Imprez filmowych i festiwali online jest coraz więcej. W czasie drugiej fali pandemii wydarzenia kulturalne, razem z milionami chorych na całym świecie, stały się ofiarami koronawirusa. Dopóki było można, organizatorzy przygotowywali jeszcze wersje hybrydowe imprez filmowych, z publicznością na żywo oraz online.
Prezentacje online ratują życie kulturalne
Wydanie specjalne Życia Regionów
Dziś pozostał im tylko Internet. Żal? Bardzo. Festiwale filmowe to nie tylko projekcje nowych dzieł mistrzów czy promocja zdolnych debiutantów. To także kilka, czasem kilkanaście, dni ekscytacji, rozmów o sztuce filmowej, debat, spotkań przy kawie, lunchy, podczas których rodzą się nowe koprodukcje, konferencji prasowych, wywiadów z artystami. Wielka promocja kina. Ale trzeba się z tym pogodzić. Wartością jest to, że paradoksalnie widownia się poszerza.
Trudny rok
Tak jest na całym świecie. Już w marcu, gdy wszędzie zaczęła rozprzestrzeniać się pandemia, zostały odwołane festiwale w Monachium, Melbourne czy francuskim Annecy. Decyzje o odwołaniu swoich wielkich filmowych wydarzeń podjęli Jiří Bartoška – dyrektor festiwalu w Karlowych Warach – oraz Thierry Frémaux – dyrektor artystyczny festiwalu w Cannes.
Ten ostatni ogłosił tytuły filmów wybranych do tegorocznych konkursów, chcąc pomóc im w późniejszej promocji. Nie wyobrażał sobie przeniesienia festiwalu do sieci. Zresztą wielu producentów i dystrybutorów nie wyrażało zgody na pokazy w internecie. Głównie obawiając się „spalenia” filmu i piractwa. W pierwszych dniach września odbył się w tradycyjnej formie festiwal w Wenecji, potem śladem Włochów poszli organizatorzy imprezy w San Sebastian.