Reklama

Prezydent Częstochowy: AI nie zastąpi urzędnika, ale może przyspieszy jego pracę

Wspierany przez AI urzędnik będzie mógł zrobić więcej w krótszym czasie, a asystent AI łatwiej I intuicyjnie odeśle do potrzebnych formularzy czy dokumentów – mówi Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy.

Publikacja: 24.08.2025 13:24

Panie prezydencie, korzysta pan na co dzień z takich platform jak np. Chat GPT, Gemini, DeepSeek, Qwen, Grok czy Claude? Czy raczej się panu nie zdarza?

Biorąc pod uwagę, że platformy AI, jak np. Gemini, są już praktycznie integralnym modułem wyszukiwarek internetowych, trudno nie mieć z tym do czynienia. Zdarza mi się też korzystać z Chata GPT.

Do czego najczęściej? Do spraw prywatnych czy służbowych?

W celach służbowych raczej pomocniczo, bo moduły AI przyspieszyły wyszukiwanie i to się rzeczywiście przydaje, kiedy na szybko chcemy coś sprawdzić, dotrzeć do potrzebnych informacji.

Jednak w pracy związanej m.in. z zatwierdzaniem dokumentów urzędowych korzystam wyłącznie z autoryzowanych narzędzi i aplikacji, dopuszczonych w administracji samorządowej.

A w Urzędzie Miasta Częstochowy korzysta się już z narzędzi AI? Do czego najczęściej?

Na razie urzędnicy mogą się wspierać dostępnymi w sieci narzędziami, np. w celu redakcji tekstu, sprawdzenia czegoś czy poszerzenia wiedzy w temacie, nad którym pracują. Bazą są jednak autoryzowane programy działające poprzez wewnętrzną sieć Urzędu Miasta, dzięki którym załatwiają sprawy interesantów i wydają decyzje administracyjne. Systemowe korzystanie z narzędzi AI jeszcze przed nami.

Pytam, bo to właśnie w Częstochowie ma zostać przeprowadzony pilotaż polskiego modelu językowego sztucznej inteligencji PLLuM w samorządzie. Czy już wiadomo, na czym będzie polegał?

To proces wdrożeń, którego początkiem był list intencyjny podpisany przeze mnie z wicepremierem Krzysztofem Gawkowskim. Współpraca obejmować będzie analizę możliwych zastosowań modelu PLLuM w zadaniach realizowanych w Urzędzie Miasta Częstochowy. Z drugiej strony Urząd Miasta zapewni Ministerstwu Cyfryzacji dostęp do zanonimizowanych danych, które umożliwią dostosowanie i ocenę działania modelu, opracowanie wniosków z wykorzystania PLLuM i rekomendacji dla ewentualnego dalszego testowania, wdrożenia i ewaluacji polskiego modelu językowego. Będziemy mogli korzystać z wybranego przez nas modelu PLLuM oraz otrzymamy wsparcie dla technicznego wdrożenia i sposobu korzystania z niego, a sami udostępnimy niezbędną do rozwoju funkcjonalności polskiego modelu wiedzę i informacje.

Reklama
Reklama

Po podpisaniu listu intencyjnego z Ministerstwem Cyfryzacji zaczynamy właśnie ustalać organizacyjno-techniczne szczegóły w celu implementacji i treningu polskiego modelu językowego, bo ten silnik trzeba wypełnić wiedzą zgodną z zakresem działań i procedurami obowiązującymi w administracji samorządowej. Pilotaż daje więc korzyść związaną z wcześniejszym wdrożeniem modelu i korzyściami dla pracy i obsługi interesantów, ale stanowi też spore wyzwanie dla naszych urzędników.

Czy polski model językowy sztucznej inteligencji PLLuM będzie się różnił od tych polskojęzycznych z takich platform, jak np. Chat GPT?

Różni się on choćby tym, że został stworzony w Polsce na zlecenie Ministerstwa Cyfryzacji, przez ekspertów z polskich instytucji naukowych, w odpowiedzi na potrzebę wdrożenia w sferze publicznej narzędzia sztucznej inteligencji – bezpiecznego, uwzględniającego unikalne potrzeby i konteksty języka polskiego, możliwego do zastosowania również w administracji publicznej.

Zgodnie z zapisami polityki rozwoju AI w Polsce PLLuM ma gwarantować suwerenność i bezpieczeństwo infrastruktury informacyjnej naszego państwa w kontekście korzystania z AI. Polski model ma być wolny od treści szkodliwych i nieprawdziwych, co jest kluczowe przy jego zastosowaniu w administracji publicznej. To ważne w czasach, w których walka z dezinformacją i różnymi deformacjami rzeczywistości, także powstającymi z użyciem narzędzi AI, staje się jednym z głównych wyzwań o charakterze globalnym. Żeby polski model nie "błądził", konieczny jest jego skuteczny trening w procesie pilotażowych wdrożeń.

