Prezydent Olsztyna: Uczciwie byłoby, gdyby sąsiedzi płacili za usługi, z których korzystają

Mamy nadzieję, że sąsiednie gminy zechcą wziąć odpowiedzialność za mieszkańców, którzy na ich terenach zostawiają swoje podatki, a korzystają z możliwości, jakie daje Olsztyn – mówi Robert Szewczyk, prezydent Olsztyna.

Publikacja: 09.03.2025 16:18

Robert Szewczyk, prezydent Olsztyna

Robert Szewczyk, prezydent Olsztyna

Foto: mat. pras.

Ile dzieci z gminy Purda uczy się w olsztyńskich szkołach? A ilu olsztyńskich uczniów korzysta ze szkół w gminie Purda?

Łącznie w placówkach zlokalizowanych w Olsztynie opiekę znajduje niemal 640 dzieci i młodzieży z gminy Purda. Spośród nich 90 to przedszkolaki, a 197 uczniowie szkół podstawowych. Reszta chodzi do szkół ponadpodstawowych. Nie wiemy, ile dzieci z Olsztyna korzysta ze szkół w sąsiedniej gminie. Chętnie więc poznamy tę liczbę. Cieszę się z deklaracji pani wójt, że przedstawi nam taką informację, do której teraz nie mamy dostępu. To może być dobry fundament do rozmów o finansowaniu edukacji uczniów w szkołach na terenie gmin, których nie są mieszkańcami.

Pytam o to, bo wystąpił pan do władz gminy Purda, by zapłaciły za swoich uczniów w olsztyńskich szkołach podstawowych. Jak miasto wyliczyło, że gmina Purda musi płacić 128 tys. zł miesięcznie? Na czym oparto takie wyliczenia?

Przeanalizowaliśmy koszty naszego systemu oświaty. Wiemy, ile dostajemy z budżetu centralnego, a jaką część pokrywają mieszkańcy naszego miasta. Okazuje się, że z własnej kieszeni olsztynianie finansują jedną trzecią systemu. Koszt utrzymania jednego ucznia spoczywający na naszych barkach to 652 zł, pomnożone razy 197 pochodzących z gminy Purda uczniów podstawówek daje właśnie taką miesięczną kwotę, o której pani wspomniała, czyli rocznie ponad 1,5 mln zł.

Wiem, że wiele samorządów jest w podobnej sytuacji – sąsiednie gminy „jadą na gapę” właśnie choćby w zakresie oświaty. W kuluarach od dawna można usłyszeć rozmowy, że sytuacja powinna zostać unormowana. Ale do tej pory chyba nikt albo bardzo niewielu zdecydowało się zaprosić sąsiadów do rozmów na ten trudny temat. My wychodzimy z taką inicjatywą i mamy nadzieję, że nasi przyjaciele przyjmą nasze zaproszenie i zechcą wziąć odpowiedzialność za mieszkańców, którzy zostawiają swoje podatki na terenach tamtych gmin, a korzystają z możliwości, jakie daje Olsztyn.

Czytaj więcej

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk: Bez zadłużenia nie byłoby inwestycji

Gminny sąsiad będzie płacił? Są rozmowy na ten temat?

Właśnie dlatego została przygotowana i wysłana ta korespondencja. Zapraszamy naszych sąsiadów do rozmów na ten temat.

A jak gmina Purda nie będzie chciała płacić, to co – sąd?

W takim przypadku możemy liczyć tylko na dobrą wolę naszych sąsiadów, więc o ścieżce sądowej raczej mowy być nie może. Niemniej traktujemy naszych sąsiadów poważnie i chcemy tak być przez nich traktowani. To, że przez wiele lat nikt nie podnosił tej sprawy, nie oznacza, że ona nie istnieje. Odpowiadam za finanse mieszkańców Olsztyna, osób, które z własnej kieszeni – poprzez płacone tu podatki – opłacają funkcjonowanie wszelkich dziedzin, jakimi zajmuje się samorząd. I moim zadaniem jest jak najdokładniej oglądać każdą złotówkę. Tak jest również w przypadku oświaty. Bardzo nas cieszy świetna sieć szkół i wysoka jakość kształcenia oraz to, że tak wiele osób docenia naszą pracę, zapisując dzieci do olsztyńskich placówek. Ale ten wysoki poziom kosztuje olsztyńskich podatników. Dlatego po prostu uczciwe byłoby, gdyby sąsiedzi płacili za usługi, z których korzystają.

Do innych gmin ościennych Olsztyn też wystąpi z żądaniem opłaty za edukację ich dzieci w miejskich szkołach?

Jak już wspomniałem, to nie żądanie, a zaproszenie do rozmów. Niemniej tak, przygotowujemy korespondencję zarówno do władz ościennych gmin, jak i do starostwa powiatowego. W pierwszym przypadku chodzi o finansowanie nauki uczniów szkół podstawowych, w drugim – ponadpodstawowych. Traktujemy naszych sąsiadów po partnersku, jesteśmy gotowi do rozmów na każdy temat. Przykładem niech będzie choćby rozbudowywana sieć linii autobusowych, kursujących na teren sąsiednich gmin. Obszar oświaty bez wątpienia również wymaga partnerskiego podejścia i rozmów.

