Jako pierwszy odwołaliśmy Orange Warsaw Festival, potem przeniesione zostały wszystkie największe festiwale w Europie, w tym i nasz Open’er.
W Polsce jesteśmy teraz na etapie planowania koncertów z niewielką liczbą publiczności, m.in. w klubach, choć nasza pierwsza większa impreza jest przewidziana na grudzień. Generalnie, to, co było zaplanowane na rok 2020, jest jak w kapsule czasu przenoszone na rok 2021. To dotyczy festiwali i ich programów, ale też tournée, które zawitają do Polski.
Dlatego Open’er będzie miał w dużym stopniu program taki jak w tym roku, a koncert Nicka Cave’a odbędzie się rok później – w maju 2021 r. Pozytywnym zjawiskiem jest niewielka skala zwrotów biletów, bo to oznacza, że nasi odbiorcy chcą się przenieść we wspomnianej kapsule czasu razem z nami do 2021 r.
Jeśli chodzi o finansowe aspekty reakcji rządu na pandemię w poszczególnych branżach – można powiedzieć, że skończył się czas, kiedy można było wszystkich traktować w podobny sposób. Opieram się na twardych danych. Niektóre branże poniosły straty jak wszyscy, jednak mogą już pracować od kilku tygodni, nadrabiać straty i się utrzymać.
Tak jest z usługami, to nie dotyczy jednak kultury, w tym koncertów i teatrów. Dlatego konieczne jest sprawiedliwe, sektorowe ukierunkowanie pomocy finansowej dla kultury, która wypracowuje 3,5 proc. PKB i zatrudnia 300 tysięcy osób. Jak mówią dane GUS z 2018 r., tylko na masowych imprezach koncertowych pojawiło się blisko 9 mln fanów, co nakręca także prosperity w turystyce.