Ograniczenie kadencyjności
Gość podał dwa punkty widzenia. -Jeżeli ktoś jest długo w danym miejscu to stwarza pewnego rodzaju grupę współpracowników, którzy powodują dopatrywanie się w tego typu sytuacji kolesiostwa – mówił.
- Z drugiej strony są samorządy, gdzie władze zmieniają się bardzo szybko. Są też słabe władze, zakładnicy różnego rodzaju grup np. w radzie miasta. Wówczas minusy dominują, bo nie ma pewnego spojrzenia na rozwój – dodał Geblewicz.
Podkreślił, że sprawowanie władzy wymaga determinacji, żeby konsekwentnie dążyć do celu i pokazać, że pomimo trudności warto było zaufać. - Wyborcy nagradzają samorządowców, którzy mają determinację zmiany i chcą, aby ich regiony się zmieniały. Czują się dumni, że ich mała ojczyzna się rozwija i utożsamiają to z konkretną osobą, a nie z anonimowymi osobami z Warszawy – mówił.
Przypomniał, że rządy po 89. r. dokonywały decentralizacji w mniejszym lub większym stopniu, co było wyrazem zaufania dla obywateli. - Wierzono, że człowiek, który jest blisko, będzie lepiej się troszczył o ulicę, ławkę czy szkołę, niż oddalony „bezduszny urzędnik” - tłumaczył.
Geblewicz zaznaczył, że w Polsce uśpiliśmy naszą czujność. - Przyzwyczailiśmy się tak mocno do samorządu, że krzyk samorządowców nie skłania jeszcze do refleksji – ocenił.
Środki unijne w zachodniopomorskim
- W tym roku odbicie inwestycji będzie nie tylko w zachodniopomorskim. Rok 2016 był pierwszym w którym zamykaliśmy perspektywę 2007-2013. Samorządy wypracowały nadwyżkę. Oddłużaliśmy się, przygotowaliśmy kolejne projekty i w tym roku pierwsze kroki będą widoczne - mówił Geblewicz.