– Przygraniczną współpracę z Niemcami prowadzimy już od kilku lat. Wcześniej, nawet na większą skalę, mieliśmy bowiem na to granty z Unii Europejskiej – mówi „Rzeczpospolitej" Małgorzata Kordoń, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Zielonej Górze. Od dwóch lat grantów już co prawda nie ma, ale niemieccy pracodawcy wciąż potrzebują polskich pracowników, a Polacy – zatrudnienia, więc Urząd Pracy kontynuuje taką współpracę, organizując co dwa miesiące w swojej siedzibie dni doradczo-informacyjne. Najczęściej oferty zgłaszają pracodawcy z sąsiedniej Brandenburgii.
Na ostatnie, zorganizowane w lutym, rozmowy zgłosiło się ok. 20 osób. – Na spotkania zapraszamy doradcę sieci EURES z urzędu pracy z Cottbus. Jest to Polka, więc nie ma problemu z kontaktem. Ta sama urzędniczka pełni też dyżury w Guben i Forst, czyli w miastach przygranicznych – opowiada Małgorzata Kordoń. Podobne spotkania odbywają się w powiatowych urzędach pracy w Gorzowie, Krośnie Odrzańskim i Słubicach.
EURES powstał w 1993 r. i jest siecią współpracy Komisji Europejskiej, publicznych służb zatrudnienia państw członkowskich Europejskiego Obszaru Gospodarczego (kraje UE oraz Norwegia, Islandia i Liechtenstein) i innych organizacji partnerskich. Szczególną rolę sieć odgrywa w regionach przygranicznych – doradcy udzielają informacji o wszelkich problemach związanych z pracą transgraniczną, które mogą napotkać pracownicy i pracodawcy, jak i o pomocy w ich rozwiązywaniu.
– Na spotkania w PUP także przyjeżdża doradczyni EURES. Jest Niemką, ale zna polski. Sama nauczyła się naszego języka, bo uznała, że skoro ma się zająć pośrednictwem pracy z Polską, to będzie jej łatwiej – mówi rzeczniczka WUP.
Podczas lutowego naboru niemieccy pracodawcy poszukiwali elektryków, spawaczy, ślusarzy i pracowników magazynu z uprawnieniami na wózki widłowe. Na rozmowy zgłosiło się ok. 20 osób. Jakie wymagania stawiają niemieccy pracodawcy? Przede wszystkim udokumentowane uprawnienia oraz znajomość języka niemieckiego.