Ranking Samorządów 2020: Oszczędzamy i inwestujemy

Staramy się być odpowiedzialni we wszystkich obszarach rozwoju – mówi Marian Buras, burmistrz Morawicy, która zajęła w tegorocznym rankingu pierwsze miejsce wśród miast i gmin miejsko-wiejskich.

Publikacja: 01.11.2020 21:42

Marian Buras,burmistrz Morawicy

Marian Buras,burmistrz Morawicy

Foto: Marian Buras,burmistrz Morawicy

Ja to się robi, by wygrać dwa razy z rzędu ranking samorządów?

Gdyby odpowiedź była prosta i znana, to wszystkie gminy by wygrywały. A tak na poważnie, no cóż, trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Zarządzać gminą w sposób rozsądny
i racjonalny. To znaczy tak, by z jednej strony najniższe były koszty bieżącego utrzymania, a drugiej strony – jak najwyższa jakość usług dla mieszkańców. To nie jest oczywiście proste, nasza gmina nie należy do krezusów finansowych, dochody własne mamy na poziomie średniej krajowej. Ale poprzez dobre zorganizowanie i oszczędności możemy sobie pozwolić na wiele inwestycji.

To nie takie oczywiste podejście. Spotykacie się z presją, by jednak wydawać wszystko tu i teraz, od razu?

Ze strony mieszkańców raczej nie, czasem zdarzają się takie nawoływania ze strony radnych. Ale nie sztuka przejadać wszystkie pieniądze, by zadłużyć gminę. Trzeba przecież patrzeć perspektywicznie, by wszystko, co robimy, miało jakiś sens w dłuższym okresie.

Trzeba zachować rozsądek i patrzeć długofalowo. Na przykładzie gminy Morawica to się sprawdza, bo przecież to już moja ósma kadencja.

Czyli dla pana zrównoważony rozwój to nie teoretyczny postulat, tylko codzienność?

Zrównoważony rozwój to dla nas podstawa działania. Jeśli miałbym podzielić tego rodzaju politykę na jakieś obszary, to na pewno wyróżniłby się tu rozwój społeczny. Czyli dbałość o bieżące i przyszłe potrzeby mieszkańców, dobrą edukację, przedszkola, żłobki, pomoc społeczną, kulturę, rekreację, o wszystko, co jest ludziom potrzebne do życia.

CZYTAJ TAKŻE: Ranking Samorządów 2020: Kapituła wybrała najlepszych

Drugi obszar to potencjał gospodarczy. Tutaj trzeba twardo stąpać po ziemi, dbać, by gospodarka się rozwijała, powstawały nowe firmy. To przyciąga mieszkańców i zwiększa wpływy z podatków, czyli zwiększa strumień pieniędzy na rozwój. I trzeci obszar to ochrona środowiska naturalnego, w którym żyjemy. My staramy się być odpowiedzialni we wszystkich tych obszarach rozwojowych.

Wymierne skutki takiej polityki?

Chyba to, że w woj. świętokrzyskim jesteśmy absolutnym liderem pod względem przyrostu liczby nowych mieszkańców. W 1990 r. było nas 10,5 tys., dziś już 16,5 tys. Najwyraźniej jesteśmy atrakcyjnym miejscem do zamieszkania.

I co ważne, nasi nowi mieszkańcy są bardzo aktywni, angażują się w różne sprawy. Jesteśmy też wyróżniającą się gminą, jeśli chodzi o liczbę organizacji pozarządowych: działa ich już ponad 60, co służy budowie społeczeństwa obywatelskiego.

O nowych mieszkańców zaczęli się państwo starać już na początku lat 90., przygotowując tereny inwestycyjne i budowlane.

To prawda, już dawno temu zainwestowaliśmy w tego typu tereny, co jest najlepszym przykładem, że naprawdę warto planować rozwój gminy w sposób długofalowy. Innym wyrazem takiej polityki jest choćby objęcie terenu całej gminy planem zagospodarowania przestrzennego.

