- Dokładnie rok temu spotkaliśmy się w Gdyni, Gdańsku i innych miastach w Polsce, by okazać solidarność z napadniętymi przez Rosję sąsiadami. Ale te wiece były potrzebne także nam, Polakom, którzy z jednej strony łączyli się w bólu z zaatakowanym narodem i obiecywali wsparcie, ale z drugiej, w chwili strachu i zaskoczenia w naturalny sposób chcieli być razem - mówi Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.
Dodaje, że minął rok, a wojna się nie skończyła. - Nasi sąsiedzi nadal potrzebują wsparcia. Nie zapominajmy o tym, że na ich domy nadal spadają bomby. Pokażmy, że nadal jesteśmy razem – apeluje prezydent Szczurek.
Zapłoną ogniska solidarności
W piątek o 4 nad ranem, dokładnie rok, po tym jak rosyjskie pierwsze rakiety spadły na Ukrainę w wielu polskich miastach zostaną rozpalone ogniska – Płomienie Solidarności z Ukrainą.
- Mają być one symbolem tego, że nie gaśnie nasze oburzenie na tych, którzy mordują Ukrainę i nasz podziw dla jej obrońców – podkreślają organizatorzy akcji z fundacji „Inna przestrzeń”.
Dodają, że los Ukraińców i Ukrainek zależy od ich determinacji i odwagi, która staje wobec próby zmęczenia i rozpaczy, ale wiele zależy także od reakcji demokratycznego świata, Europy, Polski, Polek i Polaków.