Katowice nie należą do ścisłej czołówki najbardziej zakorkowanych polskich miast. Według raportu firmy TomTom, stolica Górnego Śląska zajmuje pod tym względem 12. miejsce w kraju. Tym niemniej, jak wynika z „Wieloletniego planu rozwoju zintegrowanego systemu transportowego miasta Katowice” przygotowanego na zlecenie Urzędu Miasta, przez centrum Katowic codziennie przejeżdża około 300 tys. samochodów. Większość z nich wozi tylko jedną osobę. Tylko jedna czwarta podróży przez ulice Katowic odbywa się komunikacją miejską.
Katowice x4
Co ciekawe, udział samochodów w katowickim ruchu drogowym na poziomie 76 proc. ściśle wiąże się z wyjazdami poza miasto oraz z przyjazdami ludzi spoza Katowic. Kiedy weźmiemy pod uwagę tylko podróże w granicach miasta, udział samochodów spada do 47 proc. Ponad połowa przemieszczeń odbywa się wtedy z wykorzystaniem komunikacji miejskiej. Wniosek? Samochodów na ulicach Katowic byłoby mniej, gdyby istniał alternatywny, wygodny sposób komunikowania się z pobliskimi miejscowościami. Rozwiązanie? Poza upłynnieniem ruchu samochodowego (do tego służyć ma Inteligentny System Zarządzania Ruchem) – trzeba wybudować centrum przesiadkowe. A najlepiej kilka na raz. Tak oto w Katowicach powstają cztery miejsca, w których będzie można zostawić samochód i łatwo przesiąść się do autobusu, tramwaju czy pociągu. Centrum w Zawodziu ma kosztować ponad 71 mln zł. Drugie, w Brynowie, to koszt 62 mln zł. Kolejne, w centrum, 59 mln zł. Czwarte, przy ulicy świętego Jana, ma być mniejsze i jego koszt na razie nie jest znany.
Projekt centrum Latowice-Zawodzie / fot. UM Katowice
Jeśli chodzi o plany budowy centrów przesiadkowych, Katowice są obecnie najbardziej znamiennym przykładem w Polsce. Ale nie jedynym. Planami podobnych inwestycji chwali się między innymi Koszalin, Opole, a nawet niewielkie Gniezno. Powstając w strategicznych punktach mają rozładować ruch w miastach, a także uczynić je lepiej skomunikowanymi oraz przyjaznymi dla mieszkańców i przyjezdnych, między innymi dzięki parkingom, stacjom rowerowym czy dogodnym przejściom w stronę przystanków. To inwestycje pochłaniające nawet dziesiątki i setki milionów złotych z miejskich budżetów. Jednakże – konieczne.
Nie ma ucieczki
Zbigniew Maćków to architekt z Wrocławia. Jego pracownia odpowiada między innymi za projekt Zintegrowanego Węzła Przesiadkowego, który został zrealizowany w stolicy Dolnego Śląska na potrzeby EURO 2012. Zdaniem eksperta idea stojąca za takimi obiektami które obecnie powstają w polskich miastach na nieznaną dotychczas skalę, jest dosyć prosta. Podkreśla jednak, że aby w pełni ją zrozumieć, trzeba spojrzeć na historię urbanistyki pochylić się nad wyzwaniami, z jakimi mierzą się miasta nie tylko w Polsce, a praktycznie na całym świecie. W tym – z ilością samochodów w ruchu, której dawni urbaniści nawet sobie nie wyobrażali.