Rząd chce zwiększyć liczbę tanich mieszkań na wynajem. Obecnie pracuje nad projektem w tej sprawie. Chodzi o ustawę o rozliczaniu ceny lokali w cenie nieruchomości zbywanych z gminnego zasobu nieruchomości. Pomysł jest prosty: samorządy będą sprzedawać grunty deweloperom w zamian za pulę mieszkań. Gminy nie są jednak zbyt entuzjastycznie nastawione do propozycji i nie wróżą jej wielkiego sukcesu. Niektóre z kolei korzystają już z tego typu własnych rozwiązań.
CZYTAJ TAKŻE: Łódź szuka sposobu na rewitalizację zaniedbanych miejsc. Odda je deweloperom
Projekt przewiduje, że najpierw rada gminy będzie decydować, czy chce przeznaczyć działki budowlane na sprzedaż w zamian za pulę mieszkań od inwestora. Jeżeli się na to zdecyduje, określi podstawowe wymagania dla mieszkań z puli, tj. minimalną liczbę, rodzaj, standard oraz cenę w przeliczeniu na 1 mkw. (według średniego wskaźnika przeliczeniowego w rozumieniu ustawy o pomocy państwa w ponoszeniu wydatków mieszkaniowych w pierwszych latach najmu mieszkania). Z danych Banku Gospodarstwa Krajowego wynika, że obecnie w Łodzi będzie to 4,1 tys. zł za mkw., Krakowie – 5,3 tys. zł, Warszawie – 6,2 tys. zł.
Grunt będzie sprzedawany w przetargach. Wentylem bezpieczeństwa stanie się prawo odkupu przysługujące przez pięć lat. Ma być ono gwarancją, że inwestor wybuduje obiecane bloki mieszkalne.
Problem braku mieszkań zostanie
Co na to samorządy? – Wiele miast radzi sobie z takim modelem również w obecnym stanie prawnym, bez zmian. Warto zauważyć, że baza nieruchomości, jaką dysponują polskie gminy, jest skrajnie zróżnicowana, wiele z nich nie ma zbyt wielu gruntów, które można wykorzystać w ten sposób. Do takich z pewnością należy Gdynia. Z naszego doświadczenia wynika, że koszt zakupu lokali w dobrym stanie z rynku wtórnego jest zazwyczaj znacznie niższy niż cena adekwatnego lokalu z rynku pierwotnego. Niestety, procedury zakupu, jakich musimy przestrzegać, sprawiają, że często omijają nas najlepsze okazje – nim upłyną wszystkie terminy, jakie musimy zachować, lokal okazuje się być sprzedany prywatnemu nabywcy – wyjaśnia Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni.