W zabetonowanych, gęsto zabudowanych miastach wysokie temperatury są szczególnie dotkliwe dla mieszkańców, a każda fala upałów stawia w stan gotowości służby miejskie. – Musimy być gotowi na konsekwencje upałów – podkreślał prezydent Rafał Trzaskowski, gdy w Warszawie w minionym tygodniu obradował zespół zarządzenia kryzysowego.
Gotowi na kryzys
Zespół ten na bieżąco monitoruje m.in. pobór energii, której zużycie w czasie upałów znacząco rośnie. Pod obserwacją miejskich służb są też dostawy wody, by móc szybko zareagować, gdyby jej zabrakło, również szpitale starają się być w gotowości na ewentualne przyjęcie większej liczby pacjentów z udarem słonecznym czy problemami z odwodnieniem.
Podobne działania podejmują inne miasta. – Zielona Góra posiada ujęcia wody, w których czerpie się ją z głębokich warstw wodonośnych i ujęć wody z Odry, więc na większą skalę nie powinien występować problem z zaopatrzeniem w wodę – mówi nam Monika Zapotoczna z Urzędu Miasta Zielona Góra. – Problemy mogą wystąpić w przypadku płytkich, przydomowych ujęć i studni. Jednakże niewykluczona jest sytuacja, gdy ZWiK z terenu miasta może ograniczyć używanie wody przykładowo do podlewania kwiatów i ogrodów – dodaje.
Obniżanie temperatury
Kryzysy, takie jak przerwy w dostawie wody czy energii, to na szczęście najczęściej tylko czarne scenariusze. Na co dzień miejskie władze starają się pomóc mieszkańcom w znalezieniu chwili ulgi. Na placach i ulicach pojawiają się kurtyny wodne i bramki wytwarzające tzw. mgiełkę wodną. – Zraszacze pozwalają schłodzić otoczenie o ok. 10°C, więc ich działanie jest realnie odczuwalne. Mgiełka pobiera mało wody, dzięki czemu jest też bardzo ekonomiczna – opisuje Monika Zapotoczna.
Czytaj więcej
Polacy przekonują, że w naszym kraju nie ma szans na stworzenie drugiej Kopenhagi czy Amsterdamu. A jednak.