W budżecie Krakowa na 2023 rok zabrakło pieniędzy na
komunikację. Miasto zarezerwowało na ten cel 640 mln zł, tymczasem jeszcze na
etapie tworzenia projektu budżetu okazało się, że potrzeby są o ok. 200 mln zł
większe. Potem z wyliczeń Zarządu Transportu Publicznego (ZTP) wynikło, że do
utrzymania obecnej siatki połączeń autobusów i tramwajów potrzebne jest ok. 970
mln zł.
Rachunek jest prosty – na funkcjonowanie komunikacji w obecnym kształcie, w tym roku brakuje ponad 300 mln zł. W załataniu dziury w budżecie miały pomóc podwyżki cen biletów. Jeszcze w grudniu radnym miasta został przedstawiony prezydencki projekt uchwały w sprawie korekty cennika.
Mieszkańcy nie zapłacą
Zgodnie z nowym cennikiem ceny biletów jednoprzejazdowych, czasowych czy dobowych miały pozostać bez zmian. Zdrożałyby natomiast bilety miesięczne. Przykładowo: bilet miesięczny, sieciowy dla płacących podatki w Krakowie kosztowałby 119 zł (obecnie 80 zł), bilet miesięczny sieciowy dla pozostałych pasażerów 159 zł (obecnie 148), a bilet miesięczny na jedną linię dla płacących podatki w Krakowie 82 zł (obecnie 54 zł) itd.
- W uzasadnieniu projektu uchwały dotyczącej podwyżki cen biletów prezydent miasta podkreślił, że w przypadku gdyby zmiany weszły w życie od 1 lutego do kasy miasta wpłynęłoby ok. 30-50 mln zł rocznie w zależności od liczby pasażerów – mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu.
Czytaj więcej
Podróżowanie po Pomorzu Zachodnim miało być sprawne, szybsze i wygodniejsze. Zamiast profitów z wielkiego projektu jest fiasko przeszło miliardowej wartości przedsięwzięcia.
Cennik biletów nie zmienił się, bo pomysł nowych cen nie spodobał się mieszkańcom i radnym Krakowa. I jedni i drudzy uznali, że proponowane podwyżki są za wysokie, sięgające prawie 50 proc. Radni miasta nie dopuścili nawet do omawiania projektu uchwały w tej sprawie. Trzykrotnie (dwa razy w ubiegłym roku, ostatni raz w styczniu 2023 r. ) głosowali za zdjęciem tego projektu z porządku obrad sesji rady miasta.
- Moim zdaniem nie powinno być tak, że podwyżki dotkną tylko biletów miesięcznych czyli mieszkańców miasta, bo to oni najczęściej z takich biletów korzystają. A proponowana zmiana to przede wszystkim podwyżki biletu miesięcznego o prawie 50 proc. W takiej sytuacji wielu osobom bardziej opłaca się przesiąść się z komunikacji miejskiej do samochodu. Będzie taniej - tłumaczył Dominik Jaśkowiec, radny miasta.
Krakowscy urzędnicy nie ukrywają, że konsekwencją odrzucenia projektu uchwały w sprawie podwyżek cen biletów mogą być ograniczenia kursów komunikacji i likwidacja niektórych linii, może być może nawet wyłączenie pewnych części miasta. Może być też tak, że oferta przewozowa miasta zostanie ograniczona o 1/3.
Nowe ceny
Na razie Zarząd Transportu Publicznego przedstawił wersję połączeń komunikacyjnych na czas ferii zimowych. Są spore cięcia i ograniczenia. Wkrótce ZTP skontaktuje się też z miejskimi przewoźnikami (MPK, Mobilis), by ci przedstawili swoje sugestie w sprawie skrócenia linii czy zmniejszenia częstotliwości kursowania autobusów i tramwajów po feriach.
– My dalej czekamy na propozycje w sprawie biletów i podwyżek. Wiadomo, że nie chcemy wyłączenia 30 procent komunikacji – mówi Łukasz Sęk, radny miasta. Jak dokładnie będzie wyglądała komunikacja w Krakowie, dowiemy się wkrótce. Niewykluczone, że temat podwyżek cen biletów wróci na lutową sesję rady miasta ( 22 lutego).
Pomimo wzrostu cen paliwa i szalejącej inflacji żadnych podwyżek ani ograniczeń w komunikacji wiele samorządów nie planuje podwyżek w komunikacji. Większych cen za bilety nie wprowadzą np. Poznań i Warszawa. - Warszawski Transport Publiczny znajduje się na jednym z najwyższych poziomów w Europie. Nieustannie zachęcamy do korzystania z metra, tramwajów, autobusów i pociągów - to świetna alternatywa dla samochodów osobowych, która dodatkowo pozwala na spore oszczędności. To również rozwiązanie proekologiczne, co ma szczególne znaczenie w czasach postępujących zmian klimatycznych – zapewnia Artur Szklarczyk z biura prasowego warszawskiego magistratu.
Czytaj więcej
W 2023 r. fala podwyżek cen biletów autobusowych i tramwajowych przetoczy się przez kolejne miasta. Jeśli nie załata finansowej dziury, będą cięcia kursów.
W Lublinie waloryzacja stawek biletowych w komunikacji miejskiej została wprowadzona w lipcu biegłego roku. Zmiana poziomu cen biletów objęła wszystkie kategorie taryfowe, ale wyłącznie o wskaźnik inflacji czyli na poziomie ok. 10-11 proc.
Z kolei Wrocław, ze względu na wzrost cen przeprowadził nawet symulację cofnięcia ulg dla seniorów lub dzieci, jednak zyski z tego działania byłyby nieznaczne w stosunku do potrzebnych kwot. - Podwyżka w tym momencie byłaby sporym uderzeniem w budżety domowe wrocławian. Dlatego na razie miasto nie planuje podwyżek cen biletów albo rezygnacji z dostępnych dla mieszkańców ulg. Komunikacja zbiorowa jest dla miasta priorytetem – zapewnia Tomasz Sikora z urzędu miasta Wrocław.
Taryfę biletową zmieni natomiast Gdańsk. - W porównaniu do roku ubiegłego wydatki na komunikację miejską będą wyższe. Bo jest wysoka inflacja, wysokie cen energii i paliw, wyższe koszty pracy, od początku stycznia 2023 r. mamy nową taryfę na energię elektryczną. 77-procentowy wzrost ceny energii i 49- procentowy wzrost paliwa w porównaniu do stycznia 2022 roku; wysoka inflacja wymaga również tego, żeby kierowcy i motorniczowie otrzymali godziwe wynagrodzenie za swoją pracę, więc również w tym pionie doszło do podwyżek. W 2023 r. zwiększona zostanie też praca eksploatacyjna w związku z uruchomieniem nowej trasy tramwajowej Nowa Warszawska – informuje Marta Formella z biura prasowego UM Gdańsk. Zmiana taryfy biletowej w Gdańsku planowana jest od 1 kwietnia tego roku.