Jest to możliwe dzięki akcji „jestem wrakiem”, którą realizują razem: Zarząd Transportu Publicznego (ZTP) w Krakowie, straż miejska i Miejskie Przedsiębiorstwem Oczyszczania. To jedyna tego typu akcja w Polsce. Mieszkańcom pomysł się podoba.
Rowery bez kół
- Zardzewiałe, niesprawne, często pozbawione kierownicy czy kół, czasem składające się tylko z kilku elementów rowery, blokujące stojaki czy przypięte np. do latarni zgłaszali nam mieszkańcy. Chodziło głównie o pojazdy, które mogły stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa albo blokujące miejsca postojowe dla rowerów. Postanowiliśmy zrobić z tym porządek – mówi Marcin Wójcik, oficer rowerowy z krakowskiego ZTP.
Czytaj więcej
Statystyki mówią same za siebie: dwa rowery na przeciętne gospodarstwo domowe, blisko milion w całym mieście, a mieszkańcy robią na nich 2 mln km dziennie. Oto Amsterdam.
Jak wygląda procedura usuwania wraków? Bardzo prosto – zgłoszone przez mieszkańców lub zauważone przez strażników miejskich zawalidrogi, porzucone w pasie drogowym lub przypięte do stojaków zostają oklejone specjalną naklejką z hasłem „jestem wrakiem”. Na naklejce jest także prośba do właściciela o usunięcie pojazdu. Właściciel ma ok. 2 tygodnie na działanie. Jeżeli po tym czasie nie będzie żadnej reakcji ze strony właścicieli, wtedy strażnicy miejscy przekazują informację o lokalizacji wraku do MPO, którego pracownicy usuwają wskazane rowery i przekazują do utylizacji. Rowery trafiają do Lamusowni MPO.
- Oczywiście okres 2 tygodni to bardziej termin orientacyjny, bo zazwyczaj usuwanie wraku trwa trochę dłużej – tłumaczy Marcin Wójcik. Dodaje, że akcja nie jest jednorazowym zrywem, ale będzie kontynuowana.