Pandemia, która zaatakowała świat na początku zeszłego roku, dotknęła niemal wszystkich dziedzin życia. Związane z nią lockdowny zatrzymały mnóstwo branż i firm. Uderzyły też w finanse samorządów. Od kilku tygodni koronawirus wreszcie odpuszcza. Rząd złagodził część obostrzeń. Do pracy – z ograniczeniami, w reżimie sanitarnym – wróciły m.in. branża hotelarska, turystyczna i gastronomiczna. Zapytaliśmy więc samorządowców o straty, jakie w ich finansach wyrządziła pandemia.
Miliony do milionów
– W 2020 r. ubytek dochodów budżetu miasta związany ze stanem epidemii Covid-19 w największych pozycjach wyniósł łącznie 155 mln zł. W stosunku do zaplanowanych w uchwale budżetowej – mówi nam Lucyna Sternik, skarbnik Lublina.
I wylicza, że w dochodach bieżących ubytek w stosunku do zaplanowanych wielkości dotyczył głównie wpływów ze sprzedaży biletów komunikacji zbiorowej. Tu wyniósł on 38 mln zł. 21,5 mln zł dotyczył udziałów w podatkach dochodowych od osób fizycznych i prawnych. Dochody z najmu i dzierżawy to ubytek 14,3 mln zł. Podatek od nieruchomości – 6,4 mln zł, a opłaty za wieczyste użytkowanie nieruchomości – 5,3 mln.
CZYTAJ TAKŻE: Koszty samorządów rosną szybciej niż dochody. Winna pandemia
– Ponadto ubytki wystąpiły także w opłatach za parkowanie, podatku od środków transportowych. Także w opłatach za wychowanie przedszkolne i opłacie skarbowej. Znacznie niższa od pierwotnie planowanej, bo o 63,4 mln zł, była również realizacja dochodów ze sprzedaży majątku miasta. Głównym tego powodem jest niewątpliwie kryzys wywołany pandemią Covid-19. Związany z tym wzrost niepewności co do perspektyw gospodarki, ograniczenia w działalności i pogorszenie sytuacji dochodowej firm oraz gospodarstw domowych. Także przedłużające się procedury analizy sytuacji prawnej poszczególnych nieruchomości w wyniku ograniczenia możliwości badania ksiąg wieczystych w sądach – wylicza Lucyna Sternik.