W tej sprawie aktywiści wysłali petycję do Sejmu i Senatu. Przygotowali propozycje zmian, będą także przekonywać do nowelizacji Kodeksu karnego wybranych krakowskich parlamentarzystów ze wszystkich opcji politycznych.
Kraków ma spory problem z pseudograffiti, a bohomazy są niesławną wizytówką wielu, często nawet zabytkowych budynków. - Na niektórych ulicach wszystkie domy mają już niechlubne pamiątki po spotkaniu z wandalami. Napisy szkodzą nie tylko estetyce, ale też np. propagują nienawiść wobec różnych grup społecznych. Właściciele budynków nieraz rezygnują z przeprowadzenia renowacji elewacji, bo obawiają się, że bardzo szybko nowy tynk też zostanie oszpecony. Trzeba z tym skończyć – mówi Krzysztof Kwarciak ze Stowarzyszenia Ulepszamy Kraków!
Nowe pomysły na karanie pseudografficiarzy
Zdaniem aktywisty absurdalne jest to, że obowiązujące obecnie prawo paradoksalnie jest sprzymierzeńcem i sojusznikiem chuliganów niszczących elewacje. - Sprawcy zniszczeń mimo oczywistych dowodów często unikają odpowiedzialności za przestępstwa, bo w sądach zaczyna dominować interpretacja, że oskarżenie musi być zaakceptowanie przez wszystkich współwłaścicieli zeszpeconych bohomazami nieruchomości. A w przypadku dużych budynków takich współwłaścicieli mogą być setki i nie zawsze jest możliwe dotarcie do każdego z zainteresowanych – przekonuje Kwarciak. – Dlatego postulujemy zmiany w prawie - podkreśla.
Czytaj więcej
W stolicy małopolski mówi się już o muralozie, a ciągle wpływają wnioski dotyczące nowych malowideł. Dlatego miasto tworzy… politykę muralową.
Stowarzyszenie chce, aby sprawcy niszczenie mienia byli ścigani z urzędu, bez konieczności zgłaszania wniosku przez pokrzywdzonego. To bardzo uprościłoby walkę z wandalizmem. Aktywiści uważają też, że sprawców należy kierować do prac społecznych polegających na usuwaniu bohomazów.