Reklama
Rozwiń

Trzeba przebić w końcu szklany sufit

Czy Krosno doczeka się koszykarskiej ekstraklasy? Miasto Szkła, lider I ligi, jest na dobrej drodze, by wywalczyć historyczny awans.

Aktualizacja: 17.01.2016 17:00 Publikacja: 17.01.2016 16:20

Trzeba przebić w końcu szklany sufit

Foto: materiały prasowe

Sytuacja w Krośnie przypomina tę z Niecieczy, niewielkiej wsi, w której dość nagle i niespodziewanie wyrosła poważna drużyna piłkarska. Termalica Bruk-Bet szybko awansowała do I ligi, ale przez lata nie potrafiła przebić szklanego sufitu i wkroczyć na prawdziwe salony. A miała niemal wszystko, co jest do tego niezbędne – bardzo poważnego i stabilnego sponsora, doświadczonych piłkarzy, stadion. „Słonikom" kibicowało pół Polski, mimo to najważniejszego celu długo nie udawało się osiągnąć, czasem w pechowych okolicznościach. W końcu Niecieczy zarzucono nawet, że celowo odpuszcza kluczowe mecze, bo do elity wcale wejść nie chce, gdyż nie ma na nią pieniędzy. W zeszłym sezonie, po latach nieskutecznych podejść, w końcu się jednak udało. O wyczynie Termaliki pisały media w całej Polsce, a dziś na malutki stadion w Niecieczy przyjeżdżają takie firmy jak Legia czy Lech.

Cały czas I liga

Mieście Szkła, koszykarskiej drużynie z Krosna, która została reaktywowana ledwie kilkanaście lat temu i szybko wyrobiła sobie niezłą markę, wciąż ta sztuka się nie udała. Mimo że – podobnie jak Termalice – nie brakuje jej prawie nic. Ma doświadczony zespół, przyzwoity i stabilny budżet, a do tego nowoczesną halę oraz spore grono oddanych kibiców. Tu także, jak w przypadku Termaliki, pojawiały się od czasu do czasu głosy, że Krosnu w I lidze jest wcale wygodnie i o awans oraz dodatkowe wydatki związane z grą w elicie starać się nie chce.

– Czego brakowało w poprzednich latach, by Krosno wywalczyło awans? Najbardziej chyba szczęścia, ale i jakości – uważa Jakub Artych, dziennikarz specjalizujący się w rozgrywkach I ligi koszykarzy. – Za każdym razem był jeden lub dwa zespoły, które dysponowały odrobinę mocniejszą kadrą i w końcowym rozrachunku to one były o ten najważniejszy krok lepsze – dodaje.

Droga do awansu

Najbliżej awansu drużyna z Krosna była w 2013 roku, kiedy dość niespodziewanie, z siódmego miejsca w sezonie zasadniczym awansowała do finału play-off. W nim jednak zespół prowadzony przez Duszana Radovicia musiał uznać wyższość odradzającego się i wybijającego się ponad poziom ligi Śląska Wrocław. Bardziej bolesne dla Krosna były ostatnie rozgrywki. Bogatsza w doświadczenia drużyna po raz trzeci z rzędu awansowała do półfinału, w którym po wyjazdowych zwycięstwach prowadziła z faworytem, czyli Sokołem Łańcut, już 2-0 (gra się do trzech zwycięstw). Wystarczyło więc wygrać jeszcze jeden mecz przed własną publicznością. Krośnianie zmarnowali jednak obie szanse, a w decydującym, piątym meczu nieznacznie przegrali w Łańcucie i odpadli. Trzecie miejsce po wygranej w finale pocieszenia z Legią smakowało wyjątkowo gorzko.

„W tym roku wypadałoby już awansować" – powiedział w przedsezonowym wywiadzie dla lokalnych „Nowin" prezes klubu Janusz Walciszewski. Dziś, pytany przez „Rz" o to, czy tym razem w końcu się uda, odpowiada: – Takie poczucie będę miał dopiero w maju, na zakończenie rozgrywek, które – mam nadzieję – będą dla nas udane. Na razie robimy wszystko i jesteśmy na dobrej drodze, by awansować. Ale sport nauczył nas pokory – zdarzają się kontuzje, spadki formy. Poczekajmy.

Zmiany w zespole

Miasto Szkła przed sezonem odmieniło zespół. Ekipę z Krosna opuścili Marcin Salamonik, Adam Parzych, Damian Pieloch, Andrzej Misiewicz i Michał Musijowski. Za nich przyszli m.in. Patryk Pełka (z zespołu mistrza Polski, Stelmetu Zielona Góra) oraz Szymon Rduch i  Dawid Bręk (obaj Sokół Łańcut). Umowę, mimo braku awansu, przedłużył szkoleniowiec zespołu Michał Baran.

