Rząd chce, by nie było zakłóceń w inwestycjach budowlanych. To ma pomóc w jak najmniej bolesnym odmrażaniu gospodarki. Wprowadza więc kolejne zmiany w przepisach. Odwiesza też terminy do wydawania decyzji administracyjnych. Władze samorządowe nie mają nic przeciwko zmianom. Ich zdaniem są one jednak zbyt chaotyczne.
Są przecież priorytety
W tym m.in. celu pojawiła się lista zadań niezbędnych do zapewnienia pomocy obywatelom, którymi muszą zająć się magistraty. Zawiera ją rozporządzenie Rady Ministrów z 19 kwietnia 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Na liście wspomnianych zadań znalazły się m.in.: pozwolenie na budowę, warunki zabudowy, decyzja środowiskowa czy zezwolenie na wycinkę drzew i krzewów. Zmiany w tym zakresie obowiązują od 22 kwietnia. Wcześniej przepis był bardzo enigmatyczny: mówił jedynie o zadaniach niezbędnych do zapewnienia pomocy obywatelom.
– Część samorządów pracowała w podstawowym zakresie, zajmowała się pomocą społeczną czy wydawaniem dowodów osobistych, a wydawanie decyzji inwestycyjnych kulało. Tymczasem są one bardzo ważne dla gospodarki. Postanowiliśmy więc to zmienić. Dlatego w przepisach pojawiała się lista – tłumaczy Paweł Szefernaker, wiceminister spraw wewnętrznych i administracji.
CZYTAJ TAKŻE: Bolesne wyrzeczenia samorządów: inwestycje idą pod nóż
Miasta uważają, że taka opinia jest dla nich krzywdząca. Nawet kiedy nie było tej listy, postępowania dotyczące formalności budowanych były prowadzone. W warunkach epidemii siłą rzeczy toczą się one jednak wolniej. Sam rząd nie ułatwia też zadania: sieje chaos w przepisach, zawieszając terminy, jak bowiem postępowanie administracyjne ma toczyć się szybko, skoro terminy nie biegną?