Obywatele skarżą się na składowiska i magazyny różnych odpadów znajdujące się w sąsiedztwie terenów mieszkaniowych. Często działają one bez wymaganych pozwoleń; zdarza się też, że pozwolenia są cofane wobec uchybień w ich prowadzeniu – wynika z informacji rzecznika praw obywatelskich.
Obowiązek usunięcia odpadów z nielegalnego składowiska spoczywa na ich posiadaczu. Często nie stosuje się on do tego, mimo sankcji w postępowaniu egzekucyjnym lub kar pieniężnych przewidzianych przez prawo ochrony środowiska. Wobec bierności posiadacza odpadów ich usunięcie spada głównie na gminy (zwykle w formie tzw. zastępczego wykonania decyzji) – zwraca uwagę RPO. Muszą one wyasygnować środki na ten cel, przy często iluzorycznej szansie na ich zwrot od posiadacza odpadów. Kwoty te często wynoszą od kilku do kilkudziesięciu milionów złotych. Samorządy mogą uzyskać na to wsparcie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, zwłaszcza w ramach programu „Ochrona powierzchni ziemi". Władzom gmin znajdujących się w opisanej sytuacji RPO sugerował kierowanie odpowiednich wniosków do Funduszu.