Wójt Radymna: Zaangażowanie mieszkańców w pomoc uchodźcom jest budujące

Najbardziej przykre jest to, że ktoś wypędza kogoś z jego rodzinnego miejsca zamieszkania. Nie da się z tym pogodzić – mówi Bogdan Szylar, wójt podkarpackiej gminy Radymno. Na jej terenie znajduje się przejście graniczne w Korczowej.

Publikacja: 12.03.2022 17:55

Przejście graniczne Korczowa-Krakowiec

Przejście graniczne Korczowa-Krakowiec

Foto: AFP

Panie wójcie, ilu uchodźców dotąd przekroczyło granicę w Korczowej?

Ja takiej wiedzy nie posiadam. Takie informacje trafiają do wojewody i to wojewoda na tym etapie ma takie informację. Nie będę strzelał.

A ile osób trafia do gminy? Iloma się gmina opiekuje?

To około trzysta osób.

W jakim stanie są ci ludzie?

Jak na razie niezłym. Oni otrzymują posiłki na granicy. Stamtąd są transportowani do punktów recepcyjnych i w tych punktach są – jeżeli tylko chcą to tam też otrzymują posiłek,  jakieś ubranie. Mogą się przespać. Tak więc wszystko funkcjonuje tak, jak potrzeba.

A na terenie gminy też jest taki punkt recepcyjny?

Tak, tak. W miejscowości Korczowa.

To przy samej granicy. Przy przejściu.

Tak jest. Dokładnie.

Czytaj więcej

W Krakowie brakuje dla uchodźców łóżek i jedzenia

A jaką pomoc uchodźcy dostają na miejscu od gminy Radymno?

Po pierwsze mają budynek do dyspozycji, po drugie – nocleg, po trzecie posiłki, które przygotowują Koła Gospodyń Wiejskich, no i bezpieczeństwo. Mieszkańcy z nimi rozmawiają. Na miejscu są służby: policja, Wojska Obrany Terytorialnej i straż pożarna.

To dużo.

Tak. To wszystko jest z naszej strony.  

Gmina apeluje do mieszkańców, którzy chcą przyjąć uchodźców o zgłaszanie tego do urzędu. Dużo jest takich zgłoszeń?

Na chwilę obecną jest ich bardzo dużo, z tego względu, że nasza gmina jest specyficzną gminą, bo mamy tutaj mniejszość ukraińską, która również przyjmuje swoich rodaków w różny sposób.

My nie mamy na to żadnego wpływu, żeby to skontrolować. I nawet nie chcemy tego robić, żeby ktoś na kogoś donosił. Jeżeli ktoś chce przyjąć uchodźców – to przyjmuje, a my nie mamy takiej dyspozycji, aby to zgłaszać.

Ale gmina apelowała do mieszkańców, by zgłaszać to, że ktoś chce przyjąć uchodźców.

Tak, tak. Jak ktoś chce ich przyjąć. Są osoby, które nie mają transportu, nie mają innych możliwości, a mają pokój wolny, czy dom wolny, do którego mogą przyjąć uchodźców.

A dużo uchodźców chcą zostać w pana gminie? Dużo dzieci uchodźców zapisano do przedszkoli czy szkół na jej terenie?

Na czwartek 10 marca mam dopiero jedną osobę zapisaną do szkoły.

To na razie niewiele.

My jesteśmy taką gminą tranzytową i może dlatego są takie obawy z tym zapisywaniem dzieci do przedszkoli czy szkół.

Czytaj więcej

„Uchodźcy powinni być kierowani w głąb kraju, do większych miast”

A orientuje się pan, gdzie z Korczowej dalej jadą uchodźcy? W głąb Polski czy za granicę?

Wszyscy chcą jechać na zachód. Szczególnie sobie upodobali Niemcy i Berlin. Mówią, że do „Germany”.

We wtorek na stronie gminy pojawiło się ostrzeżenie dla uchodźców, by m.in. nie oddawali dokumentów nikomu, telefonów, nie płacili za pomoc. Czy w Korczowej lub w pobliżu dochodzi do niebezpiecznych dla uchodźców sytuacji?

Nie, nie. Było i jest bardzo spokojnie, ale my dmuchamy na zimne, bo się boimy żeby nie mieć z tego tytułu niepotrzebnych problemów.

Mieszkańcy gminy masowo ruszyli z pomocą  uchodźcom. Widziałam, że zrobili nawet specjalny grafik w sprawie gotowania dla nich zup. To wzruszające. Jak pan patrzy na skalę zaangażowania mieszkańców w pomoc uchodźcom? Co pan wtedy myśli?

Jest to naprawdę budujące. Jesteśmy tym pozytywnie zaskoczeni.

A coś z pomocy oferowanej uchodźcom przez mieszkańców zaskoczyło pana szczególnie?

Ich hojność. To jest też zaskakujące. Nikt nie powiedział, a zwracałem się też z kilkoma takimi problemami  do mieszkańców i nikt nie powiedział, że mi odmówi.

Szczególnie chodziło o transport, bo to jest u nas istotna rzecz. Czasami trzeba wziąć busa i podwieźć uchodźców do Jarosławia, do pociągu i mieszkańcy nie odmawiają. W tym jest największa hojność.  Nikt nie odmawia, tylko bierze samochód i podwozi potrzebującą osobę.

A na samym przejściu dużo mieszkańców gminy działa, czy raczej wolą pomagać uchodźcom we własnych domach, a wolontariusze wożą przygotowane rzeczy na granicę?

Tam działają służby i 2-3 osoby z gminy. Są panie z Koła Gospodyń Wiejskich, a wolontariusze dowożą im cały czas produkty, żeby miały co wydawać uchodźcom.

I to najważniejsze. Od wybuchu tej wojny my Polacy zdajemy egzamin z naszego człowieczeństwa wobec ludzi, którzy tracą dobytek życia, których kraj traci wolność.

Dokładnie. To jest najbardziej przykre, że ktoś wypędza kogoś z jego rodzinnego miejsca zamieszkania. Nie da się z tym pogodzić.

Panie wójcie, ilu uchodźców dotąd przekroczyło granicę w Korczowej?

Ja takiej wiedzy nie posiadam. Takie informacje trafiają do wojewody i to wojewoda na tym etapie ma takie informację. Nie będę strzelał.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Paweł Gancarz, marszałek województwa dolnośląskiego: Jak uchronić się przed kataklizmami
Okiem samorządowca
Zastępca prezydenta Wrocławia: Wolimy, żeby zalany był park, niż żeby zalane były domy
Okiem samorządowca
Nowa Sól przygotowuje się na wielką falę. Prezydent: W nocy będzie siedem i pół metra
Okiem samorządowca
Fala zbliża się do powiatu głogowskiego. Starosta: Jesteśmy gotowi na wszystko
Okiem samorządowca
Powódź w Polsce. Mieszkańcy ocalili Nysę. Burmistrz: Miasto mogło zostać zniszczone jak Kłodzko, Głuchołazy