Jaki jest scenariusz dla Lublina, jeśli fundusze z Krajowego Planu Odbudowy będą dalej się opóźniać?
Sytuacja staje się coraz trudniejsza. Dzisiaj doskonale widać, że samorządy, w tym również lubelski, są w zawieszeniu inwestycyjnym. Gdy wdrażaliśmy wcześniej pierwszą i drugą perspektywę finansową UE, to mieliśmy mniej więcej dwa lata na przygotowanie projektów inwestycyjnych. Teraz nie będziemy mieć już takiego komfortu. Biorąc pod uwagę, że musimy rozliczyć środki z KPO do 2026 roku, to mamy bardzo krótki czas na realizację zgłoszonych projektów. Dodatkowo niewiele wiemy też o środkach z polityki spójności. W przyszłym roku, kiedy będą zapadały wszystkie decyzje, pozostanie jeszcze mniej czasu, a to może być już spory kłopot. Przypomnijmy, że musimy zapewnić środki własne, które w tej chwili są dużo mniejsze. Powinny już zatem trwać negocjacje z bankami dotyczące zwrotnych źródeł finansowania. Sporządzenie aktualnych prognoz finansowych wobec ustawowego obniżenia dochodów z PIT, a tym samym zmniejszenia samodzielności finansowej jednostek samorządu terytorialnego, to coraz większy problem dla samorządów.
Dla przykładu: jakie inwestycje w Lublinie mogą być zagrożone?
Do KPO zgłosiliśmy m.in. inwestycje związane z zeroemisyjnym transportem. To kontynuacja strategii, którą realizujemy od ponad dziesięciu lat. Szczególnie interesuje nas zeroemisyjny tabor z napędem wodorowym.
Tak samo ważne są projekty związane z cyfryzacją, edukacją, z budową miejsc opieki nad dziećmi i seniorami, centra dziennego pobytu, ośrodki wsparcia. Równie istotna jest zielona transformacja miasta, czyli w przypadku Lublina m.in. rewitalizacja Doliny Bystrzycy, z parkiem przy ul. Janowskiej. Z drugiej strony – Błonia pod Zamkiem, projekt na ponad 10 mln złotych. Przyjęliśmy, że będzie on realizowany ze środków z KPO. I tu pojawia się kolejny problem. Zielona transformacja miast została wpisana w część pożyczkową, a nie dotacyjną, co jest dla nas mocno kontrowersyjne.