A czy 3 proc. PKB wystarczyłoby, aby pokryć podwyżki dla nauczycieli czy realizację programu w szkołach, dzięki którym uczniowie otrzymaliby odpowiednie kompetencje przygotowujące ich i do życia, i do pracy?
Oczywiście, że tak. To jest propozycja, której byłem współautorem. Zależy nam, aby dojść do tych 3 proc. na oświatę. Nawet nie od razu, a stopniowo. Rozumiem sytuację budżetu państwa, natomiast w ciągu czterech–pięciu lat powinniśmy dojść do finansowania oświaty na poziomie tych 3 proc. PKB. Wówczas bylibyśmy w stanie sprawnie oświatą zarządzać.
Jak pan traktuje rządową propozycję, by miasta na prawach powiatu, w tym i Szczecin, miały niższy udział w dochodach z podatku PIT czy CIT niż inne samorządy?
Według mnie jest to niekonstytucyjne, dlatego że jako samorząd nie mamy mniej zadań. Mało tego, my wykonujemy szereg zadań, które wykraczają poza ramy naszych gmin. Jeśli popatrzy się na liczbę dzieci czy młodzieży w placówkach, to jako miasto służymy w dużej mierze młodzieży ze znacznej części województwa. Około 25 proc. uczniów w naszych szkołach mieszka poza Szczecinem. I jako miasto otrzymujemy niepełne koszty, bo subwencja oświatowa nie pokrywa pełnych kosztów edukacji tych dzieci. Mało tego, mamy setki dzieci w Szczecinie – dokładnie ponad 800 – w bursach i internatach, do których też dopłacamy potężne pieniądze. A rządowe subwencje w żadnej mierze tego nie pokrywają.
Do tego mamy transport publiczny, z którego korzystają nie tylko mieszkańcy, ale też osoby, które mieszkają pod Szczecinem. Płacą one, czy to za bilet miesięczny, czy jednorazowy, ale te opłaty nie pokrywają nawet 30 proc. utrzymania komunikacji miejskiej. Mamy instytucje kultury, które też utrzymujemy nie tylko dla siebie, ale również dla innych. Znaczny procent widzów czy melomanów w teatrach czy w Filharmonii Szczecińskiej to są osoby, które przyjeżdżają spoza miasta, często z mniejszych miejscowości.
Uważam, że ta propozycja, żeby dawać mniej miastom na prawach powiatu jest absolutnie nie do przyjęcia, bo łamie zasady równości samorządów. Na jakiej zasadzie takie gminy mają dostać mniej? Dlatego że są większe? Ale one mają wyższe koszty. Przecież większość gmin w Polsce nie ma transportu publicznego, a w Szczecinie transport publiczny kosztuje nas ponad 400 mln zł rocznie. Gdy popatrzy się na otoczenie Szczecina, to większość powiatów swoje dzieci wysyła do szkół ponadpodstawowych do naszego miasta. My się nie będziemy przed tym bronić, tylko nie możemy być karani za to, że jesteśmy duzi.