach nie działa tak, by ludzie rezygnowali z aut
Z regionów
Polska trzy miesiące po powodzi. Pieniądze płyną, ale odbudowa idzie powoli
Z regionów
Gwałtowne porywy wiatru w całej Polsce. W Gdańsku zamknięto cmentarze i zoo
Z regionów
Dolny Śląsk z rekordowym budżetem
Materiał Promocyjny
Nest Lease wkracza na rynek leasingowy i celuje w TOP10