Plan przywracania praworządności
Politycznym sygnałem do prac nad odblokowaniem pieniędzy było objęcie 13 grudnia 2023 r. władzy przez nową koalicję i obietnica Donalda Tuska jak najszybszego pozyskania funduszy z KPO. Tusk najpierw jeszcze przed objęciem urzędu premiera, a potem kilka dni po zaprzysiężeniu, spotkał się z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen i przedstawił jej plan przywracania praworządności.
Polska nie może formalnie wymienić kamieni milowych z KPO, bo uzgodniona przez rząd PiS i Komisję ustawa została zablokowana przez prezydenta i Trybunał Konstytucyjny. Musi zatem innymi metodami dochodzić do tego samego celu – demontażu systemu dyscyplinowania sędziów za niewygodne politycznie pytania czy wyroki. – Zatrzymanie gnębienia sędziów nie jest dla nas problemem. Nasze ambicje idą dalej niż kamienie milowe. Ustaliliśmy z KE, że przekazywanie pieniędzy będzie uzależnione od działań rządu, a nie od tego, co zrobi prezydent – mówi nieoficjalnie polskie źródło. I wyraża przekonanie, że w tym roku Polska dostanie z KPO w sumie 23 mld euro. Poza 7 mld euro, na które wniosek jest już analizowany przez KE, będą jeszcze trzy wnioski o płatności. Całość pierwotnego KPO opiewa na 35 mld euro, z czego 24 mld euro to dotacje, a ponad 11,5 mld euro – pożyczki. Rząd PiS dodatkowo wystąpił o 23 mld euro pożyczek i ten wniosek został zaakceptowany pod koniec ub.r.
Największa część inwestycji dotyczy transformacji w kierunku zielonej energetyki. Plan obejmuje m.in. 3,7 mld euro na morskie elektrownie wiatrowe i infrastrukturę terminali, 3,5 mld euro na energooszczędną renowację budynków czy 800 mln euro na wsparcie rozwoju technologii zielonego wodoru. Ponadto przewidziano też inwestycje o wartości ponad 7,5 mld euro w ekologiczną i inteligentną mobilność.
Sygnał dla Polski
Kolejnym etapem odmrażania relacji z Brukselą będzie uwolnienie środków z polityki spójności. To zadanie mniej pilne, bo o ile KPO trzeba zrealizować do końca 2026 r., o tyle pieniądze z polityki spójności można wykorzystać do końca 2029 r. Dostęp do nich jest zablokowany z powodu niewypełnienia przez Polskę jednego z tzw. warunków horyzontalnych, czyli zgodności z Kartą praw podstawowych UE. Komisja Europejska dawała zawsze do zrozumienia, że w momencie, gdy załatwiona zostanie sprawa KPO, to faktycznie będzie można też odblokować politykę spójności. Bo w postulatach dotyczących Karty praw podstawowych chodzi przede wszystkim o prawo obywatela UE do bezstronnego sądu. Jeśli Komisja wypłaci pieniądze z KPO, to będzie dla Polski sygnał do przesłania do Brukseli informacji, że wypełniamy warunki horyzontalne i wysyłania pierwszych rachunków do zrefundowania przez KE. Polska z polityki spójności może liczyć na 76 mld euro.
Ostatnim etapem bez znaczenia ekonomicznego, ale o wymiarze symbolicznym, byłoby zakończenie procedury z art. 7 unijnego traktatu, która została uruchomiona ponad sześć lat temu w reakcji na pierwsze nielegalne nominacje w Trybunale Konstytucyjnym. Procedura ta może finalnie prowadzić do sankcji, ale to wymaga jednomyślności państw członkowskich, której nigdy nie udało się uzyskać. Jednak przez te wszystkie lata Polska regularnie była negatywnym bohaterem spotkań unijnych ministrów i publicznie przesłuchiwana w tej sprawie. Nieoficjalnie wiadomo, że Polska chciałaby zakończenia tej procedury w tym półroczu, gdy rotacyjną prezydencję w UE sprawuje Belgia. Sama Belgia też byłaby zainteresowana takim pozytywnym wydarzeniem. Bo od 1 lipca kierowanie UE przejmują Węgry.
Zsolt Darvas, ekspert think tanku Bruegel
Unijny plan odbudowy po pandemii i zwiększenia odporności gospodarki dał dodatkowe 1–2 pkt proc. wzrostu. Pytanie jednak, czy projekty realizowane z tych pieniędzy były dodatkowe do tego, co i tak planowano. Czy tylko użyto nadzwyczajnych funduszy UE na coś, co i tak było planowane, np. inwestycje redukujące emisję CO2. Analizy niemieckie pokazują, że 3/4 inwestycji realizowanych z KPO i tak byłoby zrobionych za krajowe pieniądze. Jednak Europa Południowa, jak Włochy, Hiszpania i Grecja, czy Wschodnia, w tym Polska, dostają ogromne pieniądze z KPO. One takich inwestycji ze swoich funduszy nie byłyby w stanie sfinansować.