Polska po powodzi. Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej: Nie dostaliśmy pieniędzy na remonty zalanych domów

- Jako gmina złożyliśmy do wojewody zapotrzebowanie na dziesięć kontenerów mieszkalnych. Trzy rodziny już sobie same poradziły, ale nadal siedem oczekuje na taką pomoc, a do dziś my, jako samorząd, nie mamy żadnej informacji - mówi nam Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej.

Publikacja: 15.11.2024 12:13

Bystrzyca Kłodzka ucierpiała w czasie powodzi

Bystrzyca Kłodzka ucierpiała w czasie powodzi

Foto: PAP, Maciej Kulczyński

„Rzeczpospolita”: Temperatury na dworze coraz niższe. Czy sezon grzewczy w mieście normalnie się rozpoczął, czy mieszkańcy sami ogrzewają swoje domy lub mieszkania?

Renata Surma: U nas jest różnie. Na przykład spółdzielnia mieszkaniowa ma własne kotłownie osiedlowe. Są też indywidualne kotłownie, mamy wspólnoty, które indywidualnie ogrzewają swoje budynki. U nas nie ma jednej, miejskiej sieci ciepłowniczej, czy nawet prywatnej, żeby wszyscy byli przez nią obsługiwani.

Pytałam o to, bo chciałam się dowiedzieć, czy wszyscy mieszkańcy powrócili do swoich domów – tych, które nadają się do zamieszkania.

Mamy Fundusz Lokalny Masywu Śnieżnika dla czterech gmin: Międzylesia, Bystrzycy Kłodzkiej, Stronia Śląskiego i Lądka-Zdroju. Założyła go po powodzi w 1997 roku pani Dorota Komornicka. To organizacja wspierającą lokalne inicjatywy. I nie ukrywam, że panie Dorota i Zuzanna Komornickie bardzo nam pomagają. Ten fundusz jest tak prężny, że pozyskuje mnóstwo pieniędzy m.in. na wymianę pieców u mieszkańców. Dość dużo już zostało wymienionych.

Jako gmina złożyliśmy do wojewody zapotrzebowanie na dziesięć kontenerów mieszkalnych. W tej chwili trzy rodziny już sobie poradziły, ale siedem nadal oczekuje na taką pomoc. A do dziś nie mamy żadnej informacji.

Złożyliśmy też zapotrzebowanie na dziesięć kontenerów biurowych dla firm. I też ich jeszcze nie mamy. Zmieniają się tylko przedstawiciele KPRM-u, wojskowi, którzy pracują u nas w terenie. W tej chwili to już piąta osoba, a my od początku musimy wszystko im tłumaczyć. A kontenerów jak nie było, tak nie ma.

Czytaj więcej

Po powodzi szkoły wracają do zajęć. "Powoli wracamy do normalności"

Remonty domów, mieszkań trwają już na dobre w Bystrzycy?

Tak, trwają. W tej powodzi nie tylko sama Bystrzyca Kłodzka ucierpiała, ale też jeszcze dziewięć miejscowości wiejskich. My jesteśmy gminą miejsko-wiejską. I w tej chwili te praca trwają. W czwartek rozdawaliśmy nawet materiały budowlane, już chyba trzeci czy czwarty raz z kolei. Bardzo pomaga nam tutaj firma Atlas, ale też inne firmy niosą nam bardzo dużą pomoc, jak chociażby ta od producentów paneli czy mebli. Ale też wielu innych. Naprawdę, gdyby nie firmy i pomoc indywidualnych osób, to muszę powiedzieć, że pomoc byłaby praktycznie żadna.

Trzy tygodnie temu dostaliśmy z budżetu państwa ponad siedem milionów złotych. Te pieniądze przeznaczyliśmy przede wszystkim na wywóz śmieci, przeznaczyliśmy na to ponad pięć milionów złotych. Natomiast reszty, którą mamy na remonty dróg czy innej infrastruktury, praktycznie nie wykorzystamy, dlatego że w tej chwili firmy budowlane mają mnóstwo zleceń, a my, jako samorząd, musimy takie dotacje rozliczyć do końca roku budżetowego. Gdy inne samorządy, choćby Warszawa, zadeklarowały, że przekaże na pomoc nam trzy miliony złotych, poprosiliśmy, żeby te pieniądze wpłynęły do nas dopiero w styczniu. Wówczas będziemy mieć cały rok, żeby to wszystko wykorzystać. I na pewno sobie z tym poradzimy, bo w tej chwili to byłoby raczej niemożliwe.

Mieszkańcy dostali już obiecane pieniądze na remonty domów i mieszkań, które zniszczyła powódź?

Na koniec października mieliśmy ok. 220 wniosków o dotacje w wysokości 200 tys. zł na remonty domów i 118 – na remonty pomieszczeń gospodarczych w kwocie do 100 tys. zł. A samych wniosków na kwotę 8 tysięcy było prawie tysiąc. Ponad 500 wniosków było na wsparcie w wysokości 2 tys. zł.

Czytaj więcej

Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego: Jak uchronić się przed kataklizmami

Czy wypłaty tych wyższych zasiłków na remonty w końcu ruszyły?

Nie ruszyły jeszcze.

Czyli ludzie muszą finansować te remonty z własnych środków lub z jakichś pożyczek?

Dokładnie tak. Nie wiem, czy pani wie, ale co rusz są zmiany w interpretacji tych przepisów. W tej chwili jest tak, że nie dostaje się 200 tysięcy złotych na remont domu, czy 100 tysięcy zł na remont budynków gospodarczych, tylko wylicza się procentowo straty. I teraz jak to się ma do mieszkania 40-metrowego, które uległo zniszczeniu w 10 czy 20 proc.? A jak się wyliczy taką pomoc dla mieszkania, które ma 100 metrów, czy jeszcze większego domu?

Gdyby nie firmy i pomoc indywidualnych osób, to muszę powiedzieć, że pomoc byłaby praktycznie żadna

Renata Surma, burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej

A wiadomo kiedy mogą ruszyć wypłaty tych zasiłków?

Jak dostaniemy pieniądze na ten cel, bo na razie ich nie mamy.

Co z remontami infrastruktury miejskiej oraz dróg lokalnych? Co udało się zrobić przez dwa miesiące?

Co się udało? Na razie zrobiliśmy dokumentację jednego ze zniszczonych mostów i jednej drogi. Jako samorządy dotknięte powodzią apelowaliśmy, aby doszło do zmiany przepisów o zamówieniach publicznych. Praktycznie tego nie zrobiono, więc obowiązuje nas cała ta procedura. Dlatego do końca roku zrealizujemy chyba tylko cztery zadania, a całą resztę przygotowujemy na przyszły rok. Mamy nadzieję, że dostaniemy dofinansowanie, bo bez tego na pewno sobie nie poradzimy.

Miasto ma kontakt z Marcinem Kierwińskim pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy obszarów dotkniętych powodzią?

Dziś o godzinie 12:30 mamy konferencję z wojewodą, na której też będzie minister Marcin Kierwiński.

Ale to tylko konferencja. A realna pomoc do miasta płynie, jak zapowiedziano we wrześniu?

A chodzi o pomoc na odbudowanie infrastruktury, czy dla indywidualnych mieszkańców?

I taką, i taką. Przecież taka pomoc musi iść dwutorowo, żeby ludzie jak najszybciej mogli wrócić do normalnego życia...

Proszę też mieć na uwadze to, że pomoc będzie musiała też płynąć do tych przedsiębiorców, którzy może nie ucierpieli w samej powodzi, ale w związku z nią. Chociażby baza hotelowa czy gastronomiczna nie zarabia, bo goście rezygnowali z przyjazdów i zaczyna się robić problem, choćby z podatkiem od nieruchomości. Przedsiębiorcy nie mają dochodów, więc apelują o jego umorzenie. A takie umorzenie wiąże się z problemami dla miasta. Gminy, które dostają subwencje i dotacje z budżetu państwa, tak jak np. my, jeśli umorzą taki podatek przedsiębiorcom na milion złotych, to mają problem, bo z zapowiadanej dotacji np. na 10 mln złotych dostaną o milion mniej. Prosiliśmy ministra Marcina Kierwińskiego o to, żeby wziął to pod uwagę, bo teraz ruszyła lawina próśb o umorzenie podatku od nieruchomości.

Czytaj więcej

Burmistrz Lewina Brzeskiego: Mieszkańcy słusznie chcą pozwać Wody Polskie

Co jeszcze można zrobić dla tych mieszkańców gminy Bystrzyca-Kłodzka, którzy ucierpieli w powodzi, by nie bali się o siebie, swój majątek i mogli w miarę godnie i bezpiecznie funkcjonować?

Wystąpiłam z pismem i do pana wojewody, i do Wód Polskich, by wreszcie nam pokazano, gdzie jest w naszej gminie tzw. czerwona strefa, czyli zalewowa. Swego czasu odmówiłam wydania decyzji o warunkach zabudowy w strefie zalewowej w Długopolu Dolnym i proszę sobie wyobrazić, że te osoby odwołały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nakazało nam wydać decyzję o warunkach zabudowy właśnie w strefie zalewowej. Dlatego teraz to będzie ważne. Aczkolwiek są takie osoby, które chcą zamieszkać z powrotem w tym domu, pomimo tego, że te nieruchomości znajdują się w strefie zalewowej.

Ale są też osoby, które mówią, że już więcej nie będą tam chciały mieszkać i przychodzą właśnie, żeby albo kupić gdzieś działkę na terenach bezpiecznych, bo dostali odszkodowanie, albo mają gdzie indziej działki i proszą o decyzję o warunkach zabudowy. Więc teraz trzeba jak najszybciej wyznaczyć w gminie te czerwone strefy, by było wiadomo, gdzie jest bezpiecznie, a gdzie nie.

„Rzeczpospolita”: Temperatury na dworze coraz niższe. Czy sezon grzewczy w mieście normalnie się rozpoczął, czy mieszkańcy sami ogrzewają swoje domy lub mieszkania?

Renata Surma: U nas jest różnie. Na przykład spółdzielnia mieszkaniowa ma własne kotłownie osiedlowe. Są też indywidualne kotłownie, mamy wspólnoty, które indywidualnie ogrzewają swoje budynki. U nas nie ma jednej, miejskiej sieci ciepłowniczej, czy nawet prywatnej, żeby wszyscy byli przez nią obsługiwani.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Prezydent Sosnowca: Należy znieść dwukadencyjność samorządów
Okiem samorządowca
Marta Majewska, burmistrz Hrubieszowa: Rząd musi kontrolować granicę
Okiem samorządowca
Burmistrz Lewina Brzeskiego: Mieszkańcy słusznie chcą pozwać Wody Polskie
Okiem samorządowca
Wójt gminy, gdzie powstanie CPK zapowiada: Będziemy wielkim placem budowy
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Okiem samorządowca
Granica Polski z Białorusią. Wójt Narewki: Nie ma u nas strachu