„Rzeczpospolita”: Temperatury na dworze coraz niższe. Czy sezon grzewczy w mieście normalnie się rozpoczął, czy mieszkańcy sami ogrzewają swoje domy lub mieszkania?
Renata Surma: U nas jest różnie. Na przykład spółdzielnia mieszkaniowa ma własne kotłownie osiedlowe. Są też indywidualne kotłownie, mamy wspólnoty, które indywidualnie ogrzewają swoje budynki. U nas nie ma jednej, miejskiej sieci ciepłowniczej, czy nawet prywatnej, żeby wszyscy byli przez nią obsługiwani.
Pytałam o to, bo chciałam się dowiedzieć, czy wszyscy mieszkańcy powrócili do swoich domów – tych, które nadają się do zamieszkania.
Mamy Fundusz Lokalny Masywu Śnieżnika dla czterech gmin: Międzylesia, Bystrzycy Kłodzkiej, Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju. Założyła go po powodzi w 1997 roku pani Dorota Komornicka. To organizacja wspierającą lokalne inicjatywy. I nie ukrywam, że panie Dorota i Zuzanna Komornickie bardzo nam pomagają. Ten fundusz jest tak prężny, że pozyskuje mnóstwo pieniędzy m.in. na wymianę pieców u mieszkańców. Dość dużo już zostało wymienionych.
Jako gmina złożyliśmy do wojewody zapotrzebowanie na dziesięć kontenerów mieszkalnych. W tej chwili trzy rodziny już sobie poradziły, ale siedem nadal oczekuje na taką pomoc. A do dziś nie mamy żadnej informacji.
Złożyliśmy też zapotrzebowanie na dziesięć kontenerów biurowych dla firm. I też ich jeszcze nie mamy. Zmieniają się tylko przedstawiciele KPRM-u, wojskowi, którzy pracują u nas w terenie. W tej chwili to już piąta osoba, a my od początku musimy wszystko im tłumaczyć. A kontenerów jak nie było, tak nie ma.
Czytaj więcej
Ponad 400 szkół zostało zniszczonych przez powódź, połowa z nich wymaga remontów - od drobnych, po całkowite. Do pozostałych uczniowie powoli wracają na normalne lekcje, ale część z nich wyjeżdża na tzw. zielone szkoły.