Gminy czekają na nowe wiatraki. Liczą na tani prąd i dodatkowe dochody

Liberalizacja przepisów może odblokować rozwój energii wiatrowej. Oznaczałoby to tańszy prąd dla mieszkańców i większe dochody samorządowych budżetów.

Publikacja: 10.07.2022 10:05

Rząd przyjął w końcu projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe

Rząd przyjął w końcu projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe

Foto: Gettyimage

Trzymamy kciuki, by nowe przepisy udało się uchwalić jak najszybciej, choć pewnie doczekamy się ich dopiero po wakacjach – mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica i przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej. – To ważne, by bezsensowne zasady blokujące możliwości inwestowania w energetykę wiatrową zniknęły jak najszybciej – podkreśla.

Zasada 10H nie znika

Nadzieję na zmiany daje fakt, że w minionym tygodniu rząd przyjął w końcu projekt nowelizacji ustawy o inwestycjach w elektrownie wiatrowe. Nowela nie zakłada, że wiatraki będzie można stawiać gdziekolwiek, regulacje w tym zakresie mają pozostać dosyć wymagające. Jednak przynosi pewną liberalizację przepisów i daje samorządowym władzom większe władztwo w tym zakresie.

I tak, projekt przewiduje utrzymanie zasady 10H, która mówi, że odległość nowych instalacji wiatrowych od zabudowań mieszkaniowych musi być co najmniej równa dziesięciokrotności wysokości turbin (ta zasada wprowadzona w 2016 r. przez rząd PiS w praktyce zablokowała budowę nowych farm wiatrowych). Dodatkowo elektronie wiatrowe będą mogły być lokowane wyłącznie tam, gdzie przewidziano to w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego (MPZP).

Samorząd zdecyduje

A jednak samorząd będzie mógł, po odpowiednich analizach wpływu na środowisko i zdrowie mieszkańców oraz obowiązkowych konsultacjach z mieszkańcami i innymi interesariuszami, skrócić odległość elektrowni wiatrowej od budynku mieszkalnego (do co najmniej 500 metrów). A gminy, które nie mają w swoich MZPP miejsca na inwestycje wiatrowe, mogą plan zmienić, inwestor zaś będzie mógł sfinansować przygotowanie lub zmianę planu.

Czytaj więcej

Po zmianie przepisów w tym regionie liczba wiatraków może się potroić

Fundacja Instrat szacuje, że taka liberalizacja przepisów może pozwolić na ponad 25-krotne zwiększenie dostępności terenów pod inwestycje wiatrowe, z obecnych 0,28 proc. do 7,08 proc. powierzchni Polski. A jeśli nowela wejdzie w życie, można się spodziewać pewnego boomu inwestycji wiatrowych, ponieważ wiele projektów „zamrożonych” w związku z wejściem zasady 10H w 2016 r. będzie mogło zostać nareszcie ukończonych. Na przykład firma EDFR jest gotowa do szybkiego uruchomienia projektów o mocy ponad 250 MW. Z kolei PGE dysponuje zamrożonymi projektami o mocy ok. 150 MW. Z analiz Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej wynika, że w całej Polsce na różnych etapach zaawansowania zatrzymano projekty o mocy 4,1 GW.

Gdzie wieje wiatr

Gdzie mogą być lokowane tego typu inwestycje? Tam gdzie wieje najbardziej. Z badań wynika, że najlepsze warunki wietrzne panują w północno-zachodnim obszarze Polski, korzystne wiatry wieją też na terenach Suwalszczyzny czy w woj. kujawsko-pomorskim. Ale dzięki postępowi technologicznemu turbiny wiatrowe zaczynają produkować energię przy średniej prędkości wiatru 4–5 m/s, więc obszar potencjalnych inwestycji poszerza się.

Firma OX2 ocenia, że świetne warunki wiatrowe panują np. na terenie woj. lubelskiego. Liberalizacja przepisów może przynieść w regionie kolejnych 200 instalacji, wobec obecnie 100 istniejących, a całkowity potencjał terenów dogodnych do budowy elektrowni wiatrowych to ok. 2 tys. km kw., tj. 8 procent powierzchni regionu. – Uruchomienie choćby części tego potencjału dałoby Lubelszczyźnie prawdziwe bezpieczeństwo energetyczne i niezależność od rosyjskich surowców – ocenił Paweł Malarz, kierownik projektów w firmie OX2. Jego zdaniem w regionie może powstać 10–20 farm wiatrowych w 20 gminach.

Lokalne władze na tak

W wykorzystaniu tych szans wielką rolę odgrywać będę oczywiście samorządy. Na szczęście wygląda na to, że lokalni włodarze są zwykle przychylni takim inwestycjom.

– W naszej gminie mamy dwa gotowe projekty wiatrowe o łącznej mocy na 100 MW. Ale liczymy na więcej – na realizację jednego „zamrożonego” projektu i kolejnych czterech. Firma, która ma to w planach, czeka „w blokach startowych”. Gdyby to się udało, razem z budowaną farmą fotowoltaiczną moglibyśmy produkować tyle prądu, że starczyłoby chyba dla całego regionu – mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica (woj. pomorskie). I podkreśla, że na liberalizację przepisów czekają wszystkie gminy ze Stowarzyszenie Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej.

– Oczywiście takie inwestycje nie mogą ograniczać praw mieszkańców, ale wydaje mi się, że ostatnie lata, w tym szok na rynku cen energii, uświadamiają ludziom, że energia odnawialna jest najbardziej efektywnym i tanim źródłem energii – zaznacza.