Jestem przekonany, że dzięki temu w Morawicy udało się uniknąć chaosu urbanistycznego. Może nie jest to taki ład jak w Niemczech, ale przestrzeń publiczna jest naprawdę uporządkowana, nie powstają przypadkowe budowle. To nie tylko jest miłe dla oka, ale daje też gwarancję mieszkańcom, że jeśli osiedlają się na terenach przeznaczonych pod budownictwo mieszkaniowe, to nie wyrośnie im fabryka pod oknem, a firmom – że mogą działać na w pełni uzbrojonych terenach.

Zrównoważony rozwój to dla nas podstawa działania. Jeśli miałbym podzielić tego rodzaju politykę na jakieś obszary, to na pewno wyróżniłby się tu rozwój społeczny. Czyli dbałość o bieżące i przyszłe potrzeby mieszkańców, dobrą edukację, przedszkola, żłobki, pomoc społeczną, kulturę, rekreację, o wszystko, co jest ludziom potrzebne do życia.

Gmina dopłaca mieszkańcom do wymiany pieców, do instalacji OZE na domach, bo…

Bo chyba jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak bardzo zanieczyszczane jest powietrze w Polsce lokalnej. To nie tylko Śląsk, nie tylko Kraków czy Warszawa – to małe miasteczka, gdzie ludzie palą w piecach czym popadnie, gdzie nie ma systemów gazowych czy systemów ciepła miejskiego i praktycznie nie ma jak zmienić tego stanu rzeczy. Rządowy program „Czyste powietrze” jest bardzo potrzebny, ale w mojej ocenie niezbędne są bardziej zdecydowane działania. Nie tylko zachęty finansowe, ale może również jakieś zakazy powinny obowiązywać.

Ale na poziomie gminy też trzeba działać.

Oczywiście, w gminie robimy bardzo wiele dla ochrony klimatu i środowiska. Uczestniczymy finansowo w programie usuwania azbestu, w tym roku zakończyliśmy największy w województwie w jednej gminie projekt promocji odnawialnych źródeł energii, w ramach którego na 340 prywatnych budynkach zainstalowano ogniwa fotowoltaiczne i panele słoneczne. Mamy czujniki mierzące zanieczyszczenie powietrza, dopłacamy z własnych pieniędzy do wymiany pieców węglowych na gazowe. Robimy wszystko co można, ale sami nie jesteśmy w stanie zrobić wszystkiego.

CZYTAJ TAKŻE: Ranking Samorządów 2020: Oto najlepsze polskie miasta i gminy

Wyzwania, plany na nadchodzący rok?

Jesteśmy na etapie tworzenia budżetu, będziemy na pewno robić wszystkie inwestycje, na które otrzymamy dofinansowanie zewnętrzne. Przybywa nam mieszkańców, więc chodzi głównie o infrastrukturę transportową. Przymierzamy się do projektu stworzenia pola dla kamperów nad zbiornikiem wodnym, który wybudowaliśmy siedem lat temu. Chodzi o miejsce dla ok. 20 kamperów, kompletnie wyposażone w całą niezbędną infrastrukturę. Marzy się nam też centrum edukacyjno-sportowe z niewielkim polem golfowym.

Czy koronawirus wpłynie na wasze plany rozwojowe?

Straty z tytułu pandemii oszacowaliśmy na ok. 10 proc. ubytku w PIT, czyli ok. 2 mln zł rocznie. Ale o ile jeszcze półtora miesiąca temu wydawało się, że po wiosennym szoku wychodzimy na prostą, o tyle teraz wraca niepokój. Nie wiemy, jak to się skończy dla nas samych i dla gospodarki.

Pamiętam lata 90., gdy tworzył się samorząd i jako gmina praktycznie nie mieliśmy pieniędzy. To była jednak wielka bieda. Potem Polska zaczęła się rozwijać, bogacić. Na tle dzisiejszych obaw sytuacja jeszcze rok temu była świetna, wręcz doskonała. Czy to wróci? Nie wiem, ale nie tracę nadziei.

Okiem samorządowca
Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów