Czy warszawskie szkoły przygotowane są na falę podwójnych roczników?
Są, choć było to potwornie trudne. Anna Zalewska ucieka do Brukseli, bo nie będzie mogła swoim wyborcom spojrzeć prosto w oczy. Pamiętam, jak minister Zalewska mówiła, że w związku z reformą nie będzie żadnych problemów. Dzisiaj widzę, jak moja córka ósmoklasistka siedzi do północy nad lekcjami. Widzę, że obietnice PiS wobec nauczycieli nie zostały spełnione. Widzę, że naukę w szkołach średnich rozpocznie 43 tys. uczniów, zamiast 23 tys. Stanęliśmy na głowie, żeby znaleźć nowe sale i poradzić sobie z przeorganizowaniem szkół.
Co z podwyżkami dla warszawskich nauczycieli?
Na ostatniej sesji Rada Miasta na mój wniosek podjęła decyzję o podwyżkach z wyrównaniem od stycznia, tak jak obiecywałem.
A czy pan w ogóle bywa na sesjach Rady Miasta?
Częściej niż pozostali prezydenci stolicy i częściej niż Lech Kaczyński, który był dwa razy. Ja też byłem dwa razy, ale w ciągu 100 dni, a Lech Kaczyński w ciągu czterech lat. Tradycja jest taka, że prezydent miasta jest na na posiedzeniach rady, gdy jest sesja budżetowa i absolutorium budżetu. Jeśli jest sprawa absolutnie kluczowa, jak kwestia bonifikat, to również pojawiłem się na sesji. Żaden prezydent miasta nie bywa na każdej, bo ma wiele innych obowiązków.
Rzeczywiście opozycja w stolicy jest tak twardą opozycją, jak zapowiadał Patryk Jaki?
Patryk Jaki nie jest żadną opozycją w Warszawie, bo ucieka do Parlamentu Europejskiego. Podobnego wybiegu próbuje pan Kaleta. Traktuję bardzo poważnie opozycję, która w Radzie Miasta jest doświadczona i ma dużą wiedzę od miesięcy, ale mniej tych, którzy wyżywają się na mnie głównie na Twitterze i Facebooku. To opozycja internetowa, która próbuje robić szum medialny, zamiast poważnie rozmawiać o mieście.
Wspomniał pan o byłym prezydencie Lechu Kaczyńskim. Czy głaz na dziedzińcu warszawskiego ratusza pozostanie w miejscu, w którym jest obecnie?
Usuwanie pomników nie jest moim priorytetem. Nawet jeśli jakość ich wykonania jest bardzo wątpliwa. Teren, na którym znajduje się głaz z podobizną prezydenta Kaczyńskiego, zarządzany jest przez wojewodę. Warszawa nie ma swojego ratusza. My mamy tylko 15 proc. tego budynku.
Nowy prezydent stolicy zgadza się na stawianie pomników z ewentualnym pogwałceniem prawa?
Toczy się dyskusja w sądzie. Pomnik smoleński i pomnik Lecha Kaczyńskiego na placu Piłsudskiego stanęły z pogwałceniem prawa. Ale ja z pomnikami wojować nie zamierzam. Czekam na decyzję sądu.
Pałac Saski również może być odbudowany bez pańskiej zgody.
Nie może i dlatego rozmawiamy z panem marszałkiem Karczewskim. PiS ustawami może zmienić każde prawo, a sądy są od tego, żeby odwrócić nieprawomocne decyzje, tak jak to miało miejsce z nazwą ulic. Notabene w sprawie ulic także złożyłem stosowną uchwałę do Rady Miasta.
Nauczyciele zapowiadają strajki. Czy będą pieniądze dla nauczycieli w stolicy na polekcyjne zajęcia z dziećmi?
Daliśmy nauczycielom tyle, ile mogliśmy. Reszta jest obowiązkiem rządu. Dopłaty do zajęć dodatkowych będą i zaczynamy od projektu pilotażowego, który ruszy w tym roku w czterech dzielnicach.
A co z kulturą w stolicy? Co może być kulturalną wizytówką Warszawy?
Mamy takie symbole. Jest nią Muzeum Polin i Muzeum Powstania Warszawskiego. Kolejną wizytówką stolicy będzie projekt, który ja chcę realizować, czyli Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Projekt nowatorski, awangardowy i oryginalny, który diametralnie zmieni otoczenie PKiN. Tego miejsca będzie nam zazdrościła cała Europa.
PKiN nie zamierza pan zburzyć, jak chciał Radosław Sikorski?
Nie, ale zastanawiamy się nad jego rewitalizacją.
Umyje pan PKiN?
Umycie PKiN jest możliwe, ale najpierw musimy oszacować opłacalność tej inwestycji.
Muzeum Sztuki Nowoczesnej jest pomnikiem, który chce pan po sobie zostawić, jak Lech Kaczyński Muzeum Powstania Warszawskiego?
Tak, i uporządkowane otoczenie PKiN. Ale nie tylko. Chcę poprawić jakość życia warszawiaków. Symbole są ważne, dlatego chciałbym przez pięć lat oddać kolejnych dziesięć stacji metra, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, zagospodarować teren wokół PKiN, ale także poprawić opiekę nad seniorami, edukację, zagwarantować bezpłatne żłobki i poprawić jakość powietrza.
Jaka przyszłość czeka Lotnisko Chopina?
PiS chce zniszczyć lotnisko Chopina, na co ja nie pozwolę. Nie wierzę w lotnisko w Baranowie i wizję wielkiego portu kosztem istniejącego stołecznego. Rząd kluczy, najpierw twierdząc, że chce zlikwidować Lotnisko Chopina, później twierdząc, że je zachowa i przekieruje ruch do Radomia… Będę walczył do końca o zachowanie Okęcia w obecnej formule.
Będzie pan też walczył o budowę tanich mieszkań pod wynajem?
Tak. Mamy specjalny zespół koordynacyjny, który ma pomóc przyspieszyć budowę nowych mieszkań. Ponad tysiąc lokali oddamy jeszcze w tym roku. Zarówno mieszkań komunalnych, jak i tanich mieszkań pod wynajem. Przygotowujemy bank ziemi i nowe miejsca, gdzie mieszkania chcemy budować.
A jak wygląda walka ze smogiem w stolicy? Co z niewpuszczaniem samochodów do centrum?
Pracujemy nad tym. Uszczelniamy system. Nie może być tak, że dzisiaj płaci się 50 zł kary, a opłaca się zostawić samochód na 2–3 dni w centrum miasta i nie płacić za bilet. Notabene średnio 40 proc. miejsc parkingowych na parkingach podziemnych w stolicy nie jest wykorzystane.
Co z nowymi miejscami parkingowymi?
Warszawiacy nie wiedzą, że pod placem Defilad jest parking. Duża część parkingów, jak na ul. Książęcej, jest niewykorzystana. Najpierw chcemy dobrze oznakować mało uczęszczane parkingi. Budujemy nowe parkingi park & ride. Analizujemy rozszerzenie stref płatnego parkowania, głównie tam, gdzie dojeżdża metro. Zaczynamy budować też nowe miejsce parkingowe w partnerstwie publiczno-prywatnym.
Dlaczego nie chce pan pozwolić Srebrnej wybudować dwóch dużych wież? Spółka Srebrna nie dostaje WZ-ki dlatego, że jest związana z PiS?
Srebrna mogła budować 11-piętrowy budynek – taka była propozycja. Jak rozumiem, Jarosław Kaczyński i Srebrna nie chcieli się na to zgodzić, bo 11 pięter to dla nich za mało. Większość fundacji byłaby niebywale szczęśliwa, gdyby mogła postawić sobie 11-piętrowy budynek. Ale tu nie chodziło o fundację, ale o setki milionów złotych na sponsorowanie partii politycznej. PiS chciał mieć finansowanie na poziomie 100 mln zł, właśnie dzięki wieżom, przez co nikt nie miałby szans z nimi wygrać w wyborach powszechnych.
Czy rolą prezydenta stolicy jest blokować projekty budowlane?
Ale ja niczego nie blokuję! PiS nie chciał wyłącznie wzmacniać Instytutu Pamięci Lecha Kaczyńskiego, ale zarabiać na wynajmowaniu przestrzeni w wieżowcach na restauracje, kluby i inne komercyjne instytucje, żeby partia mogła na tym zarabiać. Czy jakakolwiek partia w Polsce utrzymuje się z wynajmu powierzchni w wieżowcach? Kaczyński chciał być sprytnym deweloperem, ale mu nie wyszło.
Śmieci zaleją stolicę? W niektórych śmietnikach w Warszawie wciąż straszą choinki.
Nie ma takiego problemu. Mogą być jednostkowe problemy, ale wielu zgłoszeń o nieprawidłowościach nie mamy. To rząd przygotowywał niechlujnie prawo dotyczące wywozu śmieci. Jeśli rząd nie pójdzie z nami na wojnę i nie będzie bez uzasadnienia zamykał instalacji, to nie będzie problemu śmieci w stolicy.
Po tych 100 dniach, jak pan czuje się jako prezydent Warszawy?
Bardzo dobrze. Dlatego też zaskoczyło mnie pierwsze pytanie. Jak można czuć się źle w ratuszu, po latach spędzonych w Sejmie pod rządami PiS, gdzie człowiek musi mierzyć się z konkurentami, którzy nie chcą merytorycznie pracować z opozycją? W stolicy mogę realizować swój program dla mieszkańców. Sprawczość w polityce pociąga mnie najbardziej.
Czy włączy się pan w kampanię do Parlamentu Europejskiego jako wiceszef Europejskiej Partii Ludowej (EPP)?
Tak, jeśli nawał pracy w ratuszu mi na to pozwoli. Liczę na to, że po najbliższych wyborach europejskich EPP będzie nie tylko dominującą siłą polityczną w PE, ale większą niż obecnie. Siły eurosceptyczne są niezwykle skłócone i nie potrafią z sobą współpracować, dlatego na pewno nie będą nadrzędną siłą w Parlamencie Europejskim.