Dodatkowe dochody

Oprócz tańszej energii dla samorządów ważne mogę być też argumenty ekonomiczne. – Energię elektryczną z wiatru należy traktować jako szansę dla rozwoju lokalnych społeczeństw. To z jednej strony czysta i tania energia z wiatru, a z drugiej wpływy budżetowe, które pozwolą na inwestycje służące lokalnej społeczności – podkreśla Piotr Dragan, wójt gminy Wisznice (woj. lubelskie).

Czytaj więcej

Pół miliarda złotych dla gmin. Będzie rekompensata podatku od wiatraków

– Patrząc z perspektywy korzyści ekonomicznych, nowe farmy wiatrowe mają szansę wygenerować dodatkowe wpływy do samorządów z podatku od nieruchomości i innych podatków, a także tworzyć nowe miejsca pracy – mówi Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej.

Z analiz PSEW wynika, że dzięki zwiększeniu mocy wiatrowych na lądzie na przykład o 3,5 GW w 25-letnim okresie ich eksploatacji, budżety lokalne i centralny zyskają w sumie ponad 4 mld zł, czyli 165 mln zł średnio w roku. Do kasy samorządów trafić może ok. 3,5 mld zł dzięki płaconym przez inwestorów wiatrowych podatkom od nieruchomości, kolejne 600 mln zł stanowić będą podatki dochodowe. W trzyletnim okresie budowy elektrowni wiatrowych może też zostać stworzonych ok. 20 tysięcy tymczasowych miejsc pracy, a w czasie ich eksploatacji powstanie ok. 1750 stałych etatów.

Opinie

Witold Cyba, wójt gminy Borzytuchom

Jesteśmy bardzo zainteresowani energią z wiatru na terenie naszej gminy, szczególnie pod kątem pozyskania tańszych źródeł energii, a także ochrony środowiska. Nie bez znaczenia są też możliwe dodatkowe dochody dla gminy. Cieszę się, że rząd idzie w kierunku liberalizacji przepisów, chcemy skorzystać z nowych możliwości, choć oczywiście droga do celu może być wyboista. Mamy w naszych planach zagospodarowania z 2013 r. miejsce dla pięciu farm wiatrowych. Teraz będziemy starali się je dostosować do nowego otoczenia. Moim zdaniem lwia część mieszkańców jest zainteresowana rozwojem energetyki odnawialnej, w ramach dyskusji publicznej będziemy starali się przekonać wszystkich.

Maciej Pluto Prondziński, z-ca wójta gminy Studzienice

Temat farm wiatrowych jest dosyć kontrowersyjny pod względem aprobaty społecznej oraz podejścia organizacji proekologicznych np. do kwestii ornitologicznych. Liczymy się przede wszystkim ze zdaniem mieszkańców i tak samo zależy nam na ochronie przyrody i środowiska. Jeżeli natomiast tego typu działania nie będą sprzeczne z interesem społecznym i środowiskowym, oczywiście po stosownej opinii organów pełniących nadzór nad ochroną środowiska jesteśmy otwarci na maksymalizację efektywności energetycznej i będziemy starali się wykorzystać możliwości jakie dają projektowane przepisy tym bardziej, że ceny energii elektrycznej diametralnie rosną. Nasza gmina przystępuje do klastra energetycznego razem z  innymi gminami z naszego regionu, liczymy również na to, że włączą się również Lasy Państwowe. Jesteśmy bardziej nastawieni na pozyskiwanie energii ze słońca, ale rozważamy również, gdzie mogłaby zostać zlokalizowana elektrownia wiatrowa, bez narażania lokalnej społeczności oraz środowiska naturalnego na negatywne skutki oddziaływania turbin.

Katarzyna Kozioł, kierownik referatu inwestycji i gospodarki przestrzennej, gmina Potęgowo

W naszej gminie mamy 30 elektrowni wiatrowych, a w trakcie budowy jest 26. Niewątpliwie projektowana zmiana ustawy pobudzi dalszy rozwój tego sektora w gminie i jednocześnie przyczyni się do odblokowania terenów pod budownictwo mieszkaniowe. Już dziś dostajemy zapytania od inwestorów odnośnie do możliwości lokalizacji nowych farm wiatrowych, a także od mieszkańców zainteresowanych rozwojem budownictwa mieszkaniowego. Proponowane zmiany są dobrym krokiem do rozwoju inwestycyjnego gminy, nowe elektrownie to znaczące wpływy do naszego budżetu w postaci podatków, przy jednoczesnym zabezpieczeniu sektora energetycznego Polski.

Trzymamy kciuki, by nowe przepisy udało się uchwalić jak najszybciej, choć pewnie doczekamy się ich dopiero po wakacjach – mówi Leszek Kuliński, wójt gminy Kobylnica i przewodniczący Stowarzyszenia Gmin Przyjaznych Energii Odnawialnej. – To ważne, by bezsensowne zasady blokujące możliwości inwestowania w energetykę wiatrową zniknęły jak najszybciej – podkreśla.

Zasada 10H nie znika

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inwestycje
Najlepsze samorządowe inwestycje dwóch dekad Polski w Unii Europejskiej
Inwestycje
Lokalne inwestycje finansowane z funduszy UE. "Nie mamy powodów do kompleksów"
Inwestycje
Wznowiono budowy dróg. Wiemy, w których regionach inwestycje będą największe
Inwestycje
Kraków rewitalizuje forty. Zyskują nowe, czasem zaskakujące funkcje
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Inwestycje
Ostre zakręty i korki. Szukają miejsca dla nowej drogi pod Krakowem