Na razie powstał pomysł, by w sprawie utworzenia takich stref wypowiedzieli się najbardziej zainteresowani, czyli krakowianie.
- To nie jest tak, że nagle i nie wiadomo dlaczego chcemy zrobić strefy legalnego picia „pod chmurką”. Idea powstania takich miejsc przewija się przecież przez Kraków od dobrych kilku lat, a dyskusje dotyczące spożywania alkoholu, miejsc gdzie i kiedy można go kupować, ożywiły się zwłaszcza ostatnio, gdy Kraków zdecydował się na wprowadzenie nocnej prohibicji – mówi Dominik Jaśkowiec, krakowski radny i jeden z pomysłodawców utworzenia stref.
Nie wszędzie i nie zawsze
Przypomnijmy, że od 1 lipca tego roku w Krakowie obowiązuje nocna prohibicja. Od północy do godz. 5.30 na terenie całego miasta alkoholu nie kupimy w sklepach i na stacjach paliw. Wprowadzenie nocnej prohibicji spotkało się w Krakowie z żywiołowymi i bardzo różnorodnymi reakcjami, dlatego też na razie pomysłodawcy stref chilloutu – jak to sami nazywają - chcą przeprowadzić konsultacje społeczne, by przede wszystkim dowiedzieć się czy mieszkańcy ich pomysł popierają.
- Jeżeli się okaże, że taka jest wola ludzi, wtedy trzeba będzie wytypować miejsca, gdzie ewentualnie takie strefy mogły by powstać. Musi zostać opracowany regulamin ich funkcjonowania, ramy czasowe – tak aby nikomu nie przeszkadzało. Musi być też specjalne oznakowanie itd., określony górny limit zawartości alkoholu, przepisy porządkowe. Wtedy to będzie miało sens – wylicza Dominik Jaśkowiec.
Kultura picia
Projekt uchwały dotyczący krakowskich stref legalnego picia „pod chmurką” został już złożony w magistracie i ma być procedowany przez Radę Miasta Krakowa na sesji 14 września. Już teraz jednak ma swoich zwolenników i przeciwników.