Za kilka dni święta, a w tym roku w Poznaniu nie ma Jarmarku Wielkanocnego, bo pana zdaniem Stary Rynek nie potrzebuje takich atrakcji. Dlaczego?
Niedawno zakończyliśmy remont Starego Rynku. Była to bardzo kosztowna inwestycja. Obecnie działają tam już ogródki gastronomiczne. Dodatkowo na obszarze Starego Rynku obowiązuje uchwała o Parku Kulturowym. Jako miasto uważamy więc, że po tak trudnym czasie dla przedsiębiorców, jakim była najpierw pandemia, a potem remont, generowanie im konkurencji poprzez takie wydarzenia nie byłoby właściwe.
Widzimy, jak wielu turystów odwiedza Stary Rynek. Szczególnie w ciepłe dni przychodzą tłumy. Uważamy, że w okresie wiosenno-letnim, gdy działają ogródki gastronomiczne, dużo lepszym miejscem na takie imprezy jest pobliski plac Wolności. Jest tam więcej przestrzeni i dużo łatwiej go zaaranżować pod takie wydarzenia. Świetnie się sprawdził np. podczas jarmarku bożonarodzeniowego.
Tyle że kupcy tam nie chcieli. A pan z kolei nie chciał na Starym Rynku spotkania wyborczego Sławomira Mentzena, zresztą na placu Wolności też nie. Ale i tak do niego doszło i przyszły tłumy. Może nie trzeba było odmawiać?
Jak już wspominałem, na Starym Rynku obowiązują przepisy wynikające z uchwały o Parku Kulturowym i nie ma możliwości ustawienia tam sceny, zrobienia podestów czy wjazdu samochodów. Sławomir Mentzen doskonale o tym wiedział, a jak nie on – to jego sztab wyborczy, bo zakładam, że ma na tyle kompetentny personel, że tego typu rzeczy sprawdza. I wie, że spotkanie w takiej formule nie jest możliwe na Starym Rynku. Mógł je tam zorganizować bez dodatkowej infrastruktury i sprzętu.
Uważam, że kandydat działał celowo i cynicznie, by móc potem w mediach społecznościowych nagłośnić, że jest „represjonowany” przez władze Poznania, które stawiają na inne idee. W przypadku placu Wolności sztab nie zgłosił zgromadzenia w odpowiednim terminie. Wszystkich obowiązują takie same procedury i przepisy. Nie możemy tego kandydata traktować inaczej. Wszystkich traktujemy równo, bo nie możemy łamać prawa.
Rafał Trzaskowski ma swoją kładkę nad Wisłą, a pan ma nawet dwie, czyli tzw. Mosty Berdychowskie. Ich budowa była rekordowo szybka, bo trwała zaledwie 15 miesięcy. A dokończenie całej inwestycji, czyli terenów wokół i części dojazdów, ile zajmie?
Rzeczywiście udało nam się w miarę szybko wybudować te mosty. Zostały drobniejsze prace, jak chociażby budowa ścieżek rowerowych w okolicy, na co potrzebujemy jeszcze trochę czasu. Celem tej inwestycji było połączenie Starego Rynku z Maltą i to się już udało zrobić. Te przeprawy to coś przełomowego dla osób mieszkających po drugiej stronie Warty. Skrócił im się czas dotarcia na Stary Rynek. Teraz to tylko trzy kilometry.