Wizja miasta, które forsowało nowy plan zagospodarowania niemal 700 hektarów Płaszowa i Rybitw, była imponująca. 150-metrowe wieże, biurowce, usługi, nowe drogi, tramwaje. „Nowe Miasto” miało być krakowskim Manhattanem.
- Taki Manhattan kosztem przedsiębiorców – ironizowali przedstawiciele biznesu z tego terenu. Na tym obszarze działają najróżniejsze firmy: kolejowe, farmaceutyczne, producenci elektroniki, przetwórcy warzyw, różnego rodzaju przemysł. Są magazyny, logistyka, produkcja. Wczoraj przedstawiciele firm protestowali przed krakowskim ratuszem. - Nowy plan zagospodarowania tego terenu oznacza dla nas wywłaszczenie – mówili.