Gorąca atmosfera wokół koszalińskiej lecznicy utrzymuje się od co najmniej kilku tygodni. Pod koniec października odbył się protest jej pracowników, którzy domagali się wypłaty należnych im podwyżek wynagrodzeń. O sytuacji placówki debatowała Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego przy wojewodzie zachodniopomorskim. Zaś na początku listopada w siedzibie szpitala odbyło się wyjazdowe posiedzenie Komisji Zdrowia, Spraw Społecznych i Bezpieczeństwa Publicznego Sejmiku Województwa Zachodniopomorskiego z udziałem Olgierda Geblewicza, marszałka woj. zachodniopomorskiego. Zakończyło się apelem skierowanym m.in. do Ministra Zdrowia. Dyrekcja szpitala i władze regionu podkreśliły, że jeśli nic się nie zmieni w sposobie finansowania placówki, grozi jej ograniczania działalności, a nawet stopniowa likwidacja.
Dlaczego szpital w Koszalinie ma problemy finansowe?
W apelu do resortu zdrowia wskazano, że na obecny stan finansów szpitala wpływ ma jej położenie geograficzne, specyfika udzielanych świadczeń i niedoszacowanie procedur medycznych. – Sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu w wyniku rosnącej inflacji oraz po wprowadzenia ustawowej regulacji wynagrodzeń bez zabezpieczenia adekwatnych środków finansowych ze strony NFZ – podkreślono.
– Miesięcznie szpital potrzebuje ponad 3 mln zł na podwyżki dla pracowników, w tym dla personelu medycznego i pozostałych zatrudnionych. Obecnie placówce brakuje ok. 2 mln zł by móc zrealizować zaległe oraz bieżące wypłaty podwyżek. O sytuacji zostały zawiadomione związki zawodowe – informuje Marzena Sutryk, rzeczniczka prasowa koszalińskiej lecznicy.
Regulacja wynagrodzeń, o której mowa, weszła w życie 1 lipca br. Wprowadzono ją nowelizując ustawę o minimalnych wynagrodzeniach zasadniczych pracowników podmiotów leczniczych. Przy okazji zmieniono również mechanizm przekazywania szpitalom pieniędzy przez NFZ. Wcześniej płynął on w dwoma strumieniami (mówiąc w uproszczeniu). Jedna pula to były pieniądze na realizację świadczeń, a druga - na wynagrodzenia. Nowość polega na tym, że zrezygnowano z przekazywano oddzielnej puli środków na wypłaty, w zamian podwyższając ogólną kwotę na działalność szpitali.
Nowe, wyższe umowy NFZ przygotował na podstawie rekomendacji wydanych przez Agencje Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Kiedy w lipcu dyrektorzy szpitali z całego kraju otrzymali aneksy do kontraktów i jednocześnie przeliczyli, jakich środków potrzebują na podwyżki, wielu z ich zaczęło alarmować, że nie będą w stanie ich wypłacić. Problem ten dotyczył zwłaszcza szpitali z I i II poziomu sieci PSZ (sieci podstawowego szpitalnego zabezpieczenia). W dużej części są to szpitale powiatowe, co nie oznacza, że o problemach nie informowały również duże szpitale wojewódzkie.