Łącznie w naszych placówkach mamy ponad 3,8 tys. dzieci i młodzieży z gmin otaczających Olsztyn. Podatnicy z naszego miasta płacą za to prawie 31mln zł rocznie. To prawie dwa razy tyle, ile wydaliśmy w 2024 roku na remonty oraz przebudowy ulic i chodników w naszym mieście.

Czy to żądanie pieniężne do gminy Purda za kształcenie ich dzieci nie ma związku z pomysłem władz Olsztyna na przejęcie ponad 200 hektarów tej sąsiedniej gminy i budowy tam m.in. miasteczka prawnego?

My niczego nie żądamy. Zapraszamy jedynie naszych sąsiadów do rozmów na temat współfinansowania kształcenia ich dzieci. I nie możemy wiązać tych dwóch tematów. Szczególnie że, jak zaznaczyłem, podobne pisma trafią do pozostałych sąsiednich samorządów. Rozpoczęta procedura związana ze zmianą granic miasta ma określone, merytoryczne podstawy, o których wypowiadałem się wielokrotnie. Przedstawiamy konkretne plany dotyczące tego obszaru, a wspomniane miasteczko prawne jest jednym z elementów. Olsztynianie od lat dopytują się, kiedy usuniemy ze ścisłego Śródmieścia areszt śledczy. Właśnie chcemy dać sobie na to szansę. Jak i odpowiedzieć na sygnalizowane od lat potrzeby sądów, prokuratury czy policji, które potrzebują nowych, większych przestrzeni, bowiem nie mieszczą się już w obecnych siedzibach. Powstanie miasteczka prawnego zyskało tez aprobatę Rady Patronackiej Wydziału Prawa i Administracji naszego uniwersytetu.

Czytaj więcej

Zawłaszczanie terenów gmin wiejskich nie jest demokratyczne

Podobne problemy są w całej Polsce – Związek Gmin Wiejskich Rzeczypospolitej Polskiej wystąpił do MSWiA o uregulowanie tych spraw, by „nie tworzyć zachęt do takich wrogich przejęć gmin wiejskich”? Jak pana zdaniem powinno się to rozwiązać, by z jednej strony miasta mogły się rozwijać, ale gminy ościenne też? Przejmować całe?

Musimy pamiętać, że obecny podział administracyjny to czas sprzed niemal trzech dekad. W tym czasie zmieniło się praktycznie wszystko. Przede wszystkim wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, co dało nam znaczne możliwości rozwoju. Jedni wykorzystali ten czas doskonale, inni nie w pełni. Dlatego być może to już czas, by wrócić do dyskusji dotyczącej podziału administracyjnego naszego kraju. Przecież takie głosy pojawiają się już od jakiegoś czasu. W takim przypadku oczywiście zawsze będzie ktoś niezadowolony, zawsze pojawią się jakieś protesty, nazwijmy je, administracyjne. Bo pewnie jakaś część samorządów przestałaby istnieć, a być może pojawiłyby się nowe.

Ale może pewne decyzje powinny zostać przeniesione na poziom centralny. Wiele mówimy o rozlewaniu się miast, o tym, że tuż przy granicach większych ośrodków, na teoretycznie terenach wiejskich powstaje typowa miejska zabudowa. W takich przypadkach mógłby zadziałać pewien określony wskaźnik zurbanizowania. Jeśli zostałby przekroczony na terenie przy granicy miasta, ta byłaby odgórnie przesuwana, by objąć właśnie ten obszar. Pomysłów na pewno będzie przybywać, a my nie uciekniemy od dyskusji na temat obrania konkretnej ścieżki i wypracowania rozwiązań możliwych do przyjęcia przez jak największą liczbę samorządów.

Zmieńmy temat. W lutym Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedłożyło do konsultacji projekt nowelizacji rozporządzania w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, w którym zaproponowano podwyżki minimalnego wynagrodzenia zasadniczego od 5 proc. do ponad 16 proc. w zależności od kategorii zaszeregowania. Te podwyżki spłaszczają różnice między poszczególnymi kategoriami pracowników. Czy to słuszna droga?

Wynagrodzenia pracowników samorządów są zdecydowanie za niskie, szczególnie w dużych miastach, najbardziej poszkodowanych w wyniku Polskiego Ładu. Efektem rokrocznego wzrostu minimalnego wynagrodzenia jest znaczące spłaszczenie wynagrodzeń. Wystarczy wspomnieć, że różnice między stanowiskami obsługi a merytorycznymi wynoszą w wielu przypadkach 50 zł brutto. Projekt rozporządzenia, o którym pani wspomina – jeżeli wejdzie w życie w proponowanym teraz brzmieniu – tylko ten problem pogłębi i ugruntuje.

