Firma CityBike Global, prowadzi rozmowy z producentem, by jak najszybciej uzupełnić straty, ale do marca raczej nie zdąży tego zrobić. - Operator poinformował nas, że wstępne straty oszacowano na około 11 mln zł. Dokładne wyliczenia będą możliwe dopiero po uzyskaniu dostępu do zniszczonego obiektu, co nastąpi po zakończeniu działań służb - przekazała Klaudia Kaźmierczak, koordynatorka ds. marketingu i zarządzania projektami w Metropolii Gdańskiej.
Pożar w Gdańsku: Spłonęły głównie rowery elektryczne
Przed pożarem cała flota Mevo liczyła ok. 4 900 rowerów. Z tej liczby – zgodnie z umową z operatorem – do dyspozycji użytkowników było 4099 jednośladów. Dodatkowe pojazdy, w liczbie ok. 800 sztuk, znajdowały się w tzw. rezerwie operatora.
W pożarze hali w Gdańsku spłonęło 1 500 rowerów. Wśród zniszczonych jednośladów znajdowało się ponad 1 300 rowerów ze wspomaganiem elektrycznym oraz 162 rowery standardowe. W magazynie przechowywano także około 1 000 baterii zasilających rowery elektryczne. W sumie liczba dostępnych rowerów zmniejszyła się do około 3 300, co stanowi 80 proc. stanu floty wymaganej umową. Na razie to nie jest problem, bo do końca lutego, zgodnie z warunkami umowy, dostępna jest połowa floty.
Czytaj więcej
Umyślne podpalenie, zwarcie instalacji elektrycznej, a także zaprószenie ognia – na dziś śledczy nie wykluczają żadnej z hipotez co do przyczyny wielkiego pożaru hali w Gdańsku.
Ale od marca zaczyna się normalny sezon. Wówczas na ulice Metropolii Gdańskiej, a więc samego Gdańska i kilkunastu gmin ościennych, powinno wyjechać ponad 4 tys. jednośladów. - Operator CityBike Global analizuje możliwości jak najszybszego odtworzenia stanu floty i prowadzi rozmowy z producentem rowerów - mówi Jarosław Maciejewski, główny specjalista ds. komunikacji w Metropolii Gdańskiej.