— Planujemy na bieżąco śledzić sytuację związaną z wdrożeniem rządowego programu, a wnioski z tej analizy brać pod uwagę podczas dyskusji o kontynuacji programu miejskiego — mówi Anna Czerwonka z lubelskiego ratusza.
Rząd PiS nie chciał płacić za in vitro
Pierwszy rządowy Program Leczenia Niepłodności Metodą Zapłodnienia Pozaustrojowego, powszechnie zwany rządowym programem in vitro, ruszył 1 lipca 2013 roku i był przewidziany do 30 czerwca 2016 roku. Celem ustawy było umożliwienie finansowania z środków publicznych leczenia niepłodności metodą zapłodnienia pozaustrojowego. Wydano na ten cel 40 mln zł, a na świat przyszło 22 191 maluchów.
Program został przedłużony przez PO-PSL w ostatnich dniach urzędowania — od 1 lipca 2016 roku do 31 grudnia 2019 roku. A przeznaczono na ten cel ok. 304 mln zł. Przedłużenie programu było krytykowane przez PiS. Ostatecznie Rząd Zjednoczonej Prawicy zrezygnował z niego.
— Nie zabraniamy in vitro, ale nie stać nas na finansowanie tego programu z budżetu państwa — mówiła osiem lat temu ówczesna rzeczniczka rządu Elżbieta Witek. Rząd PiS wprowadził własny program prokreacji oparty o naprotechnologię. Dzięki niemu doszło do 209 poczęć (w 2021 i trzech miesiącach 2022 roku).
Miasta zaczęły oferować parom finansowanie procedury in vitro
Po rezygnacji rządu z finansowania in vitro takie programy zaczęły swoim mieszkańcom oferować samorządy, zwłaszcza tych największych miast.