Powódź w Polsce. Burmistrz Kłodzka: Jeśli otrzymamy środki, odbudujemy miasto w pięć lat

- Mamy zapewnienia, że będzie wsparcie dla samorządów. Na to po prostu liczę. Wierzę w to, że po prostu tak się stanie. A jeżeli otrzymamy te środki na odbudowę i będą uproszczone procedury przetargowe, będziemy w stanie odbudować Kłodzko w ciągu pięciu lat – mówi nam Michał Piszko, burmistrz Kłodzka.

Publikacja: 17.09.2024 22:07

Kłodzko, sprzątanie po zalaniu miasta

Kłodzko, sprzątanie po zalaniu miasta

Foto: PAP/Dariusz Gdesz

„Życie Regionów”: W niedzielę mieszkańcy Kłodzka ze łzami w oczach uciekali ze swoich domów przed wielką wodą. Mogą już wracać? Czy nie mają do czego?

Michał Piszko: Nie mają do czego. Jest miejsce dla powodzian na basenie krytym w Kłodzku, w Szkole Podstawowej nr 3. Mamy tam łóżka porozkładane na sali gimnastycznej i na wolnych przestrzeniach. Część mieszkańców poszła do rodzin.

W tej chwili trwa sprzątanie. Ci, co sprzątają, wszystkie swoje odpady wyrzucają na ulicę. Miasto zaczęło to sprzątać we wtorek, ale będziemy to też robić w środę czy w czwartek. Mamy koparko-ładowarki i specjalne hydrauliczne dźwigi samochodowe do ładowania tego. Więc na razie sprzątamy to, co mieszkańcy wyrzucają przez okna. Robią takie kupki. W dalszym ciągu mamy problemy z wodą...

O to chciałam zapytać, czy jest już woda i prąd w całym mieście? A jeśli nie, to kiedy będą dostępne?

Sprawa z wodą jest trochę skomplikowana. Jest w tej chwili w beczkowozach. Mamy też oczywiście wodę butelkowaną, to ją dystrybuujemy. W mieście mamy 21 studni. Tak naprawdę mieliśmy 21 studni, z czego tylko dwie nadają się dziś do użytku. Jednak one nie mają takiej wydajności, żeby zaopatrzyć w wodę 25 tysięcy ludzi. Więc woda jest pompowana tam, gdzie jest możliwe. Najpierw do dolnej część miasta, przez cztery godziny do kranów. Jednak ta woda nie jest zdatna do do pica, tylko do użytku zewnętrznego. Można się umyć i tak dalej. A po czterech godzinach jest zmiana i woda jest pompowana w górę miasta. W międzyczasie wodę pitną dostarczają mieszkańcom beczkowozy. Wszystko na to wskazuje, że problem z wodą będziemy mieć do końca tego tygodnia, aż wodociągi wyczyszczą te studnie i ruszy pełną parą przepompownia oraz uzdatnianie wody.

Czytaj więcej

Powódź w Polsce. Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej: Tysiąc osób bez wody, czwarty dzień

A prąd? Jest już?

Nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć do końca. W części miasta mamy prąd, a w części nie mamy. Muszę się skontaktować z Tauronem, bo jeszcze w poniedziałek w połowie miasta nie było prądu. Mamy na szczęście gaz. Udało się go utrzymać, bo gazownia też została zalana. Był problem z nawanianiem gazu. I to się udało zrobić. Mamy gaz i to jest na tę chwilę, jakby to powiedzieć, wszystko co mamy.

W tej chwili żołnierze pracują na Wyspie Piasek i na ulicy Chełmońskiego, bo przyjechało chyba ich ok. 500. Pomagają ludziom wyrzucać te wszystkie rzeczy.

Jakoś próbujemy sobie radzić. Czekamy jeszcze na przyszłość, czekamy na tę pomoc rządową i unijną, bo ona na pewno nastąpi

Michał Piszko, burmistrz Kłodzka

Wspomniał pan, że trwa sprzątanie miasta. A ma to kto robić, poza tymi żołnierzami?

Robią to sami mieszkańcy, przyjaciele, rodzina, znajomi. No i jak wspomniałem żołnierze jeszcze do tego doszli. Tylko mam jeden zasadniczy problem. Ma nam co prawda kto te odpady wywozić, ale te firmy nie są wpisane do BDO czyli do bazy danych odpadowych. Będę dzwonił do pana wojewody z prośbą, żeby na miesiąc zwolnił te podmioty, które nam wywożą te odpady, z obowiązku wpisania do BDO. Bez tego instalacje przetwarzania odpadów nie przyjmą niczego z firm bez wpisu do BDO. Takie są przepisy, więc te przepisy trzeba zawiesić, albo zrobić wyjątek na miesiąc, żeby te instalacje, gdzie przyjmowane są odpady, miały podstawę prawną do przyjęcia tych rzeczy od podmiotów spoza rejestru. Nie wiem jak to wygląda w kontekście przepisów stanu wyjątkowego, bo się po prostu aż tak mocno na tym nie znam.

W tym tygodniu przystępujemy do wypłaty świadczeń. OPS będzie składał wniosek o wypłatę tych pierwszych świadczeń. Chodzi o osiem tysięcy zasiłku celowego i dwa tysiące złotych - zasiłku powodziowego.