– Szymon i Dawid, a także Jakub Dłuski, który grał już w Krośnie w zeszłym sezonie, znają się jak łyse konie, bo w przeszłości występowali razem w Polfarmexie Kutno. To ogromny plus dla zespołu. Strzałem w dziesiątkę okazało się też zakontraktowanie Bręka, o którego w przerwie letniej rywalizowała też Legia. Trener Baran ma do dyspozycji bardzo wyrównany skład, który na papierze prezentuje się najlepiej w I lidze – mówi Artych.

I nie tylko na papierze – Miasto Szkła, z bilansem 14-1, zostało najlepszym zespołem pierwszej rundy rozgrywek, w nowym roku wciąż zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.

Najgroźniejszymi rywalami w walce o awans będą Sokół Łańcut oraz Legia. – Ekipa z Łańcuta jest najbardziej nieprzewidywalna i może naprawdę sporo namieszać. Z kolei Legia, która potrzebowała trochę czasu na zgranie nowych zawodników, także chce awansować. Mam nadzieję, że to jednak nam się uda wygrać ligę – mówi Walciszewski.

– To mocny zespół, wystarczy spojrzeć na ostatnie wyniki i bardzo wysokie zwycięstwa – mówi Jarosław Jankowski, prezes spółki Waryński, głównego sponsora warszawskiej drużyny. Legioniści podkupili z Krosna Adama Parzycha, ale sami przegrali walkę i o Bręka, i o Pełkę. – Latem rywalizowaliśmy o zawodników, ale chyba obie drużyny są ze swoich składów zadowolone. Czekamy na bardzo ciekawe play-offy – dodaje Jankowski.

– Myślę, że jeśli zespołu nie dopadnie fala kontuzji, to Miasto Szkła doczeka się upragnionego awansu do ekstraklasy. Co przemawia za ekipą z Podkarpacia? Zgranie oraz kolektyw. Z moich obserwacji wynika, że drużyna z Krosna ma prawdziwy team spirit – na parkiecie i poza nim. Zawodnicy czują, że w tym sezonie cel jest wyjątkowo realny. Co ciekawe, wielu z nich miało już szansę występować na tym szczeblu rozgrywek. Większość z nich nie zaistniała jednak poważnie w ekstraklasie i marzy, aby dostać drugą szansę – zauważa Artych.

Zostaje jeszcze zaproszenie

Czy w razie niepowodzenia w play-off Miasto Szkła spróbuje dostać się do elity od kuchni i skorzysta z zaproszenia władz ligi? W ten sposób do najwyższych rozgrywek dostało się w ostatnich latach kilka drużyn. Walciszewski zdecydowanie zaprzecza: – Nie ma takiej możliwości – ucina. – Już trzy lata temu mogliśmy to zrobić, ale władze miejskie zapowiedziały, że wesprą nasz zespół, tylko jeśli dojdziemy do ekstraklasy dzięki wygranej w sportowej rywalizacji. Droga na skróty nas nie interesuje – dodaje.

Działacze chcą zrobić wszystko, by nie podzielić losu Znicza Jarosław czy Polpaku Świecie, zespołów z małych miejscowości, które bardzo szybko chciały pokazać się w TBL, ale równie szybko zniknęły – nie tylko z ligi, ale i w ogóle z profesjonalnej koszykówki. – Wiele wskazuje na to, że w przypadku Miasta Szkła tak nie będzie. Klub ma solidne fundamenty, jest bardzo dobrze zarządzany. Działacze liczą każdą złotówkę i nigdy nie podpisują kontraktów ponad stan – uważa Artych.

– Jeśli awansujemy, to podejdziemy do pierwszego sezonu bez stresu, będziemy chcieli się w tej lidze rozeznać, pouczyć się jej. Jednocześnie grają w niej takie zespoły, które my, gdy jeszcze były w I lidze, odprawialiśmy z kwitkiem, np. Wilki Morskie – mówi Walciszewski. I kończy: – Ale już by się chciało tam być!

Zobacz także:

Australian Open pod znakiem Radwańskiej i Janowicza?

Regiony
Dolny Śląsk zaprasza turystów. Szczególnie teraz
Regiony
Odważne decyzje w trudnych czasach
Materiał partnera
Kraków – stolica kultury i nowoczesna metropolia
Regiony
Gdynia Sailing Days już po raz 25.
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Materiał partnera
Ciechanów idealny na city break
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku