Krzysztof Żuk: To będzie najtrudniejszy budżet ostatniego dziesięciolecia

Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Dzisiaj doskonale widać, że samorządy są w zawieszeniu inwestycyjnym – mówi w rozmowie z „Życiem Regionów” Krzysztof Żuk, prezydent miasta Lublin.

Publikacja: 12.12.2021 15:44

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina

Krzysztof Żuk, prezydent Lublina

Foto: UM Lublina

Jaki jest scenariusz dla Lublina, jeśli fundusze z Krajowego Planu Odbudowy będą dalej się opóźniać?

Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Dzisiaj doskonale widać, że samorządy, w tym również lubelski, są w zawieszeniu inwestycyjnym. Gdy wdrażaliśmy wcześniej pierwszą i drugą perspektywę finansową UE, to mieliśmy mniej więcej dwa lata na przygotowanie projektów inwestycyjnych. Teraz nie będziemy mieć już takiego komfortu. Biorąc pod uwagę, że musimy rozliczyć środki z KPO do 2026 roku, to mamy bardzo krótki czas na realizację zgłoszonych projektów. Dodatkowo niewiele wiemy też o środkach z polityki spójności. W przyszłym roku, kiedy będą zapadały wszystkie decyzje, pozostanie jeszcze mniej czasu, a to może być już spory kłopot. Przypomnijmy, że musimy zapewnić środki własne, które w tej chwili są dużo mniejsze. Powinny już zatem trwać negocjacje z bankami dotyczące zwrotnych źródeł finansowania. Sporządzenie aktualnych prognoz finansowych wobec ustawowego obniżenia dochodów z PIT, a tym samym zmniejszenia samodzielności finansowej jednostek samorządu terytorialnego, to coraz większy problem dla samorządów.

Dla przykładu: jakie inwestycje w Lublinie mogą być zagrożone?

Do KPO zgłosiliśmy m.in. inwestycje związane z zeroemisyjnym transportem. To kontynuacja strategii, którą realizujemy od ponad dziesięciu lat. Szczególnie interesuje nas zeroemisyjny tabor z napędem wodorowym.

Tak samo ważne są projekty związane z cyfryzacją, edukacją, z budową miejsc opieki nad dziećmi i seniorami, centra dziennego pobytu, ośrodki wsparcia. Równie istotna jest zielona transformacja miasta, czyli w przypadku Lublina m.in. rewitalizacja Doliny Bystrzycy, z parkiem przy ul. Janowskiej. Z drugiej strony – Błonia pod Zamkiem, projekt na ponad 10 mln złotych. Przyjęliśmy, że będzie on realizowany ze środków z KPO. I tu pojawia się kolejny problem. Zielona transformacja miast została wpisana w część pożyczkową, a nie dotacyjną, co jest dla nas mocno kontrowersyjne.

Czytaj więcej

Jacek Majchrowski: analizy pokazują, że nie opłaca się budować metra w Krakowie

A w sensie komunikacyjnym są jakieś sygnały z rządu, co dalej?

Dziś sygnałów nie ma żadnych. Rząd nie dzieli się informacjami o swoich planach.

Do tej pory w trakcie obrad Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, jak i w podkomisjach, o tych zamierzeniach rozmawialiśmy. Strona samorządowa negatywnie zaopiniowała KPO. Między innymi właśnie dlatego, że zgłosiliśmy sporo zastrzeżeń, jeśli chodzi o szeroki dostęp do środków dotacyjnych sektora prywatnego kosztem sektora publicznego.

Marginalizacja sektora samorządowego była widoczna wyraźnie. Przewiduje się dla niego głównie pożyczki, a nie dotacje, które miały przejść do sektora prywatnego. To jest odwrócenie pewnej logiki działania. Inwestycje publiczne nie są zwykle zyskowne, tylko deficytowe. A realizowanie z pożyczek zadań w ramach zielonej transformacji miast jest przykładem absurdalnego rozwiązania.

Rząd nie podzielił naszych uwag. Zapisy zostały zmienione tylko w niewielkim zakresie. Zastrzeżenia zgłaszała zarówno Unia Metropolii Polskich, jak i Związek Miast Polskich. Dziś czekamy na ustawę wdrożeniową.

To jest kolejny problem. Nie wiemy do końca, jak KPO będzie realizowane. Samorządowcy w sprawie tej ustawy wypowiedzieli swoje opinie. Rząd je zna, ale wcale to nie oznacza, że zostały przyjęte. Chcemy wzmocnienia kompetencji Komitetu Monitorującego KPO, wzmocnienia roli JST i organizacji samorządowych. Chcemy większej społecznej kontroli alokacji tych środków. Jednak i w tym zakresie jesteśmy w stanie zawieszenia. W związku z opisaną wyżej sytuacją w wielu samorządach tempo inwestycji będzie znacząco spadać.

Co do inwestycji – z drugiej strony są rządowe programy inwestycyjne. Jak Lublin wypadł w I transzy Rządowego Funduszu Polski Ład: Programu Inwestycji Strategicznych?

Lublin nie odbiega od innych miast. Z I transzy Programu Inwestycji Strategicznych przyznano nam środki na realizację dwóch zadań inwestycyjnych: do 5 mln zł i do 30 mln zł.

Nie zostało zatwierdzone najbardziej strategiczne zadanie, czyli przedłużenie ul. Węglarza, które miało m.in. poprawić komunikację terenów inwestycyjnych oraz związane z budowanym Zintegrowanym Centrum Komunikacyjnym (Dworcem Metropolitalnym) przedłużenie ul. Lubelskiego Lipca. Można więc powiedzieć, że środki rządowe, które zasilą inwestycje, nie są związane z głównymi celami strategii rozwoju miasta. Oczywiście, wykorzystamy te środki na inwestycje, bo potrzeb jest dużo. Jednak nie zmienia to faktu, że środki trafiają na to, co w danym momencie może być sfinansowane, a nie na zadania, które powinny być sfinansowane. Stąd będziemy wymienione wyżej zadania budowy ulic zgłaszać do kolejnych transz Rządowego Programu Inwestycji Strategicznych.

Czytaj więcej

Prezydent Włocławka: To nie jest dobry czas na podwyżki

Politycznie rzecz ujmując, te argumenty, że klucz przy tej transzy będzie tylko polityczny, się nie sprawdziły.

Gdy wcześniej dzielono środki inwestycyjne i było dwa razy zero dla Lublina, to prof. Flis i prof. Swianiewicz udowodnili, że zastosowano nie kryterium merytoryczne, a klucz polityczny. Dobrze, że w ostatnim programie nastąpiła zmiana i rząd kieruje do samorządów środki w wysokości ponad 20 miliardów. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.

Nam zależy na tym, żeby programy inwestycyjne samorządów wkomponowane były w strategie rozwoju lokalnego oraz regionalnego w ramach finansowania, które zapewnia zarówno KPO, jak i Fundusz Spójności. Powinniśmy wiedzieć, dokąd ten okręt płynie. To, że otrzymaliśmy środki na realizację drobnych i średnich zadań inwestycyjnych, stanowi tylko element budowania współpracy między samorządem a rządem na najbliższe lata. Jeśli się oczekuje, że będziemy, jako samorząd realizować zadania w imieniu rządu, wykonywać powinności państwa wobec obywatela, m.in. w zakresie oświaty, transportu zbiorowego, pomocy społecznej czy ochrony środowiska, to musimy mieć jasno określone źródła finansowania na najbliższe lata. Ze źródłami zwrotnymi włącznie. Mamy generalnie dobrze zorganizowane partnerstwo z bankami i funduszami. Jedyne, czego nam brakuje, to skutecznego mechanizmu dotacyjnego.

Rozmawiamy w połowie grudnia 2022 r. Co jest dla pana najważniejsze, gdy myśli pan o przyszłym roku i samorządzie, też w kontekście finansowym?

To najtrudniejszy budżet ostatniego dziesięciolecia. Regulacje prawne dotyczące Polskiego Ładu trwale wpływają na kondycję i samodzielność finansową samorządów. Proces zmian wprowadzonych przez rząd, który rozpoczął się w 2019 r., trwale obniżył dochody samorządów o około 8 mld zł rocznie. Od 2022 r. zmiany zawarte w Polskim Ładzie spowodują kolejny spadek o około 15 mld zł rocznie.

To w sumie ponad 23 mld zł mniej w skali roku. Samorządy realizowały inwestycje na ponad 50 miliardów rocznie w oparciu o dochody własne oraz fundusze UE, a także o zwrotne źródła finansowania. Dzisiaj już widać, jak duży będzie ubytek tych inwestycji. Analizując tendencję wzrostu podatku z PIT, Lublin powinien mieć w przyszłym roku wpływy w wysokości ok. 680 mln zł, a po wprowadzeniu Polskiego Ładu, będzie to tylko 511 mln. Sytuacji nie poprawia otrzymanie jednorazowego wsparcia w postaci subwencji na 2022 r., bo nie pokrywa ona tego ubytku. A 2023 r. jest w tym zakresie jednym wielkim znakiem zapytania. Samorządy powinny mieć precyzyjnie sformułowane prognozy finansowe, a nie jest to do końca możliwe, ponieważ, wobec regulacji prawnych związanych z tzw. Polskim Ładem, runęły wszystkie wieloletnie plany finansowe.

Czytaj więcej

Prezydent Gliwic: Cięcia w budżecie przez Polski Ład

Ale z drugiej strony kilka dni temu Ministerstwo Finansów pokazało podsumowanie, z którego wynika, że za III kwartał tego roku samorządy miały nadwyżkę budżetową 23,4 mld zł, dochody ogółem wzrosły o 5,3 proc. w porównaniu z III kwartałem poprzedniego roku.

Po pierwsze, to – dla wiarygodności tych informacji – musimy operować końcem roku, a nie III kwartałem, ponieważ różnie w ciągu roku rozłożona jest realizacja inwestycji. Po drugie, te wyliczenia pokazują, że występowanie nadwyżki operacyjnej oparte jest na obecnie obowiązujących regulacjach. Wpływ na korekty w tym zakresie mają jedynie zmiany z 2019 roku, a regulacje z Polskiego Ładu nie zostały jeszcze uwzględnione. Prezentowane dochody były przypisane do wydatków bieżących. Przy ich redukcji ustawowej, proszę się teraz zastanowić, w jakich obszarach funkcjonowania miasta powinniśmy ograniczać wydatki? W oświacie, w transporcie zbiorowym? To nierealne. Możemy to zrobić tylko w sferze inwestycji. W naszej rozmowie mówimy o zatrzymaniu rozwoju lokalnego, jeszcze nie w 2022 r., ale w kolejnych latach.

Patrzmy zatem do przodu i dostrzegajmy to ograniczenie. Dodatkowo na tę sytuację nakłada się inflacja, która również wpłynie na ograniczenie inwestycji, ze względu na wzrost kosztów.

Czyli podwyżkę cen biletów w Lublinie pan wyklucza.

Takie decyzje podjęliśmy w ubiegłych latach, ale były to zmiany na niewielką skalę. Zmodernizowaliśmy tabor, a ceny biletów wkomponowaliśmy w nowe taryfy. Sama podwyżka dzisiaj niewiele pomoże, ponieważ w trakcie pandemii ludzie zmienili nawyki. Podwyżka może je tylko utrwalić, co jest ruchem samobójczym.

Na koniec: czy będzie dalsza konsolidacja samorządu w przestrzeni publicznej?

Chodzi o silną reprezentację samorządów, z którą strona rządowa musi rozmawiać. Działając razem, samorządy wspólnie bronią samodzielności finansowej, walczą o realną możliwość realizacji strategii rozwoju lokalnego. To zjednoczenie jest również aktem rozpaczy, ponieważ analizując możliwości ustawowe funkcjonowania samorządów, doszliśmy do ściany. Jestem zwolennikiem powrotu do poważnych rozmów w ramach Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, do rzeczywistego dialogu i uzgodnień. Wychodząc na ulicę, pokazujemy naszym mieszkańcom i wyborcom skutki braku uzgodnień z rządem. To jest ważne. Mogę zapewnić, że ta konsolidacja środowiska samorządowego będzie widoczna również w przyszłym roku.

Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów