Dyskusja dotycząca rozwoju Polski samorządowej czy lokalnej najczęściej dotyczy miast i ich niewątpliwych sukcesów. To prawda, miasta zmieniają się spektakularnie i to nie tylko w sferze infrastrukturalnej, ale też mentalnej. Ale w dyskusji o rozwoju regionalnym za mało docenia się udział pozamiejskich ośrodków. Nie można zapominać, że skok rozwojowy to również domena polskiej wsi.
O specyfice miast i o miejskim stylu życia mówi się dziś bardzo dużo, co wzmacnia i tak już zasłużenie silną pozycję polskich metropolii: Warszawy i tych jeszcze kształtujących się. Jednak często i niesłusznie zapomniana w dyskursie, szczególnie w kontekście sukcesów i współczesnych wyzwań, wydaje się polska wieś. Jest rzeczą oczywistą, że życie na wsi i w mieście to dwie koncepcje – różne są struktury społeczne, zawody typowo miejskie czy bardziej potrzebne na wsi, aktywność dnia codziennego itd. Jednak mieszkańcy miast są bliżej wsi, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, nie tylko dlatego, że znaczna część z nas (dotyczy to również piszących te słowa) ma korzenie na wsi i pochodzenie chłopskie, i nie tylko dlatego, że historycznie przecież wieś i miasto są od siebie zależne – wieś żywi miasto, a miasto jest rynkiem zbytu dla wsi.