- Na tę sytuację nie mamy wpływu. Dlatego dostosowujemy ofertę do trudnej sytuacji w jakiej znalazł się transport publiczny w całym kraju – mówi nam Tomasz Okoński, rzecznik Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Miejskie Zakłady Komunikacyjne w Bydgoszczy już od wielu dni nie realizują od kilku do kilkunastu kursów dziennie. Ale to nie wszystko.
- Podjęliśmy działania w celu dostosowania rozkładów jazdy do rzeczywistych możliwości kadrowych MZK. Od 1 października planujemy wprowadzić zmiany w rozkładach jazdy bydgoskiej komunikacji – podał na swojej stronie internetowej Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy.
Koszty rosną, brakuje kierowców
I tak ponad 20 linii autobusowych będzie jeździć rzadziej, a niektóre linie tramwajowe znikną z weekendowych rozkładów jazdy.
Dlaczego tak się dzieje? Jak tłumaczy Tomasz Okoński, koszty funkcjonowania komunikacji ze względu na gigantyczne podwyżki cen energii (rzędu 400-500 proc.), paliw (prawie 50 proc.) i ogólnej inflacji rosną o około 20-25 proc.