W
ostatnich latach poprawiła się jakość powietrza w Krakowie, bo zlikwidowano
dużo tzw. kopciuchów, ale chyba jeszcze nie wszystkie? Kiedy pana zdaniem może
to nastąpić?
Zostało nam jeszcze 680 takich palenisk, które w tej chwili są nie
do zlikwidowania, bo są kwestie prawne nie uregulowane, np. nie wiadomo kto
jest właścicielem danej nieruchomości, nie są uregulowane sprawy spadkowe itd.
Poza tym w grę wchodzą też kwestie techniczne, nie wszędzie można doprowadzić
inne źródło ciepła. Problem kopciuchów dotyczy głównie obrzeży Krakowa, wsi,
które zostały włączone do miasta w latach 70. ub. Wieku. Niektóre budynki są w
takim stanie, że jak się coś w nich ruszy, to całość może się zawalić. Na
szczęście te piece nie mają większego znaczenia dla jakości powietrza w
mieście.
Ale za to
wpływ na jakość powietrza w mieście - w sezonie grzewczym mają w dużej mierze
miejscowości ościenne, gdzie wymiany kopciuchów idzie smacznie wolnej. Ma pan
jakiś pomysł, by namawiać ich władze - na szybszą wymianę tych starych pieców?
Mamy takie stowarzyszenie, Metropolia Krakowska”, które poza
miastem obejmuje też wszystkie gminy sąsiednie. W niektórych gminach ta wymiana
idzie doskonale, w innych gorzej. Niektóre gminy są w trudnej sytuacji, bo nie mają
gazu, nie mają wystarczającej mocy prądu, nie mają takiej sieci ciepłowniczej
jak Kraków. Dlatego trzeba było przyjąć inne rozwiązanie - nie likwidować, ale
wymagać stosowania odpowiedniej jakości pieca i opału.
Kiedy
sytuacja może się poprawić?
Sądzę że za 3-4 lata także w obwarzanku powietrze będzie lepsze. W
Krakowie to też był kilkuletni proces.
Miasto
chyba będzie musiało wrócić do stref czystego transportu, bo ta na Kazimierzu
nie do końca się udała?
Tam był protest mieszkańców. Zobaczymy jak będzie przy kolejnym
podejściu do tego tematu. Obecnie pracujemy nad wyznaczeniem takich stref.
Ponownie
obejmą Kazimierz, czy też inne części miasta?
Nie jestem w stanie powiedzieć. W tej chwili trwają analizy w tej
sprawy. Wnioski będą znane w najbliższym czasie.