Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że w miejscowościach o niskim poziomie skanalizowania dużym zagrożeniem jest gromadzenie ścieków w zbiornikach bezodpływowych. Problem stanowi sposób usuwania ogromnych ilości ścieków generowanych w sezonie turystycznym. Jak wykazała kontrola NIK, większość skontrolowanych gmin nie nadzorowała prawidłowo sposobu gromadzenia ścieków w tych zbiornikach. W czterech z 17 skontrolowanych urzędów gmin w ogóle nie prowadzono ewidencji takich zbiorników na nieczystości ciekłe oraz przydomowych oczyszczalni ścieków lub prowadzono je nierzetelnie. Trzy z nich przekazywały do Głównego Urzędu Statystycznego inne dane o liczbie zbiorników bezodpływowych niż wynikające z prowadzonej w urzędzie ewidencji.
materiały prasowe
NIK jako przykład podała sytuację w Urzędzie Gminy Bukowina Tatrzańska, który w przekazanym do GUS sprawozdaniu za 2017 r. wykazał 540 zbiorników bezodpływowych oraz 26 przydomowych oczyszczalni ścieków. Według prowadzonej w urzędzie ewidencji na 31 grudnia 2017 r. zgłoszonych było 1876 zbiorników bezodpływowych i 29 przydomowych oczyszczalni. Oznacza to, że urząd gminy przekazał do GUS sprawozdanie, w którym wykazano ok. 3,5 razy mniej zbiorników bezodpływowych, niż wynikało z wewnętrznego rejestru sporządzonego przez urząd.
CZYTAJ TAKŻE: Upały i urlopy wypompowują wodę
Natomiast w urzędzie miejskim w Szklarskiej Porębie przy sporządzaniu ewidencji uznano, że każda nieruchomość, która nie została podpięta do miejskiej sieci kanalizacyjnej, ma zbiornik bezodpływowy. Ta informacja nie była weryfikowana, tj. właścicieli nieruchomości nie wzywano – na wzór innych urzędów – do udokumentowania sposobu zbierania nieczystości ciekłych. NIK podkreśla, że nierzetelna ewidencja, a co za tym idzie – brak wiedzy urzędów gmin o sposobie gromadzenia nieczystości oraz częstotliwości ich usuwania, uniemożliwiała skuteczne kontrolowanie nieruchomości wyposażonych w zbiorniki bezodpływowe i przydomowe oczyszczalnie.