Katowicka aglomeracja wycofuje się z planów wprowadzenia do miejskiej komunikacji autobusów na wodór. Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia (GZM) unieważniła przetarg na zakup wodorowego paliwa, rozpisany jeszcze w marcu tego roku. Postępowanie obejmujące dostawy blisko 1,5 tys. ton wodoru w ciągu pięciu lat z opcją zwiększenia dostaw zainteresowało tylko jednego dostawcę. Ofertę złożył Orlen, lecz cena okazała się zaporowa. Gdy GZM miał przeznaczyć na paliwo 133 mln zł, Orlen chciał prawie 25 mln zł więcej. W takiej sytuacji przedsięwzięcie stało się dla przewoźników nieopłacalne.
Rezygnacja z dostaw paliwa oznacza wycofanie się GZM z planowanego zakupu 20 wodorowych autobusów. Planowano, że pierwsze z nich wyjadą na ulice śląskich miast w pierwszej połowie przyszłego roku. 10 miało kursować po terenie Świerklańca, po w Tychach i kolejne 5 po Katowicach. M12-metrowe wodorowce, mające pomieścić co najmniej 85 pasażerów, miały kosztować 110 mln zł, z czego 85 mln zł wykładał Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w formie dotacji z programu Zielony Transport Publiczny.
NFOŚiGW miał także dofinansować budowę stacji tankowania wodoru. Miały stanąć w Tychach i Świerklańcu. Inwestycję planowano jako pilotaż, mający upowszechniać wykorzystanie wodoru w komunikacji miejskiej województwa śląskiego. Miała promować nowy rodzaj miejskiej ekologicznej mobilności, przyczyniającej się zmniejszenia w transporcie publicznym liczby pojazdów emitujących dwutlenek węgla i tlenki azotu. – Wodór to technologia o ogromnym potencjalnie, która w niedalekiej przyszłości ma szansę rewolucjonizować energetykę i transport publiczny – zapowiadał Kazimierz Karolczak, przewodniczący zarządu GZM. Teraz miał dać do zrozumienia, iż GZM mogłaby wrócić do wodorowego transportu w przyszłości.
Fiasko wodorowych autobusów w planach inwestycyjnych GZM może wyhamować podobne przedsięwzięcia w innych miastach. Zwłaszcza, że dotychczasowe przetargi na dostawy wodoru pokazują, że oczekiwania potencjalnych dostawców paliwa zdecydowanie rozmijają się z finansowymi możliwościami samorządowych spółek przewozowych. Przykładem jest inne miasto w województwie śląskim: Rybnik podpisał w marcu tego roku umowę z PAK-PCE na dostawę 20 sztuk autobusów (NesoBus), które zaczną kursować w październiku. Jesienią w mieście ma być otwarta ogólnodostępna stacja do tankowania wodoru dla autobusów, ale także samochodów osobowych. Jednak pierwszy przetarg na dostawy wodoru trzeba było anulować, gdyż oferta znacznie przekraczała budżet.
Podczas gdy coraz więcej samorządów jest zainteresowanych autobusami na wodór – to dzięki dofinansowaniu do ich zakupu z NFOŚiGW, koszty ich eksploatacji mogą okazać się znacznie wyższe niż pojazdów spalinowych i elektrycznych. Zużycie paliwa przez wodorowy NesoBus to ok. 9 km na 100 kilometrów. Tymczasem na uruchomionej niedawno stacji tankowania wodoru w Warszawie jego cena wynosi 69 zł. W rezultacie wodorowiec okazuje się znacznie droższy od diesla i jeszcze droższy w porównaniu do eksploatacji elektrobusu.