W 2021 roku media podjęły temat dążenia przez Michałowo do neutralności klimatycznej do 2025 roku. Jak wam idzie?
Od początku swojego urzędowania, czyli od 2002 roku, podejmowałem się ambitnych zadań. Michałowo jako jedyna miejscowość nie powiatowa ma krytą pływalnię, mieszkańcy gminy przez 11 lat byli zwolnieni z podatku od nieruchomości, choć inni samorządowcy mówili, że to nie będzie możliwe. Tak samo ambitnie chciałem podejść do kwestii rozwoju czystej energii i w roku 2012 zaczęliśmy myśleć o budowie biogazowni, która zapewni nie tylko energię, ale również ciepło. A ponieważ mamy tę krytą pływalnię, o której wspomniałem, zdecydowaliśmy się to ciepło zagospodarować na jej ogrzewanie. Szybko się okazało, że to był bardzo dobry pomysł – dobrze nam szło, a oszczędności z tego tytułu były spore. Postanowiliśmy więc pójść nieco dalej.
Biogazownię prywatną, której gmina sprzedała ten teren pod jej budowę, o mocy 0,5 MW, oddano do użytku w 2015 r. Następna bliźniacza o tej samej mocy została dobudowana w 2017 r. Kiedy ministerstwo rolnictwa ogłosiło pilotażowy program spółdzielni energetycznych, to zdecydowaliśmy się do niego przystąpić, jako jedna z pięciu gmin w naszym województwie [podlaskim – red.] i warmińsko-mazurskim. Do tej pory funkcjonowała też u nas fotowoltaika, rozbudowaliśmy też sieć cieplną, tak że oprócz szkoły i pływalni podłączyliśmy też do niej wszystkie obiekty komunalne oraz osiedle bloków, a więc spełnialiśmy (jako jedyna gmina w województwie) wymóg generowania 70 proc. energii odnawialnej.
W związku z tym mogliśmy przystępować do inwestycji nie jako cała spółdzielnia energetyczna, a jej członek, co dla samorządu jest znacznie bardziej praktyczne. Trudniej jest powiązać podmioty prywatne i podmiot publiczny, znaleźć ścieżkę finansową i potem podzielić się zyskiem. Jeszcze trudniejsze jest znalezienie finansowania proporcjonalnego, bo prywatne podmioty niechętnie do niego przystępują.
Marek Nazarko, burmistrz Michałowa (woj. podlaskie)
Udało się?
Niestety, w rozwoju odnawialnej energii najbardziej przeszkadza nam… nasze państwo. Pierwszą nitkę ciepłociągu wykonał prywatny inwestor, z własnych środków. Po zbudowaniu drugiej nitki w 2019 roku – którą połączone są wszystkie obiekty komunalne, obejmującej niemal pół Michałowa, okazało się, że nie może się do niej przyłączyć żaden z mieszkańców. Dlaczego? Bo takie są przepisy, stracilibyśmy VAT, czyli mniej więcej milion złotych, bo inwestycja wyniosła ok. pięciu milionów złotych, a także uzyskalibyśmy niższe dofinansowanie – jedynie 50 proc. Wyjaśniono mi to trwałością projektu.