Roman Szełemej, prezydent Wałbrzycha
Jeżdżę rowerem, bo to jest przyjemne, pozwala na prawdziwą rekreację, oglądanie świata z perspektywy siodełka, poznanie miejsc, których nie dostrzegamy z auta. Jeżdżę, bo chcę być zdrowy, sprawny i niezależny. Rower daje poczucie wolności, satysfakcji po wysiłku – ktokolwiek jeździ na rowerze, czy biega półmaratony, doskonale wie, o co chodzi. Jeżdżę też dlatego, że rower jest eko: nie zatruwa powietrza, nie niszczy środowiska.
Moje wyjazdy jednodniowe to dystans do 150 km, np. okrężną trasą do Ślęży, do Dzierżoniowa, z powrotem przez Góry Sowie czy do Czech. Najdalej dojechałem do Amsterdamu, to była wspaniała wyprawa, ok. 850 km przez Niemcy i Holandię.
Natomiast z punktu widzenia kardiologa wygląda to tak, że jazda rowerem jest jednym z najbardziej efektywnych sposobów na utrzymanie kondycji, wypracowanie przez układ krążenia mechanizmów adaptacyjnych, które pozwalają na zachowanie dużej sprawności i unikanie chorób związanych z bezruchem. Wysiłek fizyczny związany z systematycznym korzystaniem z roweru ogranicza ryzyko nadciśnienia, powoduje spadek masy ciała, obniża wskaźniki otyłości. Kolarstwo nie obciąża układu kostno-stawowego, co jest niezwykle ważne u osób starszych. Jest niezwykle cennym sposobem na zachowanie sprawności układu krążenia, układu oddechowego. Zapobiega chorobom wynikającym z obciążeń cywilizacyjnych, zmniejszając ryzyko rozwoju cukrzycy – największego wyzwania zdrowotnego naszych czasów.