Na kurs redukujący punkty karne można dziś w całej Polsce zapisać się nawet kilka razy w tygodniu. – Jest popyt, są kursy – tłumaczą przedstawiciele wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego (WORD). Wkrótce jednak taka działalność się skończy. Od października 2022 r. nie będzie już takiej możliwości.
Kierowcy, głównie zawodowi, są niezadowoleni. – Sześć dni w tygodniu spędzam w trasie – mówi „Życiu Regionów” Paweł Chmielewski, kierowca z małopolskiej firmy transportowej. – Nie sposób zawsze jechać według zasad – uważa. – Podróżujemy, jak się da, zawsze bezpiecznie. Ale to nie oznacza, że punkty karne nie wędrują na nasze konto. Dla nas taki kurs oznacza nie tylko lepszą sytuację jako kierowcy, ale i możliwość wykonywania pracy – podkreśla.
Kasowanie za kasę
Żeby zdążyć skorzystać z tej możliwości, kierowcy mający punkty karne masowo zapisują się obecnie na kursy je redukujące. Sprawdziliśmy, jakie jest dziś zainteresowanie kursami w kraju. W większości ośrodków ruchu drogowego jest większe średnio o 50 proc. A w niektórych to nawet 80 czy 90 proc. większe niż przed zmianą przepisów.
Taki kurs trwa sześć godzin, w tym trzy godziny z policjantem i trzy z psychologiem. Kosztuje od ok. 250 do 400 zł. Raz na pół roku możemy skasować po sześć najstarszych punktów karnych.
Wzrost zainteresowania szkoleniami jest szczególnie widoczny wśród kierowców zawodowych, dla których utrata uprawnień do kierowania pojazdami oznacza poważne kłopoty w pracy.