Dzisiejsza siedziba urzędu miasta i gminy Borne-Sulinowo to dawny budynek dowództwa miejscowego garnizonu. Władze miejskie, chcąc nadać oszczędnej w formie wojskowej budowli charakter ratusza, dobudowały do niej wieżę z zegarem. Powiewa nad nim niebiesko-biało-zielona flaga Bornego, z herbem, zieloną lipą w złotym polu. To pamiątka po istniejącej od średniowiecza dawnej wsi Lipa - Linde. Na jej gruntach Niemcy wybudowali w latach 1933-36 miasteczko garnizonowe Gross-Born, przeznaczone dla szkoły artyleryjskiej Wehrmachtu. Po 1945 r. Borne, przejęte przez Rosjan - jako jedna z najważniejszych baz Północnej Grupy Wojsk Armii Radzieckiej- wraz z liczącym 18 tys. ha poligonem stało się sowiecką, w praktyce eksterytorialną enklawą. Na mapach oznaczano jej obszar jako - tereny leśne. Wojska sowieckie opuściły garnizon jesienią 1992 r. W rok później Borne uzyskało prawa miejskie i zaczęło się z wolna zaludniać na nowo. Oprócz przyszłych mieszkańców odkrywali ostatnie odzyskane dla kraju miasto również turyści.
Najciekawszy architektonicznie gmach w Bornem to reprezentacyjny Dom Oficera, dawne kasyno oficerskie Wehrmachtu a po 45 r. centrum kulturalne miasta z teatrem, kinem, restauracją i siedzibą lokalnej telewizji. Od czasu wielkiego pożaru przed kilku laty - niestety w ruinie. W miarę dobrym stanie jest natomiast niewielka kantyna oficerska - gdzie ulokował się m.in. fryzjer i sklep spożywczy - oraz poniemiecki kompleks pięciokondygnacyjnych magazynów z rampami i windami, wybudowana przez Rosjan hala sportowa, a także osiedle bloków mieszkalnych z wielkiej płyty typu „Leningrad". Reprezentacyjna „willa Guderiana" dla najwyższych oficerów i dostojników III Rzeszy spłonęła w 1990 r. Zachowała się natomiast reprezentacyjna siedziba niemieckich komendantów garnizonu, która była kwaterą gen. Dubynina, jednego z ostatnich dowódców wojsk rosyjskich w Polsce. Kino z czasów sowieckich i niemiecką stołówkę żołnierską przebudowano, na kościół parafialny pw. św. Brata Alberta.
Pamięć o dawnych mieszkańcach Bornego zaczyna się powoli zacierać. Przypomina o nich słynny cmentarz „z pepeszą", na którym w latach stacjonowania w mieście wojsk rosyjskich pochowano 344 zmarłych i zabitych w wypadkach. Krzepka ręka celująca w niebo z kamiennej pepeszy wieńczy pomnik szeregowca Iwana Poddubnego, przeniesiony tu z centrum miasta. Własnych grobów nie ma natomiast ok. 30 tys., jak się szacuje, jeńców - głównie z Armii Czerwonej - pochowanych we wciąż nieodkrytych zbiorowych mogiłach w lasach pod Kłominem. Jak dotychczas zbadano jedynie leśny cmentarz, gdzie we wspólnych grobach pod brzozowymi krzyżami spoczywa 2,5 tys. oficerów - w tym wielu Polaków - z Oflagu II D Gross-Born.
Po dawnym obozie jenieckim, gdzie w 1945 osadzonych było ponad 5 tys. polskich oficerów pozostały jedynie fundamenty baraków. Las wchłonie pewnie wkrótce także pobliskie Kłomino (Westfalenhoff), gdzie stacjonowały sowieckie wojska rakietowe. W pobliżu „miasteczka duchów" zachowały się pozostałości platform startowych pocisków balistycznych SS-20 i magazynu głowic jądrowych.
Wśród 4,5 tys. mieszkańców Bornego są m.in. dawni śląscy górnicy. Niektórzy z nich w dniu Barbórki pojawiają się na ulicach w egzotycznych w pomorskich lasach paradnych czapkach z pióropuszami. Od prawie ćwierć wieku toczy się Bornem zwykłe cywilne życie. Szczególna, militarna historia miasta jest tu wciąż obecna i ma stanowić, oprócz lasów i dużego, czystego jeziora Pile, jeden z ważnych czynników rozwoju turystyki w gminie.