Sztuczna inteligencja ma wspierać urzędników m.in. w tworzeniu pism urzędowych, streszczaniu dokumentów czy analizie pytań mieszkańców. Czy to szansa na to, by pisma były tworzone w "normalnym, ludzkim" języku, zrozumiałym dla wszystkich, a nie w "urzędniczym slangu"?

Nie uważam, żeby np. Chat GPT był zawsze wzorem tzw. „normalnego” języka. Jest komunikatywny, ale stopień tej komunikatywności zależy od poziomu komplikacji tematyki, jakiej dotyczy pytanie. Sfera administracyjna, oparta na niełatwych często aktach prawnych, ma swoją specyfikę i nie wszystko da się tu uprościć. Język pism urzędowych musi być zgodny z terminologią zawartą w regulacjach prawnych. Zakładam, że polski model językowy AI powinien dawać szansę na bardziej zrozumiałe, a jednocześnie adekwatne pod kątem merytorycznym przygotowanie treści pism, ale o tym przekonamy się w procesie wdrażania PLLuM.

Pisać prosto, a jednocześnie – zgodnie z zasadami sztuki urzędniczej – uczą się też sami pracownicy, bo to problem wskazywany w administracji publicznej już od dosyć dawna. Liczymy na to, że polski model AI został tak stworzony, że wypełniany urzędową wiedzą będzie ją przetwarzał na styl jak najbardziej zrozumiały dla odbiorcy. Nie liczmy jednak na to, że procedury urzędowe da się przekazać językiem postów w mediach społecznościowych, angażujących emocje, a nie funkcje poznawcze odbiorcy.

Jakie zatem korzyści będą mieli mieszkańcy, gdy uda się wdrożyć ten model? Czy urzędnicze decyzje będą zapadać szybciej?

Wydanie decyzji ma określoną procedurę: jedne sprawy są łatwiejsze, inne wymagają wielu analiz. W wielu przypadkach nie są to powtarzalne sprawy, a wydany dokument (decyzja, zaświadczenie, postanowienie) ma moc prawną i nie może być wydany z prawną wadą. Sztuczna inteligencja nie zmieni prawa administracyjnego, choć to prawo pewnie pod wpływem AI będzie sukcesywnie ewoluować w kierunku zgodnym z możliwościami sztucznej inteligencji.

Reklama
Reklama

Urzędnik, korzystając z generowanych szablonów i autoryzowanego narzędzia AI wspierającego urzędowe aplikacje będzie mógł zrobić więcej w krótszym czasie, będzie niewątpliwie sprawniejszy, więc na pewno przynajmniej sprawy mniej skomplikowane lub które można załatwić „z automatu”, procedowane będą szybciej.

Poza tym AI ma sprawić, aby uzyskanie informacji przez interesanta, czyli ten pierwszy kontakt z urzędem w danej sprawie poprzez inteligentnego asystenta AI, było łatwiejsze i w sposób bardziej intuicyjny dla ludzi kierował on do konkretnych formularzy, dokumentów, zasobu wiedzy w konkretnej kwestii.

Czy pilotaż polskiego modelu językowego sztucznej inteligencji PLLuM wiąże się z kosztami dla miasta? Czy jednak całość pokryje resort cyfryzacji?

Samo korzystanie z polskiego modelu językowego AI i wsparcie ze strony Ministerstwa Cyfryzacji ma być bezpłatne, ale – oprócz dużego nakładu pracy z obu stron – Urząd trzeba do tego procesu przygotować, zarówno organizacyjnie, jak i logistycznie. Chcemy tu wykorzystać też m.in. projekty unijne, których realizacja jest zgodna z założeniami listu intencyjnego.

Projekty, w których zaplanowaliśmy wykorzystanie modeli językowych opartych na algorytmy AI, jak „E-podatki dla mieszkańców Częstochowy” czy „Cyfrowa Częstochowa” dadzą – uzyskane z udziałem środków europejskich – narzędzia do szybszego i skuteczniejszego szkolenia PLLuM na zbiorach związanych z funkcjonowaniem administracji samorządowej Miasta Częstochowy.

Zmieńmy trochę temat. Większość samorządów wycofała się z własnych programów in vitro po tym, jak w ubiegłym roku ruszył program rządowy. Częstochowa – prekursor takiego programu – nadal go utrzymuje. Dlaczego?

Program ministerialny już raz został na długo zawieszony. Przypuszczam, że przy jakiejś zmianie władzy centralnej znowu może go ktoś próbować wyłączyć, choć akurat dofinansowanie zabiegów in vitro – w odróżnieniu np. od transferów socjalnych – ma realne, bezpośrednie, prokreacyjne i prorodzinne znaczenie. Przy obecnych wskaźnikach demograficznych ma to niebagatelną wagę, dlatego chcę, aby forma alternatywnego, miejskiego wsparcia osób pragnących doczekać się własnego dziecka i gotowych skorzystać z tej metody, była ciągle dostępna.

