Jestem prezydentem Białegostoku czwartą kadencję. Doświadczenie ma niebagatelne znaczenie – łatwiej przychodzi podejmowanie decyzji czy unikanie różnych pułapek. Tyle że w każdej kadencji, a nawet w każdym roku, są sprawy nowe, którym trzeba niespodziewanie stawić czoło.
Wydanie Specjalne Życia Regionów
Przed jakimi wyzwaniami stoją miasta metropolie i regiony?
W tym roku taką nadzwyczajną sytuacją jest pandemia. Kiedy nastała, na barki wójtów, burmistrzów, prezydentów spadł największy ciężar obowiązków. Tak jak co dzień musimy rozwiązywać najpilniejsze problemy naszych mieszkańców, tak i w tym przypadku potrafiliśmy szybko zorganizować pomoc i działania zapewniające bezpieczeństwo. Po raz kolejny okazało się, że to samorządy są najsilniejszym elementem państwa. Działania państwa bez samorządów są mało skuteczne.
Jednak nawet kiedy doczekamy się odwołania pandemii, długo będziemy ponosili jej konsekwencje, szczególnie finansowe. Na przykładzie Białegostoku mogę powiedzieć, że budżet na rok 2020 już wcześniej miał być pierwszym z serii bardzo trudnych. Pandemia i jej skutki oznaczają, że będzie pierwszym z wielu dramatycznych.
Dochody miasta są zdecydowanie mniejsze. Powody to wprowadzone przez rząd PiS zmiany w podatku PIT, wzrost płacy minimalnej, wyższe koszty usług i podwyżki cen energii. Tylko w kwietniu, i tylko z PIT, do kasy miasta wpłynęło o 3,2 mln zł mniej niż w kwietniu ub.r. i aż o 5,8 mln zł mniej niż kwietniu 2018 r. Na edukację, która kosztuje nas 800 mln zł w skali roku, otrzymaliśmy o 2 mln zł mniej, niż planowaliśmy. I to wszystko bez konsekwencji pandemii. Wstępnie szacuję, że dochody własne Białegostoku mogą spaść o ok. 100 mln zł. Wciąż liczymy straty i szukamy oszczędności wszędzie, gdzie jest to możliwe, bo rozwiązania tarczy antykryzysowej dla samorządów nie są wystarczające.