– Zły stan powietrza w Krakowie to głównie efekt tego, że władze gmin otaczających miasto robią niewiele albo wręcz nic, by pozbyć się szkodliwych kopciuchów. Trujące powietrze z gmin tzw. obwarzanka w kilka godzin trafia do Krakowa - twierdzi Andrzej Guła, prezes Polskiego Alarmu Smogowego. Guła nie ukrywa, że ma zamiar pozwać gminy sąsiadujące z Krakowem za zaniedbania w walce ze smogiem. Jego zdaniem wymiana starych palenisk odbywa się za wolno.
Będzie pozew
- Jako mieszkaniec Krakowa poważnie zastanawiam się nad pozwaniem gmin ościennych za zaniechania w walce ze smogiem. Dym wyprodukowany w kilkudziesięciu tysiącach palenisk dookoła Krakowa trafia w ciągu kilku godzin do płuc mieszkańców Krakowa – napisał Andrzej Guła na swoim profilu w mediach społecznościowych.
Wpis wywołał żywe reakcje, tym bardziej, że krakowianie na własnej skórze odczuli skutki zaniechań gmin krakowskiego obwarzanka. Przez kilka grudniowych dni jakość powietrza w stolicy Małopolski była gorsza od tej w najbardziej zanieczyszczonych miastach świata. We wtorek, 14 grudnia normy zanieczyszczenia powietrza w Krakowie zostały przekroczone o ponad 400 procent a miasto znalazło się na pierwszym miejscu w rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast świata. 14 grudnia był też trzecim dniem w obecnym roku, kiedy w mieście właśnie z powodu zanieczyszczeń została wprowadzona darmowa komunikacja.
– Jednak w dwa poprzednie dni - 11 stycznia i 11 grudnia normy zanieczyszczenia nie zostały przekroczone tak bardzo jak właśnie w ten wtorek – mówi Dariusz Nowak, rzecznik krakowskiego magistratu. P