Marcin Krupa: Zrealizowaliśmy ponad 95 proc. „zielonych” obietnic z poprzedniej kampanii

Mam przygotowany pakiet konkretnych działań. Powstanie 50 parków kieszonkowych w dzielnicach, poddamy rewitalizacji otoczenie 7 kolejnych stawów, pojawi się 5 nowych parków miejskich – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.

Publikacja: 12.05.2024 14:30

Marcin Krupa, prezydent Katowic

Marcin Krupa, prezydent Katowic

Foto: Radoslaw Kazmierczak

„(…) Dochowam wierności prawu, a powierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców miasta Katowice” – już po raz trzeci składał pan taką przysięgę. Za każdym razem jest takie samo wzruszenie?

Wzruszenie jest nawet większe, bo mieszkańcy poparli mnie już po raz trzeci. To olbrzymi zaszczyt, ale przede wszystkim zobowiązanie do dalszej ciężkiej pracy na rzecz katowiczanek i katowiczan. Głównym zadaniem będzie oczywiście realizacja mojego programu wyborczego. Podchodzę do tego bardzo poważnie. Przykładowo, z poprzedniej kampanii wyborczej zrealizowanych zostało ponad 95 proc. „zielonych” obietnic. Zrewitalizowaliśmy stawy Starganiec i Kozubek, a prace przy dwóch kolejnych stawach zakończą się w tym roku. Wprowadziłem Zielony Budżet, a mieszkańcy mogą już w zasadzie korzystać z czterech nowych parków. Ale furorę w mediach społecznościowych zrobiło zazielenienie alei Korfantego czy ul. Warszawskiej.

W tej trzeciej kadencji obiecuje pan, że głównym mianownikiem prezydentury ma być wysoka jakość życia w Katowicach, które mają być miastem zielonym, czystym, gdzie będzie komfortowy transport, a mieszkańcy będą mogli rozwijać swoje pasje. To ile parków i terenów zielonych przybędzie w tej kadencji?

Mam przygotowany pakiet konkretnych działań. Powstanie 50 parków kieszonkowych w dzielnicach, poddamy rewitalizacji otoczenie 7 kolejnych stawów, pojawi się 5 nowych parków miejskich. Z nietypowych projektów na pewno warto wskazać utworzenie zagrody żubrów w dzielnicy Murcki. Będzie to swego rodzaju powrót do przeszłości, bo zagroda istniała tam w drugiej połowie XIX wieku.

Pieniądze na ten cel się znajdą?

Mój program wyborczy konstruowałem zarówno w oparciu o potrzeby mieszkańców, jak i możliwości budżetowe. Obiecywanie gruszek na wierzbie byłoby nieuczciwym populizmem. Już dziś wydatki na zielone działania są znaczące – tylko w tym roku wyniosą ponad 73 mln zł. Jednocześnie rząd premiera Donalda Tuska patrzy na samorządy jak na partnerów w działaniu, a nie wrogów. Dlatego jestem przekonany, że zapowiedzi dotyczące zwiększenia środków finansowych dla miast i gmin się spełnią. Zresztą fundusze na zieleń traktujemy bardziej jako inwestycję, a nie koszt. Jednym z najpoważniejszych wyzwań jest dziś walka ze skutkami zmian klimatycznych. Likwidowanie miejskich wysp ciepła czy zwiększanie powierzchni naturalnej retencji wód opadowych to działania, które po prostu trzeba realizować.

Czytaj więcej

Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami

Pod koniec kwietnia została wybrana oferta firmy MAN na dziesięć nowych autobusów niskopodłogowych dla PKM Katowice o wartości ponad 22 mln zł. Jak przez te najbliższe pięć lat chce zmieniać pan transport miejski w Katowicach? I na jaki?

To kontynuacja działań, które prowadziłem już w poprzednich kadencjach. Od 2015 roku kupiliśmy 175 różnego rodzaju autobusów o łącznej wartości ponad 320 mln zł. Pojazdy, które kupujemy, są wyposażone w szereg udogodnień dla pasażerów. Mają klimatyzację czy też ładowarki USB. W Katowicach wdrożyliśmy także w tym roku ITS, czyli Inteligentny System Transportowy. Nadaje on priorytet pojazdom komunikacji publicznej. Do tego można dodać centra park and ride, które powstały w ostatnich kilku latach. To wszystko ma sprawić, by mieszkańcy Katowic i nasi goście częściej wybierali transport publiczny.

Dane Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pokazują, że rok 2023 charakteryzował się najlepszą jakością powietrza w Katowicach w ostatnich latach. Dla wskaźnika PM10 (parametr określający ilość pyłów zawieszonych w metrze sześciennym powietrza cząsteczek o średnicy nieprzekraczającej 10 mikrometrów) średnia miesięczna wyniosła 24,3, rok wcześniej było to 28,5, a w 2017 – 41 dni. Ale chyba jeszcze jest co robić? Na czym będzie się pan skupiał w tej kadencji, by Katowice miały jeszcze lepsze powietrze?

To prawda – w zeszłym roku mieliśmy najlepsze powietrze w historii pomiarów. Głównym czynnikiem jest nasz program dotacji w zakresie likwidacji „kopciuchów”. Tylko w 2022 roku udało się wymienić 1848 starych pieców węglowych. To olbrzymia zasługa mieszkańców, którzy decydują się na skorzystanie z zaproponowanych przez miasto narzędzi. W latach 2015–2024 na ten cel przeznaczonych zostało ponad 81 mln zł. Aby lepiej promować te działania, w 2018 roku utworzyliśmy Miejskie Centrum Energii, w którym udzielane są porady i wsparcie w pisaniu wniosków.

Transformacje i przemiany w energetyce w całej Europie dokonują się w cieniu zjawisk kryzysowych, obaw o stan bezpieczeństwa energetycznego czy surowcowego, o ogromne koszty i krótki czas na dostosowanie do nowych, zielonych wymagań. Katowice, a w zasadzie cały Śląsk, są gotowe na całkowite odejście od węgla? I ekonomicznie, i społecznie?

W Katowicach ta transformacja już się właściwie dokonała. Dziś zamiast kilkunastu kopalń funkcjonuje u nas tylko jedna, a tereny pokopalniane przechodzą wzorcową rewitalizację. Przykładowo, w miejscu kopalni znajdującej się kilometr od centrum miasta powstała Strefa Kultury, w której znajdują się wspaniałe obiekty Muzeum Śląskiego, Międzynarodowego Centrum Kongresowego i siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia. Ta transformacja jest pokazywana na całym świecie, a nowe obiekty pozwoliły przyciągnąć do Katowic największe wydarzenia globalne organizowane przez ONZ – czyli szczyt klimatyczny (2018) i Światowe Forum Miejskie (2022). Oczywiście w skali całego regionu temat węgla pozostaje wyzwaniem. Kluczem jest tutaj tzw. sprawiedliwa transformacja, czyli taka, która przynosi korzyści środowiskowe, ale także minimalizuje problemy społeczne z tego wynikające.

A pana zdaniem – kiedy to powinno nastąpić?

Mówimy tutaj o ewolucji, a nie rewolucji. Najważniejsze, by nie odbyło się to kosztem pracowników i ich rodzin.

Średnio 355 kg odpadów komunalnych wytworzył w 2022 r. przeciętny Polak. To o 5 kg mniej niż rok wcześniej. Do recyklingu trafiło 26,7 proc. odpadów, a więc tyle samo, co w latach 2020 i 2021. Więc nie można ukrywać, że radykalna zmiana powinna dotknąć odpady komunalne. Jak to przeprowadzić, by nie sięgać zbyt głęboko do kieszeni mieszkańców?

Warto się zastanowić nad źródłem problemu, a nie jego efektami. Zmiany powinny być systemowe i dotyczyć sposobu pakowania niektórych produktów. Dziś, kupując artykuły spożywcze, często spotykamy się z sytuacją, gdy są one zapakowane nawet w trzy rodzaje opakowań – z plastiku, papieru i folii. To generuje duże ilości odpadów. Zmiana systemu pakowania powinna sprawić, że będziemy po prostu produkować mniej śmieci.

Czytaj więcej

Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces

Jednym z największych wyzwań tej nowej kadencji mają być zmiany w zakresie finansowania samorządów, których wprowadzenie zapowiada rząd. Pana zdaniem powinny zostać utrzymane obecne przepisy podatkowe, ale podniesione rekompensaty? Czy i w jakim stopniu powinno się zwiększyć udziały JST w podatkach?

Mamy propozycję mówiącą o tym, że dochody miast mają być uzależnione od dochodu, jaki wypracują mieszkańcy. To rozwiązanie zdaje się być sprawiedliwe. Gdy miasto się rozwija – dochody rosną. To rozwiązanie także sprawia, że budżet miasta będzie przewidywalny, niezależny od zmian podatkowych. To daje samorządom stabilizację. Problemem może być sytuacja mniejszych miejscowości. Jednocześnie słyszymy o tym, że mniejsze mogą być subwencje. Trzeba zwrócić uwagę na to, że subwencja od lat nie wystarcza na prowadzenie szkół. W Katowicach znaczną część dopłacamy ze swoich środków. Ponad miliard złotych kosztują nas szkoły, jako cała oświata, a subwencji mamy około 600 mln zł.

Pana zdaniem programy inwestycyjne wobec samorządów z poprzedniej kadencji powinny być dalej realizowane, czy powinno się od nich odejść?

Często dofinansowania z programów inwestycyjnych są elementem układanki politycznej. Tak nie powinno być. W niektórych miastach budowy stadionów były dofinansowane, w innych nie. A w czym jedni mieszkańcy są gorsi od innych? To samorządowcy najlepiej wiedzą, jakie inwestycje powinny być przeprowadzone w ich gminie. Otrzymali mandat poparcia od mieszkańców, dlatego w większej mierze powinni decydować o tym, jakie inwestycje są realizowane.

Na trzy dni to Katowice, a nie Bruksela, były stolicą Europy z racji Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Poruszanych tematów było sporo: od transformacji sektora paliw i energii, przez potencjał obronny, po cyfryzację. Jednym z zagadnień było 20 lat Polski w UE. Jak wypada ten unijny bilans dla Katowic i Śląska?

To prawie 240 projektów zrealizowanych wyłącznie przez samorząd i ich dofinansowanie w wysokości ponad 2 mld zł. Europejski Kongres Gospodarczy odbył się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym – to budynek, którego nie byłoby, gdyby nie środki unijne. Z ich pomocą możliwe było wybudowanie Strefy Kultury, która stała się nową wizytówką Katowic. Bez tych środków z pewnością nie bylibyśmy w miejscu, w którym jesteśmy. A mamy kolejne pomysły związane z tym, jak je wykorzystać.

Czy uruchomienie środków unijnych z KPO i Funduszu Spójności to pana zdaniem szansa na poprawę sytuacji PPP w Polsce, a może wręcz przeciwnie? Pod względem liczby zawartych umów 2023 r. był najgorszy od kilkunastu lat…

Dużym wyzwaniem może być to, że mamy konkretny termin wskazujący, do kiedy te środki muszą być wydatkowane. W związku z tym w grę musi wchodzić dofinansowanie realizowanych już projektów. Proces inwestycyjny rządzi się swoimi prawami. Samorządowcy już niejeden raz pokazali, że radzą sobie z takimi wyzwaniami, i wierzę, że tak będzie także tym razem. Będzie to zarazem szansa, jak i wyzwanie.

I na koniec – czy pana zdaniem parlament powinien zmienić przepisy o dwukadencyjności w samorządzie? Przecież w Sejmie czy w Senacie, a nawet w europarlamencie można zasiadać przez wiele, wiele lat. Mieszkańcy chyba sami dobrze wiedzą, czy ktoś nadaje się do rządzenia miastem, czy potrzebne są zmiany, co pokazały ostatnie wybory samorządowe choćby w Gdyni czy w Toruniu…

Decyzja o tym, kto zarządza miastami, powinna należeć do mieszkańców. Są samorządy, w których włodarze dostali czerwoną kartkę od wyborców, są też takie, w których mieszkańcy postawili na kontynuację, bo byli zadowoleni z efektów pracy prezydenta, burmistrza czy wójta. Decyzja powinna leżeć w rękach mieszkańców.

„(…) Dochowam wierności prawu, a powierzony mi urząd sprawować będę tylko dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców miasta Katowice” – już po raz trzeci składał pan taką przysięgę. Za każdym razem jest takie samo wzruszenie?

Wzruszenie jest nawet większe, bo mieszkańcy poparli mnie już po raz trzeci. To olbrzymi zaszczyt, ale przede wszystkim zobowiązanie do dalszej ciężkiej pracy na rzecz katowiczanek i katowiczan. Głównym zadaniem będzie oczywiście realizacja mojego programu wyborczego. Podchodzę do tego bardzo poważnie. Przykładowo, z poprzedniej kampanii wyborczej zrealizowanych zostało ponad 95 proc. „zielonych” obietnic. Zrewitalizowaliśmy stawy Starganiec i Kozubek, a prace przy dwóch kolejnych stawach zakończą się w tym roku. Wprowadziłem Zielony Budżet, a mieszkańcy mogą już w zasadzie korzystać z czterech nowych parków. Ale furorę w mediach społecznościowych zrobiło zazielenienie alei Korfantego czy ul. Warszawskiej.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Jacek Sutryk: Subwencja wyrównawcza może uratować samorządy
Okiem samorządowca
Prezydent Białej Podlaskiej: Zmieniliśmy nawyki komunikacyjne mieszkańców
Okiem samorządowca
Olgierd Geblewicz: Jesteśmy największym producentem energii odnawialnej w Polsce
Okiem samorządowca
Agata Wojda: Cieszę się, że obecny rząd rozmawia z samorządami
Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces