Do zawojowania jest cały świat

Teatr musi wykorzystywać nowoczesne technologie nie tylko w pandemii – mówi Halina Ołdakowska, dyrektor Opery Wrocławskiej.

Publikacja: 30.11.2020 08:00

Kiedy narodził się pomysł spektakli w streamingu?

Zależało nam bardzo na produkcjach live, a nie nagrywanych wcześniej, by widz widział, że uczestniczy w czymś wyjątkowym, co zdarza się właśnie tego wieczoru. Przygotowywaliśmy się od pewnego czasu, planowaliśmy zacząć od Nowego Roku, rozwój pandemii w pewnym sensie przyspieszył decyzję. W przeciwnym razie musielibyśmy się zamknąć i nie grać w ogóle. Chcemy ze streamingów skorzystać i zyskać trochę inną publiczność niż ta, która przychodzi do teatru. W sieci mamy nie tylko widzów z Wrocławia i Dolnego Śląska. Do zawojowania jest cały świat, co nie jest proste, ale to duża szansa dla teatru.

Prezentacje online ratują życie kulturalne
Wydanie specjalne Życia Regionów

Streaming wymaga zaplecza technicznego, sprzętu, a więc i kosztownych inwestycji.

Korzystamy z zewnętrznych firm, a częściowo sami się doposażamy. Część sprzętu, na przykład kamery, jest bardzo droga i nie uważam, że musimy to mieć. Ale sporo rzeczy będziemy kupować .

W czasie pandemii polskie teatry przekonały się, że inwestycje w technikę stały się niezbędne?

Myślę, że tak i jest to problem szerszy, trzeba wykorzystywać technologię i wiele teatrów już to robi, tworząc rzeczywistość VR, proponując obraz z różnych kamer. Naszym stałym problemem jest wciąż przechowywanie dużych elementów tradycyjnej scenografii, które potem trzeba niszczyć. To wyrzucanie pieniędzy, taka scenografia dużo kosztuje. Piękny spektakl można dzisiaj stworzyć innymi środkami.

Tradycyjnym spektaklem jest i wrocławska „Cyganeria”. W przerwach między aktami widz mógł obejrzeć, jak rozmontowywane są dekoracje i stawiane nowe do kolejnych scen. Była to ciekawa wyprawa za kulisy, ale do anachronicznego teatru kreowanego z desek, gwoździ, elementów przesuwanych ręcznie.

„Cyganeria” to jedna z najstarszych naszych inscenizacji, chcieliśmy ją pokazać, umożliwiając widzom spojrzenie na teatr od strony zaplecza. A przy okazji mogliśmy sprawdzić, jak oni zachowują się podczas streamingu, czy w czasie przerwy odchodzą, znikają, czy trwają przy nas. Okazało się, że nie straciliśmy nikogo.

Jakie dodatkowe rozwiązania wymusiła pandemia?

Musieliśmy oczywiście inaczej rozsadzić orkiestrę, która zajęła cały parter widowni, skąd wyjęliśmy fotele. Chór został rozmieszczony na balkonie.

Na ile takich streamingowych działań możecie sobie pozwolić, by nie zrujnować budżetu teatru?

Jesteśmy w dość szczęśliwej sytuacji, że udało się nam pozyskać pieniądze z wcześniejszych tarcz antykryzysowych, więc nie dotyczy nas tak bardzo problem Funduszu Wsparcia Kultury. Koszty działalności internetowej nie są aż tak wielkie, ale dużą część zadań wykonują nasi pracownicy, bo mamy dobrych akustyków czy zespół realizacyjny. Z zewnątrz bierzemy część sprzętu oraz tych specjalistów, których nie mamy, bo chcemy się uczyć.

Kiedy narodził się pomysł spektakli w streamingu?

Zależało nam bardzo na produkcjach live, a nie nagrywanych wcześniej, by widz widział, że uczestniczy w czymś wyjątkowym, co zdarza się właśnie tego wieczoru. Przygotowywaliśmy się od pewnego czasu, planowaliśmy zacząć od Nowego Roku, rozwój pandemii w pewnym sensie przyspieszył decyzję. W przeciwnym razie musielibyśmy się zamknąć i nie grać w ogóle. Chcemy ze streamingów skorzystać i zyskać trochę inną publiczność niż ta, która przychodzi do teatru. W sieci mamy nie tylko widzów z Wrocławia i Dolnego Śląska. Do zawojowania jest cały świat, co nie jest proste, ale to duża szansa dla teatru.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kultura
Końcówka września w teatrach: Jan Klata, Peszkowie i zapomniany berliński hit
Kultura
Jakie atrakcje kulturalne czekają na warszawiaków w ostatnich tygodniach wakacji?
Kultura
28. Międzynarodowy Festiwal Szekspirowski w Gdańsku: Wakacje z Szekspirem
Kultura
Wakacje: Jakie atrakcje czekają na Polaków w miastach?
Kultura
Najlepsze sceny dbające o polskie sztuki poza stolicą