Zacznijmy od sformułowania „rząd dał samorządom". Wszyscy go używają, a przecież rząd nic nie daje, tylko wydaje publiczne pieniądze, i to moim zdaniem w sposób nieuczciwy czy wręcz niezgodny z prawem. Ponownie, to władza centralna określa cel i przeznaczenie tych środków i znów rząd mówi, do kogo mają one trafić. Jak uczy nas doświadczenie, zwykle podział rządowych funduszy jest taki, by w dużej mierze trafiły one do samorządów, w których rządzi PiS albo gdzie jest elektorat tej partii. Tak było w przypadku Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych w II i III turze czy Funduszu Dróg Lokalnych. To bardzo ordynarna forma rozdawania pieniędzy publicznych, pieniędzy, które powinny być wydawane przejrzyście. Proszę się nie dziwić, że przeciwko temu protestujemy. Podobnie zresztą obawiamy się, że zmiany związane z Polskim Ładem to powolne ubezwłasnowolnienie samorządu i czynienie ich zależnymi od władzy wykonawczej.
Jak rozumiem, mowa o propozycji rekompensat z tytułu zmian w PIT, które mają kosztować samorządy kilkanaście miliardów złotych rocznie ubytków w dochodach z tego podatku?
Dokładnie tak. Zresztą to już się powoli dzieje. Weźmy Program Inwestycji Strategicznych, gdzie rozdzielono ok. 23 mld zł. Wstępne analizy pokazują, że ok. 93 proc. samorządów dostało pieniądze z tego tytułu, choć miały dostać wszystkie. Co więcej, większe miasta w przeliczeniu na jednego mieszkańca mają otrzymać ok. sześciu razy mniej niż gminy wiejskie. Teoretycznie chodzi o biedne gminy wiejskie, ale tak naprawdę to miasta zostały tak zdołowane finansowo, że w tej chwili trudno wielu z nich uchwalić budżet. To moim zdaniem celowa polityka rządu, który od lat prowadzi operacje na PIT. Dla ludzi to świetnie, mogą się cieszyć obniżkami podatków, ulgami, ale to świadome uderzenie w samorządy miejskie, bo to tam wpływy z PIT są ważnym źródłem dochodów.
Dlaczego miałoby to być celem rządu?
Bo elektorat PiS jest głównie w mniejszych miejscowościach i na wsiach, a opozycja rządzi głównie w miastach, w tym w tych dużych. Największym miastem, na którego czele stoi prezydent wybrany z list Zjednoczonej Prawicy, jest Chełm, który liczy ok. 60 tys. mieszkańców. Wszystkie inne są już zarządzane przez prezydentów i burmistrzów, którzy zostali wybrani z niezależnych albo opozycyjnych list. Takie konsekwentne osłabianie ośrodków miejskich, które jednak są ośrodkami rozwoju państwa, to psucie państwa. To działanie antypaństwowe, podyktowane politycznymi względami.