Ogólnie powiem tak: jest duży chaos. Staramy się to jakoś wszystko koordynować, bo dużo jest też takiej pomocy spontanicznej, która przyjeżdża z Polski.

Chciałam też o to zapytać. Dużo pomocy dociera już do Kłodzka? Co jeszcze jest miastu i mieszkańcom potrzebne? Czego brakuje?

Pomoc jest bardzo dobra. Jestem wdzięczny wszystkim ludziom dobrej woli, ale także samorządom, które nas wspierają - to m.in. samorząd Warszawy, ale też wiele, wiele innych. Nie jestem w stanie tutaj wszystkich wymienić. Na chwilę obecną dalej potrzebujemy takich podstawowych rzeczy jak woda pitna, butelkowana, środki czystości, jedzenie z dłuższym terminem ważności, np. konserwy, jakieś zupki instant, i tego typu rzeczy.

Część z tego mojego hubu, tych zasobów, które do nas trafiają, jest wywożona dalej do Lądka-Zdroju czy Stronia Śląskiego. Tam te rzeczy dostarczane są śmigłowcami. Te miasta są odcięte od wszystkiego, a najbardziej ucierpiały podczas tej powodzi. Stronie Śląskie w 80 proc. nie istnieje. Nie ma tego miasta. Tam puściła tama na Morawce i milion metrów sześciennych wody się przelało. Część tej wody dotarła do Kłodzka, bo to miasto jest położone 38 kilometrów od nas. Gdyby nie ta tama, to Kłodzko, nasze osiedle Malczewskiego by się ochroniło, bo na wałach przeciwpowodziowych mieliśmy 1,5 metra zapasu. Kłodzko nie oberwałoby tak mocno. A teraz potrzebne są nam łopaty, rękawiczki, obuwie, kalosze, w różnych rozmiarach, najlepiej od rozmiaru 40 do 46. A także potrzebujemy rzeczy, które służą sprzątaniu. Nadal też brakuje środków higieny osobistej oraz środków do czyszczenia domów, mieszkań i innych obiektów. Mam zalany ośrodek sportu. To znaczy mieliśmy. To jest teren o powierzchni 15 hektarów. Znalazł się pod wodą o głębokości 4,5 metra. Teraz trwa tam sprzątanie, ale tak naprawdę cały ten teren nadaje się do zrównania z ziemią. Trzeba będzie wszystko wybudować od nowa. No i jakoś próbujemy sobie radzić. Czekamy jeszcze na przyszłość, czekamy na tę pomoc rządową i unijną, bo ona na pewno nastąpi.

Czytaj więcej

Powodzianom brakuje wszystkiego. Dlaczego poldery nie uratowały przed zalaniem?

Czy już wiadomo jakie straty poniosło Kłodzko w czasie tej powodzi?

Na chwilę obecną są takie szacowane wartości strat. Tylko w samym zasobie komunalnym (czyli szkoły, przedszkola, budynki komunalne itd.), te straty zostały oszacowane na poziomie 100-110 mln zł. A to są szacunki bardzo wstępne.

A jak wysoki jest budżet miasta?

Nasz budżet to 170 milionów złotych.

Widać, że potężne wydatki czekają miasto. Czy już wiadomo, czy rząd wesprze samorządy w naprawie całej zniszczonej infrastruktury? Czy jednak to spadnie na barki samorządów?

Jeszcze tego nie wiem, ale był u nas we wtorek w Kłodzku premier Donald Tusk. I była rozmowa na ten temat z ministrem Janem Grabcem. Mamy zapewnienia, że oczywiście będzie wsparcie dla samorządów. Na to po prostu liczę. Wierzę w to, że po prostu tak się stanie.

A jeżeli otrzymamy te środki na odbudowę i będą uproszczone procedury przetargowe, bo to musimy uprościć, to bylibyśmy w stanie odbudować Kłodzko w ciągu pięciu lat.

Pewnie trzeba będzie i tak trochę czekać na wykonawców, bo tych robót budowlanych nie tylko w Kłodzku, ale w okolicy będzie przecież masa. Jednak liczę, że to wszystko się jakoś poukłada. Mam taką nadzieję.

„Życie Regionów”: W niedzielę mieszkańcy Kłodzka ze łzami w oczach uciekali ze swoich domów przed wielką wodą. Mogą już wracać? Czy nie mają do czego?

Michał Piszko: Nie mają do czego. Jest miejsce dla powodzian na basenie krytym w Kłodzku, w Szkole Podstawowej nr 3. Mamy tam łóżka porozkładane na sali gimnastycznej i na wolnych przestrzeniach. Część mieszkańców poszła do rodzin.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Powódź w Polsce. Mieszkańcy ocalili Nysę. Burmistrz: Miasto mogło zostać zniszczone jak Kłodzko, Głuchołazy
Okiem samorządowca
Krzysztof Żuk: Uniezależniamy nasze dochody od bieżących działań rządu
Okiem samorządowca
Krzysztof Kosiński: Ogromna część samorządów będzie nadal dokładała do nauczycielskich pensji
Okiem samorządowca
Anna Mieczkowska, prezydent Kołobrzegu: Poprzednie rządy wypłoszyły niemieckich turystów
Materiał Promocyjny
Transformacja napędzana biomasą
Okiem samorządowca
Burmistrz miasteczka na granicy z Białorusią: Wierzymy, że gorzej być nie może