Taki system bardzo demotywująco wpływa na wykwalifikowanych pracowników, specjalistów, którzy dostają podwyżkę niższą lub taką samą jak osoby zajmujące stanowiska pomocnicze i obsługi. Efektem jest odpływ wysoko wykwalifikowanych kadr. A my nie jesteśmy w stanie konkurować na rynku pracy atrakcyjnymi wynagrodzeniami, tym samym nasze możliwości pozyskania nowych, dobrych pracowników są minimalne.

Czytaj więcej

Prezydent Zielonej Góry: Udało się nam zmniejszyć deficyt poniżej 200 mln zł

Jeden ze związków zawodowych zaproponował, by to budżet państwa finansował wynagrodzenia wszystkich pracowników samorządowych, chce też jednolicenia płac w samorządach, czyli aby urzędnicy z tych samych grup, z takim samym doświadczeniem, zarabiali tyle samo. To dobry pomysł? Przecież ilość i rodzaj pracy w wielkiej metropolii i małej gminie są zupełnie inne.

Uważam, że podnoszenie wynagrodzeń automatycznie, w sposób oderwany choćby od zakresu realizowanych na danym stanowisku zadań, nie jest dobrym pomysłem. Naturalne jest, że wielkość gminy ma wpływ na liczbę czy zakres realizowanych zadań. Takie miasta, jak Olsztyn, miasta na prawach powiatu, stolice województw, samorządy pełniące funkcje metropolitarne odpowiadają nie tylko na potrzeby swoich mieszkańców, ale także mieszkańców gmin sąsiednich. Dlatego w tym przypadku system „wszystkim po równo” nie ma żadnego przełożenia na rzeczywistość.

Miasto Olsztyn jest właścicielem MPEC-u?

Tak, samorząd Olsztyna jest właścicielem 100 proc. udziałów w Miejskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.

Pytam, bo olsztyńska ciepłownia zapowiada zakręcanie kaloryferów i ciepłej wody odbiorcom, którzy nie płacą. Czy jednak takie działanie to nie wylewanie dziecka z kąpielą? Część mieszkańców płaci, a część nie – a ukarani mają być wszyscy? Jak to rozwiązać?

Działania MPEC-u wobec zadłużonych odbiorców rozpoczynają się dużo wcześniej. Spółka wysyła monity i wezwania do zapłaty, proponuje podpisanie porozumień z umarzaniem części odsetek włącznie. Daje to często efekty, ale – niestety – nie zawsze. Dlatego w ostateczności prawo energetyczne umożliwia zastosowanie bardziej radykalnego wariantu, jakim jest ograniczenie dostaw ciepła i ciepłej wody, a nawet ostatecznie rozwiązanie umowy. W większości budynków, szczególnie starszych, nie ma natomiast możliwości odcięcia ogrzewania od pojedynczego odbiorcy.

Abyśmy nie teoretyzowali, podam przykład. W trwającym okresie zimowym odbiorcy usług świadczonych przez MPEC nie uregulowali rachunków na ponad 5 mln zł. To znaczy, że tę kwotę pokrywają wszyscy uczciwie płacący odbiorcy. A zatem podejmowane przez naszą spółkę działania są w interesie ogółu. Co bardzo istotne – MPEC podejmuje szereg działań, aby opłaty za ciepło były na jak najniższym poziomie, i to się udaje. Obecne stawki w Olsztynie plasują się poniżej średniej ogólnokrajowej.

Ile dzieci z gminy Purda uczy się w olsztyńskich szkołach? A ilu olsztyńskich uczniów korzysta ze szkół w gminie Purda?

Łącznie w placówkach zlokalizowanych w Olsztynie opiekę znajduje niemal 640 dzieci i młodzieży z gminy Purda. Spośród nich 90 to przedszkolaki, a 197 uczniowie szkół podstawowych. Reszta chodzi do szkół ponadpodstawowych. Nie wiemy, ile dzieci z Olsztyna korzysta ze szkół w sąsiedniej gminie. Chętnie więc poznamy tę liczbę. Cieszę się z deklaracji pani wójt, że przedstawi nam taką informację, do której teraz nie mamy dostępu. To może być dobry fundament do rozmów o finansowaniu edukacji uczniów w szkołach na terenie gmin, których nie są mieszkańcami.

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Zawłaszczanie terenów gmin wiejskich nie jest demokratyczne
Okiem samorządowca
Prezydent Przemyśla: Koniec wojny będzie sygnałem dla biznesu, że jest bezpiecznie
Okiem samorządowca
Burmistrz Nysy: Będę zachęcał mieszkańców, by nie głosowali w refrerendum
Okiem samorządowca
Prezydentka Kielc Agata Wojda: Chciałabym skończyć proces sprzedaży Korony w lutym
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Okiem samorządowca
Port Morski Police atrakcyjny dla inwestorów