Częstochowa, po tym, jak przestała być miastem wojewódzkim, gospodarczo trochę podupadła. Nie trzeba być ekspertem, by to dojrzeć. Jednak nie ma statusu miasta tracącego funkcje społeczno-gospodarcze, co ma znaczenie dla pomocy publicznej dla dużych firm.

Traciły wszystkie miasta, które pozbawiono statusu wojewódzkiego. Tyle że jedne traciły na przestrzeni lat mocniej, inne radziły sobie lepiej, co wynikało zapewne z różnych przyczyn. Częstochowa ciągle pozostaje miastem większym od kilku obecnych miast wojewódzkich, zarówno terytorialnie, jak i ludnościowo. Jesteśmy zdecydowanym liderem subregionu północnego województwa śląskiego, dobrze położonym i skomunikowanym dużym ośrodkiem gospodarczym, akademickim i centrum edukacyjnym dla sporej części regionu.

Reklama
Reklama

Pomogliśmy sobie ponad dziesięć lat temu poprzez wywalczenie nowych terenów specjalnych stref ekonomicznych, przygotowanie terenów inwestycyjnych, a na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – przez przebudowę układu komunikacyjnego. Pewnie dlatego mamy lepsze wskaźniki, niż większość byłych miast wojewódzkich, zaliczanych do ośrodków tracących funkcje. Moglibyśmy jednak rozwijać się szybciej, gdybyśmy mogli skorzystać z takich narzędzi, jakie mają ośrodki wojewódzkie.

Niedawno wystosował pan list do ministra finansów Andrzeja Domańskiego z postulatem zmiany rozporządzenia i dodania zapisu premiującego także byłe miasta wojewódzkie, by zachować równowagę rozwojową w całym regionie. Jest jakaś odpowiedź resortu w tej sprawie?

Myślę, że musimy na nią jeszcze chwilę poczekać, ale nasze argumenty związane z wyrównaniem szans na pomoc publiczną dla nowych inwestorów w Częstochowie i np. Katowicach są na tyle logiczne, zgodne z zasadami konkurencyjności i sprawiedliwości społecznej, że liczymy na pozytywną odpowiedź i stosowną zmianę.

Nie może być tak, że ponieważ nie mamy statusu miasta tracącego funkcje społeczno-gospodarcze (tak jak m.in. niektóre miasta śląskie), ani nie sąsiadujemy z takim miastem, u nas próg wydatków inwestycyjnych dla dużych firm, uprawniających do pomocy publicznej, wynosi aż 80 mln zł, wobec 10 mln zł w wielu innych lokalizacjach, w tym np. w Katowicach i innych miastach aglomeracji śląskiej.

I na koniec: ruszyła właśnie zbiórka podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania pana ze stanowiska. Aby doszło ono do skutku, pomysłodawcy muszą zebrać ponad blisko 16 tys. podpisów. Co by pan powiedział mieszkańcom: niech podpisują czy jednak nie?

Zostałem wybrany na prezydenta ponownie w wyborach samorządowych w 2024 roku na podstawie programu, który zyskał akceptację większości mieszkanek i mieszkańców. Staram się go konsekwentnie realizować, m.in. pozyskując nowe środki unijne, realizując kolejne ważne inwestycje, planując nowe projekty, starając się wykorzystać czas tej kadencji i szanse stojące przed Częstochową. Obecny czas jest dla mnie czasem pracy na rzecz miasta, a nie kampanii wyborczej, która zakończyła się na początku kwietnia minionego roku.

Stoją przed nami nowe wyzwania i cele, których realizacji podjąłem się jako prezydent przed ostatnimi wyborami, i chcę się z tego wywiązać. Dlatego apeluję, by zamiast politycznych emocji i rozgrywek, skoncentrować się na wspólnej pracy na rzecz miasta. Ocena mojej prezydentury należy oczywiście do mieszkanek i mieszkańców, ale obiektywnie i racjonalnie można to zrobić przy końcu kadencji, a nie po kilkunastu miesiącach jej trwania.

Panie prezydencie, korzysta pan na co dzień z takich platform jak np. Chat GPT, Gemini, DeepSeek, Qwen, Grok czy Claude? Czy raczej się panu nie zdarza?

Biorąc pod uwagę, że platformy AI, jak np. Gemini, są już praktycznie integralnym modułem wyszukiwarek internetowych, trudno nie mieć z tym do czynienia. Zdarza mi się też korzystać z Chata GPT.

Pozostało jeszcze 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Dyskusje
Samorządy na pustyni?
Dyskusje
Nowe przepisy dotyczące miejskich planów adaptacji szansą dla samorządów
Dyskusje
Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm
Dyskusje
10 tys. zł za krótki film. Startuje 9. edycja konkursu #63sekundy
Dyskusje
Zygmunt Berdychowski: Potrzebne jest nowe otwarcie
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama